piątek, 8 listopada 2013

Dużo łez.

Dobrych, oczyszczających.
I zmęczenie - jak to po długim płaczu bywa.
Oczu opuchnięcie i podkrążenie.
Ulga niebywała, ponadprzeciętna, niezwykła.
Jego i moje najcieplejsze przytulenie.
Kocham.
I jestem kochana.
Skarb - ta miłość. Skarb.

Oddech wreszcie głęboki, pełny.
Ciśnienie 90/50.
Psychofizyczne totalne zmęczenie.
Niedzielny wyjazd - może.
Teraz wszystko jest "może".
Nic nie jest "na pewno".

Tato - w porządku.
Mama - trochę mniej.
Summa summarum nie jest najgorzej ani też nawet nie jest źle.
Jest prawie dobrze.
Zatem niedzielny wyjazd... może.
Jeśli powyższe dane pozostaną niezmienne.
Rodzicielskie znaczy.
Się zobaczy.

Jutro sprzątanie u protoplastów.
I ciasta pieczenie wespół wzespół z potomstwem.
Perspektywa dobrego dnia cieszy.
Jeszcze psa trzeba ukąpać i ustrzyc, coby można go było w ewentualną podróż zabrać.

I jeszcze prośba o modlitwę.
Za mężczyznę o imieniu Stanisław.
Wszystko wskazuje na to, że Jego dni powoli dobiegają końca.
A jeszcze parę spraw zostało Mu do załatwienia... spraw bardzo ważnych.
Módlcie się, proszę.
I poproście o modlitwę, kogo możecie.
I dajcie znać pod tym postem - proszę, bardzo proszę.
Jest Ktoś, komu z pewnością to doda otuchy i sił.

19 komentarze:

basia pisze...

Modlimy się z Wami o zdrowie,siły i czas potrzebny na załatwienie tego co ważne.

in. pisze...

jestem.

Dorothea pisze...

Basiu i Inko - dziękuję.
W Jego imieniu.

Dziękuję.

DKdesigns pisze...

Nie ma klopotu.
Obywatel się był ostatnio jakiś religijny zrobił, w kazdym razie bywa, zę dzień w dzień mnie na msze ciągnie (ON MNIE....).
Masz zalatwione. I Pan Stanisław też.

Rybeńka pisze...

ech...
jaki to dar, jeśli sie te sprawy zdąży pozałatwiać
modlitwa ma moc

Dorothea pisze...

Dzięki, Devo - reaktywacja:)
P. też od mię podziękuj.
A poza tym może on nie religijny, jeno wierzący?
Śmiem wierzyć, że tak.

Zarchiwizowałaś chociaż poprzedniego bloga?
Szkoda by było puścić z dymem...
Mam po kokardę Twych blogów puszczanych w eter.
Inside na kijach - aaaach....:)
Ściskam, kochana.
I cieszę się, że jest, jak jest.
Jeszcze tylko do linków Cę jutro dodam i będę podglądać na bieżąco:)

Maila skrobnij.
No skrobnij.
Please.

Ataboh pisze...

Jestem, masz załatwione i Pan S. też :)

Dorothea pisze...

Dzięki, Beatko. Dzięki bardzo :*

Barbara pisze...

Mówisz - masz. Pan Stanisław też.Pozdrawiam
Basia

Dorothea pisze...

Dzięki, Basiu.
Bóg zapłać - ja nie płać:)

BarbaraS pisze...

ja również się przyłączam...

Dorothea pisze...

Dziękuję, Barbaro.
:*

Juta pisze...

Bywam, ale tym razem jestem

DKdesigns pisze...

Z Obywatela to taki wierzący jak ze mnie chińska tancerka, to raczej JA jestem wierząca, a On - licho wie, odnosze wrazenie, ze sobie znalazł kolejny przyczynek do wykorzystania, ale na razie sie przyglądam.

Co nie zmienia faktu, że jesli Ci mogę pomóc w taki sposob - to Ci pomogę. Z mailem u mnie kłopot. Postaowiłam sobie, ze nie będę pisac, bo tylko marudzę. No to przestałam. I robię bombki z tasiemki.

Kankanka pisze...

Devorgillę pozdrawiam a za Was i Pana Stanisława poleci w niebo z serca gadka. Taka moja, nie nazbyt formalna, ale ludzka mowa prędzej do Szefa przemawia.

Anonimowy pisze...

przyłączam się - z nadzieją

DKdesigns pisze...

Kankankę pozdrawiam wzajem i na mszę z Metropolitą Wrocławskim zdążam na 18-tą....

moje-waterloo pisze...

Dobre to przytulenie. Dobra ta miłość. Okazuje się, że w trudzie, znoju, kłopotach można odnaleźć wiele dobrego. Cieszę się bardzo, że odnajdujesz.
Siły Ci życzę.

Dorothea pisze...

Dziękuję Wam.
W imieniu Stanisława.
Dziś miał dzień-trudnych-wieści.
Jego rodzina też...

Łoterloo - rozbrajasz mnie totalnie.
Wiem od dawna, że w trudzie i znoju jest wiele dobrego.
Nie wiedziałam, że Ty też to wiesz:) Już wiem.
Siłę mam.
Po cholerze.
Nawet wiem, skąd...:)

Dam radę.
Jestem gotowa.
W końcu mają prawie po 80 lat...

Prześlij komentarz

Dobrze, że jesteś :)