środa, 14 września 2011

Dziergane zajawki... i plac budowy

Chałupa wygląda jak w Matrixie. Wszystko (no prawie) oklejone folią, krajobraz księżycowy, mnóstwo ograniczeń - jednym słowem początek remontu stulecia! Będzie robione każde pomieszczenie, będzie częściowa wymiana mebli, będzie się działo! Nie przeraża mnie to zupełnie, wszak nie mam na stanie malutkich dzieci, z którymi remonta są trudne i męczące. Czeka nas koczowanie na przemian w poszczególnych pokojach - zależnie od tego, co się w którym będzie działo. Ahoj przygodo!

Póki co jutro wchodzą "okiennicy" i robią demolkę totalną, czekaliśmy długo, jest dwutygodniowa obsuwa, ale ojtam. Wymieniamy wszystkie okna, ja chytrze spylam jutro do roboty (muszę! miliony czekają:), mój-ci-on urlop dwudniowy na okoliczność pobrał i będzie się zmagał z ekipą. Dwa dni i rozpierducha okienna powinna być za nami, później będzie już tylko lepiej. Nie cierpię remontów, ale tym razem mam radochę nie z tej ziemi, dojrzałam do zmian, natomiast mój-ci-on przeżywa męki piekielne. Albowiem czeka nas pół roku,  rok takiego życia? Trudno wyczuć. Muszę go jakoś w kierunku radości naprostować, popełnia błąd nie czytając blogów, które ja czytam i które mi skutecznie ustawiają priorytety we właściwej perspektywie. Niezmiennie autorom jestem wdzięczna.

Remonta pozostałe oprócz okiennych poczyniał będzie zięć osobisty z kolegą, którego znam i kocham sercem całem, zatem niepokojów nie mam. Zięć człek wiarygodności wielkiej, rękę ma i pracuje świetnie. Muszę tylko pilnować, żeby zniżek za dużych nie dawał - wszak na moją córkę i wnuka pracuje, zarobić musi!:)))

Rzecz jasna dziergam, bo jakże by inaczej. Dwa spore projekty mają się ku końcowi, dziś zajawki. Po niedzieli planuję sesję fotograficzną, modelkę już mam, aparat też, ciekawe, jak sobie poradzę:) Cieszę się jak dzika norka - zaczynam się uczyć fotografowania, zdjęcia będą plenerowe, sprzęt mam (jak dla mnie) niezły - nowe wyzwania i nowe małe radości.

Póki co - zajawki, zdjęcia przeciętne, ale to praca jeszcze starego sprzętu, bez obróbki.

Chusta - początek roboty:



Aparat kłamie, chusta ma kolor pięknej fuksji, zdjęcia ostateczne postaram się zrobić w dobrym świetle i w plenerze, może wtedy będzie tak, jak powinno.

Ponczo z wielkim golfem:



Dziś jest już skończone, wyleżane i ususzone, model zupełnie inny niż te, które robiłam do tej pory, jestem bardzo zadowolona. To dla tego poncza, mitenek i czapki (będzie ciepły komplet), którą mam zamiar skończyć dziś lub jutro planuję pierwszą plenerową sesję fotograficzną. Jeśli się uda poproszę koleżankę, żeby mi pozowała do chusty:)

Cieszą mnie oba projekty, mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu będę mogła zaprezentować oba w całej okazałości.
Serdeczności dla wszystkich tu-zaglądających!:)

41 komentarze:

Anonimowy pisze...

No, a kiedy się bronimy? Wszakże wrzesień nastał... :-) ulach

martuuha pisze...

ulalaaaa...komentarz z grubej rury ;-)

o chuście nic nie piszę (:)), ale ponczek mnie zaintrygował, bo faktycznie wygląda jak jakiś inszy.

Anonimowy pisze...

I to się nazywa optymizm :)
Bardzo lubię zmiany, remonty, planowania i nawet męczarnie wybrów, kiedy mozliwości jest tak wiele,że można oszaleć;)
Mężowi powiedz, ze wszystko się kończy, bez względu na to ile włożymy w to nerwów i niepokoju,więc nie warto :)))
Powodzenia!
Zagraniczna fanaberia ;)

Dorothea pisze...

Ulach - musisz? No musisz mi przypominać?:)))
Jeszcze nie wiem - papióry nie skompletowane, nie mogę dorwać jednego z profesorów, ale dorwę! Będę się bronić w trybie indywidualnym, a co:)

Dorothea pisze...

Marta czuwa nad chustą:)))
Ponczek zupełnie z innej bajki, inspirowany Wielkim Kreatorem Mody - a co! Kopią nie jest (gdzieżbym śmiała!), a inspirować się wolno:)
Ciekawie się układa, zobaczysz na modelce:)

Dorothea pisze...

Zagraniczna fanaberio - pesymizmu w całym moim życiu było tyle, że teraz plenię zarazę natentychmiast, jak się pojawi, a mój-ci-on w rzeczonym temacie sojusznika we mnie nie ma:)
Zmienić go nie mogę,więc łagodzę co się da, ale wpływ mam niewielki. Na szczęście mojej radości JUŻ odebrać sobie nie pozwolę!:)

Violet pisze...

