piątek, 22 października 2010

Dziewiarskie rozterki

Czas jakiś temu zrobiłam ponczo. Nie, nie to arystokratyczne. Wręcz przeciwnie - raczej zgrzebne, proste, dość kolorowe, moje pierwsze. Pomyślałam, że na fali arystokratycznej popularności (:))))) wrzucę to ponczo w następnej notce, a co, niech tu będzie tak ponczowato, w końcu zima idzie, ciepłe ciuchy są potrzebne.

Już miałam pomysł realizować, kiedy trzy dni temu przyszło mi do głowy, że do poncza bardzo będą pasowały mitenki. Jeszcze ich nigdy nie robiłam, warto spróbować, będzie ładny komplecik. Jak pomyślałam tak zrobiłam, mitenki kończyły się dziergać wraz z ostatnimi akordami przesłuchania finalistów Konkursu Szopenowskiego, czyli przedwczoraj.  Uprałam, rozłożyłam, wyschły. I już miałam zrobić zdjęcia (a raczej nadwornego fotografa prosić o ich zrobienie), kiedy... kiedy przyszedł mi do głowy pomysł następny.

Bo zostało mi trochę włóczki, bo na pewno się przyda, bo nie mam, bo jeszcze nigdy nie robiłam... No i udziergałam beretkę:) Zaczynałam wczoraj wieczorem podczas Koncertu Galowego Konkursu Szopenowskiego, skończyłam dziś rano. Wyprałam, schnie... I znów nie mogę pokazać całego kompletu - no nie da się:) Muszę poczekać, aż wyschnie  i aż szanowny fotograf znajdzie dla mnie czas.

... chyba nie będzie dziwne jeśli powiem, że nabrałam jeszcze ochoty na getry??? Tylko włóczki mi na bank zabraknie. Ale to przecież nie problem - zawsze można dokupić...:)

A dziś paczkonosz przytargał mi bułki. O takie. Trzasnęłam próbkę z 10 oczek - normalnie 10 centymetrów jak strzelił! Włóczka grubaśna, przytulna, oka ogromniaste, żakiet (bo ma być żakiet) pójdzie piernikiem. Może to być nawet "trzydniówka" - tym bardziej, że w ramach doleczania się rezygnuję w weekend z wyjazdu na uczelnię. Inspiracji mi tylko trzeba, bo mi wena siadła... Bułka jest brązowa (7 motków) i ecru (3 motki). Podpowiedzi mile widziane, ruszałabym już z tą robotą, a tak to się męczę jak potępieniec.

I tak to. Poratujcie człowieka, co?
Czekam na wsparcie!
Pamiętajcie, że czas leci, weekend biegnie, a ja się męczę! I nie dziergam - to przecież karygodne!
Beretka schnie.
Zdjęcia może jutro.
Pod warunkiem, że będę wyglądać jak człowiek... bo dziś to wzrok dziki, suknia plugawa. Mam na to świadków:)

1 komentarze:

Anonimowy pisze...

Doro, a może jakaś inspiracja projektami sławnej Kim H.?

Prześlij komentarz

Dobrze, że jesteś :)