wtorek, 1 marca 2011

Uprzejmie donoszę,

że mam COŚ.
Ładne to coś.
Kolorowe, okrąglutkie, nieduże.
Bardzo przydatne.
Mam to COŚ, albowiem zostałam testerką.

Coś wygląda tak (zdjęcie nieciekawe, nie krzyczcie):



To nie bombeczki choinkowe - to markery, ręcznie robione, z filcu. Twarde kuleczki na druciku - łezce.
Kolory mają prześliczne - mój aparat kłamie, to już wiedzą wszyscy.
Przesuwają sie miękko po drucie.
O nic nie zahaczają - słowo!
Odczepić się ani wypiąć nie mają szans - po prostu dobra konstrukcja.
Nadają się do drutów różnej grubości.
I jeszcze prześlicznie na tych drutach wyglądają:)

Artysty nie zdradzę - nie wiem, czy mi wolno:)
Markery niedługo pojawią się u Laury, w Kaszmirze. Wiem to już na pewno, to się z Wami wiedzą tajemną podzielę - no nie będę taka, noooo.
Będą w dwóch rodzajach - komplety jednokolorowe i wielokolorowe.

Oczywiście dziergam. Aeolian się całkiem nieźle rozwija, ale teraz na kilka dni poszedł w odstawkę, a na drutach mam piękną fioletową wensleydale, Laurowego uprzędu.
Tempo dziergania będzie jednakowoż mieć tendencje spadkowe, niestety.
Albowiem... pospolitość skrzeczy.
Pospolitość nosi nazwę pracy licencjackiej i nijak jej ominąć, przeskoczyć ani też obejść.
Trza napisać - i koniec! No i jeszcze obronić tę zarazę.
Nie wiedziałam tylko, że to będzie takie okropnie nudne (mój promotorze, nie czytaj!).
Że to wszystko, co już wiem i na czym od lat pracuję będę musiała nieustannie i bezwzględnie podpierać mądrymi cytatami z jeszcze mądrzejszych książek, ustaw i rozporządzeń i udawać, że nie mam doświadczenia i nie wiem nic!

To ja już wolę dziergać, sto razy wolę!
Bo tu nie muszę udawać, że nic nie wiem, bo coś wiem - i nie muszę się tłumaczyć, skąd to wiem:)

64 komentarze:

Kankanka pisze...

Markery bardzo ładne.....ku zielonym się skłaniam, no bo jakże inaczej!

Dorotko, wrzuć troszkę na luz, szóstki nie musisz mieć! Bo że zaliczysz, zdasz jestem pewna!!!!

Dorothea pisze...

Nie chcę szóstki - chcę mieć to z głowy (no umówmy się, że czwórka na dyplomie mi wystarczy:)

in. pisze...

uwaga, motywować będę! mam 4,5:PPP pisz, pisz, nie kombinuj;)
(hehe, rok temu pisałam, miałam na to rok, jak przyszły materiały, zamawiane po eBayach i Amazonach, to pół roku - walnęłam 1 rozdział i się zatrzymałam, po czym tuż przed terminem napisałam całą resztę w dwa tygodnie, khe khe).

in. pisze...

a markery pikne, ale nie dla mnie - mi wszystko przeszkadza, jedyne, co się w moim wypadku sprawdza, to kawałek włóczki zawiązany w pętelkę:D

Frasia pisze...

Markery sliczne - ja używam takich małych plastikowych kółek lub uszczelek :). Życzę Ci jak najszybszego napisania pracy i jak najlepszego zdania egzaminu :).

Ata pisze...

Hehehe! Moja magisterka ---> bdb :-PP
To się czuj zmotywowana! Żadne tam "3 razy Zet"!
Markery fajne, ale jak dla mnie kompletnie nie przydatne :-D No chyba, że jako kolczyki czy inne tam zawieszki.

Dorothea pisze...

