Zgadzam się z Mar (klik!).
No zgadzam się i już!
Czytałam jej post i przypomniała mi się Francine Rivers i jej trylogia.
"Znamię lwa".
1. "Głos w wietrze".
2. "Echo w ciemności".
3. "Jak świt poranka".
Najpierw połknęłam.
Później wróciłam i przeczytałam jeszcze raz, trawiąc.
Mnóstwo we mnie zostało - na zawsze.
A później dopadłam "Potęgę miłości", tej samej autorki.
Wszystkie te książki zmieniły mnie bardzo i poszerzyły horyzonty - i każdą z ich najserdeczniej polecam!
P.S. Wczoraj 8 godzin zjazdów w Harrachowie, 60 km w jeden dzień!
Obłędne słońce, zimno, świeży śnieg.
Cudo!
Zakończyłam sezon narciarski 2012/2013. Czekam na następną zimę!
Na wiosnę też czekam:)))
4 komentarze:
Wakacje zimowe narciarskie uważam za najlepsze i najbardziej relaksujace w roku
A ja zaczełam znaie la i nie dałam rady zmęczyć... utknęłam na poczatku.
Ech, zima, zima. Mogłaby trwać z 11 miesięcy z resztę lato:)
Może za tydzień pojeżdzę jeszcze chwilkę... o ile plecy wydobrzeją...znów wysiadły:(((
Były mi te słowa Mar dziś potrzebne. Rankiem na spacerze z psem przerabiałam sytuację sąsiadki.
Nie znam Francine Rivers ale bardzo chętnie sprawdzę jak tylko dopadnę!
Zazdroszczę Ci tych nart. Taka zdrowa wyrypa musi super robić na przewietrzenie mózgownicy:) super odpoczynek.
Prześlij komentarz
Dobrze, że jesteś :)