Lubię fuksje i lubie cienizny:) Ciekawe jak chusta będzie p blokowaniu wyglądać:) Czekam na obie sesje:)

dodgers pisze...

Czyli po niedzieli zaglądać i pękać z zazdrości o nowe cudeńka tak? I powiem wam, ja się cieszę, że wy wszystkie już o czapkach i szalikach, bo sama też poczyniam takowe, a w domu słyszę tylko,że jeszcze lato w kalendarzu, że zimę przywołam, a przecież wiedźma ze mnie żadna, urok raz rzuciłam na przyszłego ślubnego i starczy :)

Dorothea pisze...

Violet - lubię fuksje, cienizn... no nie będę się wypowiadać, bo się nam Martuuha załamie:)))
Sesyje będą, modelka umówiona - czekaj!
Szkoda ty6lko, że zdjęcie golfiska beznadziejne - gdzieś miałam lepsze, ale nie mogę znaleźć. Jak znajdę to podmienię.

Dorothea pisze...

Dodgers - no żeby zaraz pękać to nieeee:)
A czapki i szaliki koniecznie, już idzie ochłodzenie, ja nie umiem myśleć na zapas - a w tym roku widać mi to lepiej wychodzi:)

BogaczKa pisze...

No, zaczątek chusty bardzo piękny! Uwielbiam te kolory :)
A ponczka jestem bardzo ciekawa...

Dorothea pisze...

Już niedługo, Kasiu - już naprawdę niedługo:)

Kankanka pisze...

Sprawozdanie z obrony - zaś kiedy będzie???????

Kankanka pisze...

że się tak za Ulą dopytam.....

Dorothea pisze...

No paszła w pierniki!
Dziergam, remonta robię - nie mam czasu na pierdoły... tfuj, na obronę znaczy się:)
Nie zając - nie ucieknie!:)
Ale zaraza z Ciebie, Kankanka, no nie spodziewałam się, nie spodziewałam...;)

Kankanka pisze...

Czeba, po prostu czeba!

to te moje modły na darmo????? się zapytowam?????

Dorothea pisze...

No na jakie darmo?
Przyjdzie czas, się z puli skorzysta!
Nie ma na darmo, a ja wszak bronić się zamiaruję - innej opcji nie ma! Ino ciśnienie mi w rzeczonym kierunku spadło, rozluźniłam się, a to mi dobrze na wątrobe robi:)

Kankanka pisze...

Mus jechać i nakopać.
Potem Ci pomogę w porządkach.

fouzune pisze...

Bardzo jestem ciekawa poncza:) Jak w zeszłym roku mnie nie ruszały, tak teraz przyciągają wzrok. Szal też zapowiada się ciekawie. Życzę udanej sesji:)))

Frasia pisze...

Remontu nie zazdroszczę absolutnie, ale rozumiem radość z nadchodzących zmian w mieszkaniu :). Nie znoszę remontów! Najchętniej ten czas bym przespała i obudziła się jak już wszystko będzie gotowe i śliczne :). Ale tak się nie da, niestety ;((.
Chusta zapowiada się pięknie! Ponczo wygląda bardzo ciekawie, więc czekam na sesję zdjęciową na ludziu, żeby je w pełni popodziwiać :). Buziaki :*

Juta pisze...

Po przeczytaniu Twojego posta można się zarazić takim optymizmem że żaden nawet największy remont nie będzie strasznym:)))))Masz szczęście do ekipy remontowej.Niestety z tym są najczęściej problemy.Zmiany uwielbiam. Nie mogąc remontować zadowalam się ciągłym przestawianiem mebli:)))))Bardzo mi się podoba to ponczo z golfem.Śliczne.
Pozdrawiam

Anna pisze...

z taka ekipą o remonty mozesz być spokojna, poradzisz sobie ;)
ponczo chętnie podpatrzę bo się tez zastanawiam nad takim coby grzać miało

tkaitka pisze...

Mój remont kapitalny trwał pół roku. W międzyczasie mieliśmy tylko dwa dni przerwy. Pracowali okniarze, elektrycy, hydraulicy, podłogarze i malarz, który także kładł kafelki. Mieliśmy takich najlepszych, nie pijących. Materiał na czas. I tylko mieszkanie o 48 m2....Podłogarze wymieniali także drzwi i futryny...
Trzy lata już mijają w tym miesiącu...
Jako ciekawostka - w dużym pokoju mamy parapet z granitowej płyty - szary granit kuru-grey. Bardzo jestem zadowolona.

Dorothea pisze...

Fouzune - do mnie poncza się "przykleiły" i nijak odkleić nie chcą:)
Chyba zostanę już Dorotą-od-ponczów;)

Dorothea pisze...

Frasiu, ja tez generalnie remontów nie bardzo, ale tym razem postanowiłam polubić, podejść pozytywnie - i czerpać radość miast się dołować.
Jednym słowem - wychodzę z siebie i ze schematów myślowych:)
:*

Dorothea pisze...