Inka - Ty mię kobieto nie dokuczaj - praca BĘDZIE na bdb, o obronę też się postaram, za to średnia ze studiów około 4,4, więc bdb na dyplomie raczej nie będzie.
A pisać mi się koszmarnie nie chce i będę kombinować - jak byłam młoda to nie kombinowałam, muszę odrabiać:D:D:D

Dorothea pisze...

Frasia - mnie się tak spodobały te kuleczki, że tylko do totalnych cienizn (superlace => patrz aeolian) używam czegoś innego. Za życzenia bardzo dziękuję, będą mi towarzyszyć!:)

Dorothea pisze...

Ata - a to się chwali zaraza, nooo... ciekawe, z czego broniła - też z nauk ścisłych, hę?
A co do markerów - autorka poczynia też piękne kuleczkowe kolczyki, bardzo podobne, wielce udatne - zapodać adresik...? Wskazać źródełko?:)

Dorfi pisze...

Markery śliczne. Mnie się podobają czerwone.
A praca z czego? Z rachunkowości?

Dorothea pisze...

Z finansów publicznych, ale tematy okołorachunkowościowe:D
A markery jak sie podobają - to się Dorfi w kolejce ustawiaj Później może nie być, ilość - póki co - ograniczona:D

Dorfi pisze...

Finansów publicznych nie lubię. Wolę rachunkowość ;)

Dorothea pisze...

A ja mam rachunkowość... w finansach publicznych:D:D:D To moja robota:)
Też studiujesz, Dorfi?

Dorfi pisze...

Nie, jestem po tej drugiej stronie biurka.

Dorothea pisze...

... dyrektorujesz...?

Dorothea pisze...

Czy męczysz studentów???

Dorfi pisze...

Męczę? Ja przecież łagodna jak baranek jestem ;)

ithija pisze...

Podobają mi się te markery i aż mnie korci ,coby ukraść pomysła...I powodzenia w pisaniu życzę ,no i wytrwałości:)

Małgorzata pisze...

Super pomysł na te markery:) Za tydzień będę się uczyć filcowania i to jst pomysł na moją pierwszą robótkę filcową. Pozdrawiam Małgosia.

Ata pisze...

MOja praca? A prosiem: "Monografia twórczości Zofii Stryjeńskiej" Z uwzględnieniem i głównym naciskiem na ilustratorstwo dla dzieci.
A za adres dziękuję - koczyki sama sobie produkuję :-P

moa pisze...

kiedy to jest NIEBAWEM? bo ja bym chciała już te markery!

Frasia pisze...

A jak Ci się podoba temat mojej pracy magisterskiej: "Folie hydrożelowe z poliakryloamidu modyfikowane agarem"?
Oceną się nie będę chwaliła (szóstek wtedy jeszcze nie było ;)), ale trzymam kciuki za Twoją pracę i jak najlepszą ocenę :))
Buziaki :)

Sylwka35 pisze...

Przepraszam za pytanie - takie markery służą do ?
A ta piękna fioletowa wensleydale to czyżby ta, ta co to ma być na 8 marca :-)
Za licencjat trzymam kciuki i poganiam małym bacikiem :-)

Dorothea pisze...

Lucynka i Małgorzata - oszszsz, kradziejki jedne!
Ładnie to tak?:)

Dorothea pisze...

Ata - no szacun, szacun, gdzieżbym ja śmiała pedagoga obrażać:D:D:D

Dorothea pisze...

Tabajka - pełne znaczenie słowa "niebawem" użytego w powyższym poście zna tylko właścicielka sklepu "Kaszmir". Zapytania klienckie proszę zatem kierować pod właściwy adres:D

Ata pisze...

Spoko!! Obrażalska nie jestem ;-)
A zdanie na temat "ciała" mamy podobne ;-DD

Dorothea pisze...

