że mam COŚ.
Ładne to coś.
Kolorowe, okrąglutkie, nieduże.
Bardzo przydatne.
Mam to COŚ, albowiem zostałam testerką.
Coś wygląda tak (zdjęcie nieciekawe, nie krzyczcie):
To nie bombeczki choinkowe - to markery, ręcznie robione, z filcu. Twarde kuleczki na druciku - łezce.
Kolory mają prześliczne - mój aparat kłamie, to już wiedzą wszyscy.
Przesuwają sie miękko po drucie.
O nic nie zahaczają - słowo!
Odczepić się ani wypiąć nie mają szans - po prostu dobra konstrukcja.
Nadają się do drutów różnej grubości.
I jeszcze prześlicznie na tych drutach wyglądają:)
Artysty nie zdradzę - nie wiem, czy mi wolno:)
Markery niedługo pojawią się u Laury, w Kaszmirze. Wiem to już na pewno, to się z Wami wiedzą tajemną podzielę - no nie będę taka, noooo.
Będą w dwóch rodzajach - komplety jednokolorowe i wielokolorowe.
Oczywiście dziergam. Aeolian się całkiem nieźle rozwija, ale teraz na kilka dni poszedł w odstawkę, a na drutach mam piękną fioletową wensleydale, Laurowego uprzędu.
Tempo dziergania będzie jednakowoż mieć tendencje spadkowe, niestety.
Albowiem... pospolitość skrzeczy.
Pospolitość nosi nazwę pracy licencjackiej i nijak jej ominąć, przeskoczyć ani też obejść.
Trza napisać - i koniec! No i jeszcze obronić tę zarazę.
Nie wiedziałam tylko, że to będzie takie okropnie nudne (mój promotorze, nie czytaj!).
Że to wszystko, co już wiem i na czym od lat pracuję będę musiała nieustannie i bezwzględnie podpierać mądrymi cytatami z jeszcze mądrzejszych książek, ustaw i rozporządzeń i udawać, że nie mam doświadczenia i nie wiem nic!
To ja już wolę dziergać, sto razy wolę!
Bo tu nie muszę udawać, że nic nie wiem, bo coś wiem - i nie muszę się tłumaczyć, skąd to wiem:)
64 komentarze:
Markery bardzo ładne.....ku zielonym się skłaniam, no bo jakże inaczej!
Dorotko, wrzuć troszkę na luz, szóstki nie musisz mieć! Bo że zaliczysz, zdasz jestem pewna!!!!
Nie chcę szóstki - chcę mieć to z głowy (no umówmy się, że czwórka na dyplomie mi wystarczy:)
uwaga, motywować będę! mam 4,5:PPP pisz, pisz, nie kombinuj;)
(hehe, rok temu pisałam, miałam na to rok, jak przyszły materiały, zamawiane po eBayach i Amazonach, to pół roku - walnęłam 1 rozdział i się zatrzymałam, po czym tuż przed terminem napisałam całą resztę w dwa tygodnie, khe khe).
a markery pikne, ale nie dla mnie - mi wszystko przeszkadza, jedyne, co się w moim wypadku sprawdza, to kawałek włóczki zawiązany w pętelkę:D
Markery sliczne - ja używam takich małych plastikowych kółek lub uszczelek :). Życzę Ci jak najszybszego napisania pracy i jak najlepszego zdania egzaminu :).
Hehehe! Moja magisterka ---> bdb :-PP
To się czuj zmotywowana! Żadne tam "3 razy Zet"!
Markery fajne, ale jak dla mnie kompletnie nie przydatne :-D No chyba, że jako kolczyki czy inne tam zawieszki.
Inka - Ty mię kobieto nie dokuczaj - praca BĘDZIE na bdb, o obronę też się postaram, za to średnia ze studiów około 4,4, więc bdb na dyplomie raczej nie będzie.
A pisać mi się koszmarnie nie chce i będę kombinować - jak byłam młoda to nie kombinowałam, muszę odrabiać:D:D:D
Frasia - mnie się tak spodobały te kuleczki, że tylko do totalnych cienizn (superlace => patrz aeolian) używam czegoś innego. Za życzenia bardzo dziękuję, będą mi towarzyszyć!:)
Ata - a to się chwali zaraza, nooo... ciekawe, z czego broniła - też z nauk ścisłych, hę?
A co do markerów - autorka poczynia też piękne kuleczkowe kolczyki, bardzo podobne, wielce udatne - zapodać adresik...? Wskazać źródełko?:)
Markery śliczne. Mnie się podobają czerwone.
A praca z czego? Z rachunkowości?