Juciu - mam już wiadomość, że rozpoczęła się właśnie Epokowa Demolka Okienna, mój-ci-on na stanowisku bojowym:)
A zięć sprawdzony w boju, zresztą to jego pasja, już nam kiedyś będąc jeszcze nie-zięciem coś w chałupie robił i byliśmy bardzo zadowoleni.
Od tego czasu umiejętności podszlifował, nabył nowych - będzie robota szła, ino gwizd!

Dorothea pisze...

Aniu - podpatruj, jak będzie trzeba to wskazówek udzielę, napiszę też o wełnie, bo cenę ma dobrą, a jakość świetną:)

Dorothea pisze...

Tkaitka - toś Ty w boju zaprawiona:)
My na szczęście instalacje mamy wszystkie zrobione, w jednym pokoju trzeba będzie tylko poprawić elektrykę, reszta jest ok.
mam nadzieje również być zadowoloną:)

Anonimowy pisze...

Czau :-)
Widzę, że dziergasz tymi kolorowymi bardzo drogimi drutami. Przyglądam im się ju od jakiegoś czasu w sklepikach internetowych. I nie mam pewności, czy są rzeczywiście takie rewelacyjne, że warto w nie zainwestować. Ostatnio na drutach robię mniej, bardziej na szydełku.
bardzo ciekawa jestem chusty (choć kolor nie mój), a ponczo cudne. zamierzam zrobić jakieś - bo zmarźlak ze mnie straszny.
pees. o matko, a gdzie Ty swoje dłubanki robisz, jak masz chatę zafoliowaną :-)))
buziaki. ewa.

Dorothea pisze...

Chatę mam Ewciu zafoliowaną od wczoraj od godziny 22.00:)
A druty i część wełny schowałam tak, że spokojnie mam do niej dostęp - nie mogło być inaczej:)

Druty naprawdę są bardzo dobre. Widać to nawet na dzianinie - zrobisz na aluminiowych czy bambusowych, a później temi samemi rencamy zrobisz na Knitt Pro czy Addi - i efekt zupełnie inny. Poza tym możliwości przedłużania żyłki, używania "zakrętek", kiedy się chce coś przymierzyć w trakcie dziergania - bezcenne!

Anonimowy pisze...

Człowiek tylkp skromnie przypomniał, żeby między kubłami farby przypadkiem terminu nie przegapiła. A tu mi zaraz, że "z grubej rurty " przywaliłam... :-) ulach

Dorothea pisze...

Ulach - to Marta z tej grubej rury, ja tylko dołożyłam:)

Anonimowy pisze...

A decyzji o rozpoczęciu remontu zazdroszczę-dla mnie jest chyba trudniejsza, niż sam remont! ulach

Dorothea pisze...

Wierzę - też tak mamy oboje z mężem.
na szczęście już po ptokach znaczy po decyzji - ekipa pracuje, ja póki co nie mam po co wracać do domu (czterech chłopa pracuje, nie ma nawet gdzie usiąść), więc poprosiłam o azyl i idę do przyjaciół:)

Dorothea pisze...

Wróciłam - nowe szybki cudne, ale roboty i wrażeń było tyle, że padam, spadam i odpadam:)
Dziś stan surowy, jutro obróbka - i koniec rozpierduchy stulecia!
Po tym, co dziś było wszystko inne jawi mi się jako lajcik:)

Romachej pisze...

Bardzo mądrze napisała Pani na blogu chustki a'propos homoseksualizmu.

Dorothea pisze...

Proszę mi mówić po imieniu - mogę prosić?:)
Napisałam, co myślę i co wiem, nie tylko z własnych przemyśleń. Śledzę temat od wielu lat. Nie sposób od niego uciec - podobnie, jak od aborcji, in vitro i innych.

Basia pisze...

Hej, Dorotko! Jak świat widziany przez nowe szybki?:)))różowy:)) Tak, myślę tak samo , jak Romachej, chciałam właśnie to napisać, a tu , widzę, Roma mnie uprzedziła.

Dorothea pisze...

Hej Basiu!
Świat deszczowy (dziś od rana), a szybki jeszcze przykurzone:)
Jedna nawet pęknięta - pękła w transporcie, panowie zamontowali bo okna trzeba było zamknąć, niedługo przyjedzie serwisant szybkę jeno wymienić.

Szkoda dziewczyny, że nie pisałyście tam, u chustki.
Trzeba pisać. Tak myślę.
Choć czasem to pisanie wydaje się bez sensu...

Basia pisze...

Dorotko,myślę, ze nie ma sensu już tam pisać.Towarzystwo wzajemnej adoracji, rzucające mięsem bez umiaru,zachwyty bez pokrycia w faktach. Komentarze , które "wiszą kalafiorem".Miałam fałszywy obraz Chustki.Ech,szkoda Twego trudu, Dorota..

Sylwka35 pisze...

Poncho piękniste, a i chusta zapowiada się obiecująco. A remont pójdzie, przejdzie i będzie pięknie :-)

Prześlij komentarz

Dobrze, że jesteś :)