Wiosna - choć zimno jak cholera.
A ja zmęczona do imentu.
Źle znoszę pogodowe huśtawki.
I wszelkie inne huśtawki też znoszę kiepsko, a ostatnio sporo ich.
Co piątek przez 7 tygodni robię 320 km busem.
Rano tam, wieczorem z powrotem.
W międzyczasie uskuteczniam nauk pobieranie.
Za 3 tygodnie egzamin.
Zdam bez problemu, wiem.
Tyle, że nie o wyniki tu chodzi, a o późniejsze wprowadzenie w praktyczne życie pracowe nabytych teoretycznych (póki co) umiejętności.
Myśli jestem dobrej, choć już wiem, że nie będzie łatwo.
A prawda wyjdzie w praniu.
W przyszłym tygodniu (najprawdopodobniej) dostanę nowy rower.
Drugi-mój-rower w życiu.
Moim znaczy.
Opóźniona jestem w rowerowem rozwoju:D
Mój-ci-on zakup dla mię obmyślił, zaplanował i rzekł - i tak się stanie.
I mi kupi:)
(Chyba jeszcze kocha, co nieee?:)
A ponieważ w tej chwili padamnaryj to dziś się nawet cieszyć z rzeczonego potencjalnego nie umiem.
Ale jak go dotknę i zobaczę to odlecę, to pewne:)
A poza tym... to składam kasę na narciarskie szaleństwa.
I czekam na zimę.
Nienormalne, azaliż nieprawdaż?:)
Dobrej nocy Państwu życzę.
I sobie takoż:)
P.S. Chyba już kocham mój nowy rower, choć jeszcze tego nie czuję.
Sponsora oczywiście też:D
piątek, 24 maja 2013
poniedziałek, 13 maja 2013
piątek, 10 maja 2013
Idę późnym rankiem
na godzinkę z kawałkiem.
Do pracy.
(Choroba chorobą, życie życiem, właśnie wróciłam).
Idę.
Pada.
Paczę.
Pod nogi paczę żeby nie w kałużę bo jeszcze mi tylko mokrych nóg do chorobowego szczęścia brakuje.
No więc idę i paczę pod te nogi.
I jedno paczenie mię poszło w bok.
Albowiem z boku łypało na mnie wielobarwne z przewagą pomarańczowego.
Uśmiechnęłam się.
"Jest i tutaj, jest!" - pomyślałam z radością :)
Co na mię łypało?
Kto zgadnie?:)
Do pracy.
(Choroba chorobą, życie życiem, właśnie wróciłam).
Idę.
Pada.
Paczę.
Pod nogi paczę żeby nie w kałużę bo jeszcze mi tylko mokrych nóg do chorobowego szczęścia brakuje.
No więc idę i paczę pod te nogi.
I jedno paczenie mię poszło w bok.
Albowiem z boku łypało na mnie wielobarwne z przewagą pomarańczowego.
Uśmiechnęłam się.
"Jest i tutaj, jest!" - pomyślałam z radością :)
Co na mię łypało?
Kto zgadnie?:)
środa, 8 maja 2013
Zaczęłam rano
i już prawie kończę.
Polecam.
Warto.
Polecam.
Warto.
Majówka przyniosła owoc w postaci ostrego gardła.
Leżę i kwiczę i wciągam azibiot przegryzając go nystatyną.
Na deser jest strepsils intensive.
Do piątkowego poranka muszę być w pionie.
(Dochtórce się nie podoba moje częste chorowanie i za dwa tygodnie na kompleksowe badania iść każe! Już się boję...)
P.S. Moja imienniczka z wcześniejszego posta dziękuje za modlitewne wsparcie.
A ja w jej imieniu proszę o dalsze.
sobota, 4 maja 2013
Nie chce mi się...
Ani bywać,
ani mieć.
Ani musieć,
ani chcieć.
Wolność, cisza
i milczenie.
Pokój. Spokój.
... i zmęczenie?
Sensu sedno
myślą, gestem -
By odgadnąć,
po co jestem...
By odgadnąć
po raz enty?
Najważniejsze
że bez puenty...
Wolność, cisza
i milczenie.
Pokój. Spokój.
Odprężenie...
ani mieć.
Ani musieć,
ani chcieć.
Wolność, cisza
i milczenie.
Pokój. Spokój.
... i zmęczenie?
Sensu sedno
myślą, gestem -
By odgadnąć,
po co jestem...
By odgadnąć
po raz enty?
Najważniejsze
że bez puenty...
Wolność, cisza
i milczenie.
Pokój. Spokój.
Odprężenie...
Subskrybuj:
Posty (Atom)