Z finansów publicznych, ale tematy okołorachunkowościowe:D
A markery jak sie podobają - to się Dorfi w kolejce ustawiaj Później może nie być, ilość - póki co - ograniczona:D
Finansów publicznych nie lubię. Wolę rachunkowość ;)
A ja mam rachunkowość... w finansach publicznych:D:D:D To moja robota:)
Też studiujesz, Dorfi?
Nie, jestem po tej drugiej stronie biurka.
... dyrektorujesz...?
Czy męczysz studentów???
Męczę? Ja przecież łagodna jak baranek jestem ;)
Podobają mi się te markery i aż mnie korci ,coby ukraść pomysła...I powodzenia w pisaniu życzę ,no i wytrwałości:)
Super pomysł na te markery:) Za tydzień będę się uczyć filcowania i to jst pomysł na moją pierwszą robótkę filcową. Pozdrawiam Małgosia.
MOja praca? A prosiem: "Monografia twórczości Zofii Stryjeńskiej" Z uwzględnieniem i głównym naciskiem na ilustratorstwo dla dzieci.
A za adres dziękuję - koczyki sama sobie produkuję :-P
kiedy to jest NIEBAWEM? bo ja bym chciała już te markery!
A jak Ci się podoba temat mojej pracy magisterskiej: "Folie hydrożelowe z poliakryloamidu modyfikowane agarem"?
Oceną się nie będę chwaliła (szóstek wtedy jeszcze nie było ;)), ale trzymam kciuki za Twoją pracę i jak najlepszą ocenę :))
Buziaki :)
Przepraszam za pytanie - takie markery służą do ?
A ta piękna fioletowa wensleydale to czyżby ta, ta co to ma być na 8 marca :-)
Za licencjat trzymam kciuki i poganiam małym bacikiem :-)
Lucynka i Małgorzata - oszszsz, kradziejki jedne!
Ładnie to tak?:)
Ata - no szacun, szacun, gdzieżbym ja śmiała pedagoga obrażać:D:D:D
Tabajka - pełne znaczenie słowa "niebawem" użytego w powyższym poście zna tylko właścicielka sklepu "Kaszmir". Zapytania klienckie proszę zatem kierować pod właściwy adres:D
Spoko!! Obrażalska nie jestem ;-)
A zdanie na temat "ciała" mamy podobne ;-DD
Frasia - chemię na polibudzie studiowałaś???
Bo tak mię jakoś zaleciało inżynieryją stosowaną:D
Z rzeczonego tytułu pojedyncze słowa przyswajam bez problemu, natomiast znaczenie całości... khem khem... jakby nie bardzo:)))
Ło matko - już mię ta Ata wlazła między wiersze - jeszczem nie zdążyła wszystkim odpisać!
Nooo... ciało daje ciała - zdecydowanie:D:D:D
Kochana! jakbym grzecznie czekała, to bym czółkiem pierdyknęła w klawiszony :-P
Ja tam nie chcę wiedzieć, jak to ciało daje ciała! Mam wybujałą wyobraźnię i mnie trząchnęło jak coś ;-DD
Trzasnę bloggera po zadku - właśnie mię zeżarł piękną odpowiedź dla Sylwki! Co za dziad, no!
Sylwka - to jest TA wełna, rzecz jasna!
A bacik schowaj - ze mną trza łagodnie i po dobroci:D
Trząchneło nieźle - konflikt edycyjny mię wyszedł i komcia dla Sylwki pożarło, paskudo!
Se kopiuj przed wysłaniem :-P
No jasne - nic innego do roboty nie mam, tylko ctrl-c i ctrl-v, tak myśli???
a ja to dostanę jakąś odpowiedź, czy będziecie tak sobie tu blablać do rana ;-D
Sylwia! Nie czepiaj się!! Na gg Ci napisałam z grubsza!
Dorotko - myszkę polecam - po co zużywac klawiszony? ;-D
Ata - ale ja zadałam też jeszcze pytanie Dorotce. A co tu za jakieś wcinanie się ???
Sylwia, słoneczko - masz odpowiedź:
Wełna jest TA.
Markery służą do oznaczania ważnych miejsc w wełnianej robótce, takich, co to ważne coś tam trza zrobić. Jak będziesz dziergać to Cie nauczę:)
(na własnym blogu se BLEBLAĆ nie pozwalają, no!:)
Ata - myszy nie używam, ślizgam się paluszkami po tym, co nazwy nie pamiętam:D:D:D
Myszy to w piwnicy albo na strychu:D
Te! Sylwia! No co??? Nudzi mi się! balony schną i schną to co mam robić?? :-P
kwiatki szydełkowe rób !