Frasia - chemię na polibudzie studiowałaś???
Bo tak mię jakoś zaleciało inżynieryją stosowaną:D
Z rzeczonego tytułu pojedyncze słowa przyswajam bez problemu, natomiast znaczenie całości... khem khem... jakby nie bardzo:)))

Dorothea pisze...

Ło matko - już mię ta Ata wlazła między wiersze - jeszczem nie zdążyła wszystkim odpisać!
Nooo... ciało daje ciała - zdecydowanie:D:D:D

Ata pisze...

Kochana! jakbym grzecznie czekała, to bym czółkiem pierdyknęła w klawiszony :-P
Ja tam nie chcę wiedzieć, jak to ciało daje ciała! Mam wybujałą wyobraźnię i mnie trząchnęło jak coś ;-DD

Dorothea pisze...

Trzasnę bloggera po zadku - właśnie mię zeżarł piękną odpowiedź dla Sylwki! Co za dziad, no!
Sylwka - to jest TA wełna, rzecz jasna!
A bacik schowaj - ze mną trza łagodnie i po dobroci:D

Dorothea pisze...

Trząchneło nieźle - konflikt edycyjny mię wyszedł i komcia dla Sylwki pożarło, paskudo!

Ata pisze...

Se kopiuj przed wysłaniem :-P

Dorothea pisze...

No jasne - nic innego do roboty nie mam, tylko ctrl-c i ctrl-v, tak myśli???

Sylwka35 pisze...

a ja to dostanę jakąś odpowiedź, czy będziecie tak sobie tu blablać do rana ;-D

Ata pisze...

Sylwia! Nie czepiaj się!! Na gg Ci napisałam z grubsza!

Dorotko - myszkę polecam - po co zużywac klawiszony? ;-D

Sylwka35 pisze...

Ata - ale ja zadałam też jeszcze pytanie Dorotce. A co tu za jakieś wcinanie się ???

Dorothea pisze...

Sylwia, słoneczko - masz odpowiedź:
Wełna jest TA.
Markery służą do oznaczania ważnych miejsc w wełnianej robótce, takich, co to ważne coś tam trza zrobić. Jak będziesz dziergać to Cie nauczę:)
(na własnym blogu se BLEBLAĆ nie pozwalają, no!:)

Dorothea pisze...

Ata - myszy nie używam, ślizgam się paluszkami po tym, co nazwy nie pamiętam:D:D:D
Myszy to w piwnicy albo na strychu:D

Ata pisze...

Te! Sylwia! No co??? Nudzi mi się! balony schną i schną to co mam robić?? :-P

Sylwka35 pisze...

kwiatki szydełkowe rób !

Sylwka35 pisze...

Dorotko - będę robić. Dziś właśnie pożyczyłam od koleżanki książkę o robieniu skarpet na drutach - już wkrótce premiera moich 5 drutów ;-)

Ata pisze...

Mam! Dwa! I dwa druciane! I jeden na takim czymś. I serwetkę! I hortensje! I suchołuski! O!!!

Ata pisze...

Zaraz!! 5 drutów?? OSZSZSZ TY!! Chyba się załamię... :-/

Dorothea pisze...

Sylwia - do skarpetek markery nie będą potrzebne - udanej premiery życzę:)

Dorothea pisze...

Ata - nie pękaj ino druty kupuj sztuk pięć i kumpelę ścigaj:D

Ata pisze...

Dorota - piwnicy nie posiadam, to i nie mam doświadczenia. Na moim strychu mieszka duch. Myszy nie ma, bo się go boją. Jedyne jakie mam, to te kompowe :-P

Frasia pisze...

Dorotko - zgadłaś! :) A co do tematu pracy, to gdy go dostałam i pierwszy raz przeczytałam to odczucia miałam podobne do Twoich :))) Najprościej mówiąc chodziło o takie żelowe opatrunki przy leczeniu oparzeń, które pozwalały skórze oddychać i mogły być też nośnikiem leków :). Stare dzieje :))

Ata pisze...

Pięć drutów i ja jedna mała chuda??? Nie wydolę!

Frasia pisze...

Ata - nie trzeba aż 5 drutów, wystarczą dwa, byle na żyłce :) i też można skarpety dziergać :))

Anonimowy pisze...

http://gosinoweszalenstwa.blogspot.com/
Pomóżmy Gosi, dobrym słowem, warto!!!

Dorothea pisze...

Ata - pogoń gada z tego strychu, co myszom miejsca należne zabiera! No tez coś - i Ty pozwalasz na to???

Dorothea pisze...

Frasia - znaczy ten temat był polibudziano - medyczny, dobrze myślę?
I powiedz mię kobieto, no powiedz - czemu oni z tymi tematami prac tak mądrze i tak wymyślnie - a w gruncie rzeczy chodzi o sprawy proste?
No nie wiem, nie wiem.
(mam podejrzenie, że to podobnie, jak z lobby prawniczym - konstruują trudne do pojęcia przepisy, żeby później mieć robotę związaną z ich wyjaśnianiem plebsowi:D mam nadzieję jasny gwint, że tutaj prawnicy nie zaglądają:D:D:D)

Dorothea pisze...

A co do skarpetek dziewczynki drogie to umówmy się, że na dwóch drutach i to żyłkowych to ja nawet nie próbuję, ja tylko na pięciu - i mówię Ci Ata, nic Ciebie nie będzie - nie zeżrą Cie te druty, nie bój żaby:D
A jak idzie słiterek z-wiadomo-czego???
Czy słiterek w ogóle idzie czy go jajca przygnietli?:)

Sylwka35 pisze...

Ja, jak sobie myślę o tej skręcającej się żyłce, to mnie ciarki przechodzą, a na pięciu drutach kiedyś coś robiłam i fajnie było, więc z chęcią spróbuję raz jeszcze.

Dorothea pisze...

Sylwuś - żyłki nawet do rąk nie chytaj, bo mnie chleb odbierzesz:D:D:D
Pięć drutów spokojnie da się przeżyć - byleby śliskie nie były, bo wtedy gadziny z robótki wypadają i pozostaje łapać oczka i kląć:)

Sylwka35 pisze...

nie, no - chleba to ja Ci na pewno odbierać nie zamierzam. Co najwyżej podeśle Ci mój, własnoręcznie upieczony ;-) A druty mam bambusowe, więc może ślizgać się nie będą.

Dorothea pisze...

Ty - ja tez piekę! Z własnej przez siebie robionej mieszanki!!!
Normalnie szok:)
No musisz kiedyś podesłać - koniecznie.
My już innego nie jemy, jak tylko ten z własnego wypieku. Ekologia do kwadratu:)
A niedługo zacznę prząść...
Jaki następny etap???
Chyba... stado owiec, wielbłądów czy innych alpak:D:D:D

Ata pisze...

Idzie idzie! Ale nie słiterek. Ino taki otulaczo-szal. Znaczy ja mówię o tym z Laurkowej wełny, a nie z tej wiadomojakiej ;-))

Ata pisze...

Kozy! I serki rób!
A potem w papuciach z łyka plecionych na wygon gąski pasać!

Dorothea pisze...

Wiadomojaką odstawiłaś na dalszy plan...?
Śmiałaś to uczynić nic a nic się mnie nie bojąc??????
Oooo, będzie Cie to kosztowało...:)
Kozy mi śmierdzą.
Do patrzenia się nadają - to tak!
No chyba, że te moherowe, to się zastanowię:D

Ata pisze...

A odstawiłam! A co! Hehehe!! I nawet schowałam głęboko!! Przed Fredkiem ;-)

Sylwka35 pisze...

chlebek piekę, prząść nie zamierzam, ale kiedyś rwałam pierze na własną kołdrę do internatu - to też się liczy ?

Dorothea pisze...

No dobra, Sylwka - masz zaliczone:D:D:D

Prześlij komentarz

Dobrze, że jesteś :)