Dorotko - będę robić. Dziś właśnie pożyczyłam od koleżanki książkę o robieniu skarpet na drutach - już wkrótce premiera moich 5 drutów ;-)
Mam! Dwa! I dwa druciane! I jeden na takim czymś. I serwetkę! I hortensje! I suchołuski! O!!!
Zaraz!! 5 drutów?? OSZSZSZ TY!! Chyba się załamię... :-/
Sylwia - do skarpetek markery nie będą potrzebne - udanej premiery życzę:)
Ata - nie pękaj ino druty kupuj sztuk pięć i kumpelę ścigaj:D
Dorota - piwnicy nie posiadam, to i nie mam doświadczenia. Na moim strychu mieszka duch. Myszy nie ma, bo się go boją. Jedyne jakie mam, to te kompowe :-P
Dorotko - zgadłaś! :) A co do tematu pracy, to gdy go dostałam i pierwszy raz przeczytałam to odczucia miałam podobne do Twoich :))) Najprościej mówiąc chodziło o takie żelowe opatrunki przy leczeniu oparzeń, które pozwalały skórze oddychać i mogły być też nośnikiem leków :). Stare dzieje :))
Pięć drutów i ja jedna mała chuda??? Nie wydolę!
Ata - nie trzeba aż 5 drutów, wystarczą dwa, byle na żyłce :) i też można skarpety dziergać :))
http://gosinoweszalenstwa.blogspot.com/
Pomóżmy Gosi, dobrym słowem, warto!!!
Ata - pogoń gada z tego strychu, co myszom miejsca należne zabiera! No tez coś - i Ty pozwalasz na to???
Frasia - znaczy ten temat był polibudziano - medyczny, dobrze myślę?
I powiedz mię kobieto, no powiedz - czemu oni z tymi tematami prac tak mądrze i tak wymyślnie - a w gruncie rzeczy chodzi o sprawy proste?
No nie wiem, nie wiem.
(mam podejrzenie, że to podobnie, jak z lobby prawniczym - konstruują trudne do pojęcia przepisy, żeby później mieć robotę związaną z ich wyjaśnianiem plebsowi:D mam nadzieję jasny gwint, że tutaj prawnicy nie zaglądają:D:D:D)
A co do skarpetek dziewczynki drogie to umówmy się, że na dwóch drutach i to żyłkowych to ja nawet nie próbuję, ja tylko na pięciu - i mówię Ci Ata, nic Ciebie nie będzie - nie zeżrą Cie te druty, nie bój żaby:D
A jak idzie słiterek z-wiadomo-czego???
Czy słiterek w ogóle idzie czy go jajca przygnietli?:)
Ja, jak sobie myślę o tej skręcającej się żyłce, to mnie ciarki przechodzą, a na pięciu drutach kiedyś coś robiłam i fajnie było, więc z chęcią spróbuję raz jeszcze.
Sylwuś - żyłki nawet do rąk nie chytaj, bo mnie chleb odbierzesz:D:D:D
Pięć drutów spokojnie da się przeżyć - byleby śliskie nie były, bo wtedy gadziny z robótki wypadają i pozostaje łapać oczka i kląć:)
nie, no - chleba to ja Ci na pewno odbierać nie zamierzam. Co najwyżej podeśle Ci mój, własnoręcznie upieczony ;-) A druty mam bambusowe, więc może ślizgać się nie będą.
Ty - ja tez piekę! Z własnej przez siebie robionej mieszanki!!!
Normalnie szok:)
No musisz kiedyś podesłać - koniecznie.
My już innego nie jemy, jak tylko ten z własnego wypieku. Ekologia do kwadratu:)
A niedługo zacznę prząść...
Jaki następny etap???
Chyba... stado owiec, wielbłądów czy innych alpak:D:D:D
Idzie idzie! Ale nie słiterek. Ino taki otulaczo-szal. Znaczy ja mówię o tym z Laurkowej wełny, a nie z tej wiadomojakiej ;-))
Kozy! I serki rób!
A potem w papuciach z łyka plecionych na wygon gąski pasać!
Wiadomojaką odstawiłaś na dalszy plan...?
Śmiałaś to uczynić nic a nic się mnie nie bojąc??????
Oooo, będzie Cie to kosztowało...:)
Kozy mi śmierdzą.
Do patrzenia się nadają - to tak!
No chyba, że te moherowe, to się zastanowię:D
A odstawiłam! A co! Hehehe!! I nawet schowałam głęboko!! Przed Fredkiem ;-)
chlebek piekę, prząść nie zamierzam, ale kiedyś rwałam pierze na własną kołdrę do internatu - to też się liczy ?
No dobra, Sylwka - masz zaliczone:D:D:D
Prześlij komentarz
Dobrze, że jesteś :)