Mówić, jak jest.
Niczego nie rozmydlać.
To takie proste!
poniedziałek, 23 czerwca 2014
środa, 18 czerwca 2014
Nie świętowałam
4 czerwca.
No nie i już.
Z wiedzy, którą na ten dzień posiadałam oraz z życiowego doświadczenia wynikało, że nijakiej wolności nie było i nie ma.
Choć onego 4 czerwca roku 1989 cała byłam w skowronkach.
Głupia, że aż strach (się przyznać).
Ale mądrych naonczas nie było wielu.
Od soboty 14 czerwca roku Pańskiego 2014 mamy TAŚMY.
Wszyscy wiedzą, rozwodzić się nie będę.
Kupamięci odnotowuję.
Od soboty móżdżę i móżdżę, ale rozumek mój malutki jest...
Na szczęście dziś znalazłam artykuł.
Pana Profesora.
A ja Tego pana szanuję i mam do niego zaufanie.
I puzzle się jakoś powoli układają.
Namiętnością Profesora Zybertowicza jest Polska.
Napisał Bardzo Ciekawą Książkę.
Mam, czytałam i dziś wieczorem sobie odświeżę.
Straszne jest dla mnie, że Polski już jakby nie ma.
Niby wiem, a jednak.
P.S. Można też zajrzeć tutaj.
Można się zagłębić, intensywnie myśląc.
Im dalej w las tym ciekawiej, naprawdę...
No nie i już.
Z wiedzy, którą na ten dzień posiadałam oraz z życiowego doświadczenia wynikało, że nijakiej wolności nie było i nie ma.
Choć onego 4 czerwca roku 1989 cała byłam w skowronkach.
Głupia, że aż strach (się przyznać).
Ale mądrych naonczas nie było wielu.
Od soboty 14 czerwca roku Pańskiego 2014 mamy TAŚMY.
Wszyscy wiedzą, rozwodzić się nie będę.
Kupamięci odnotowuję.
Od soboty móżdżę i móżdżę, ale rozumek mój malutki jest...
Na szczęście dziś znalazłam artykuł.
Pana Profesora.
A ja Tego pana szanuję i mam do niego zaufanie.
I puzzle się jakoś powoli układają.
Namiętnością Profesora Zybertowicza jest Polska.
Napisał Bardzo Ciekawą Książkę.
Mam, czytałam i dziś wieczorem sobie odświeżę.
Straszne jest dla mnie, że Polski już jakby nie ma.
Niby wiem, a jednak.
P.S. Można też zajrzeć tutaj.
Można się zagłębić, intensywnie myśląc.
Im dalej w las tym ciekawiej, naprawdę...
środa, 11 czerwca 2014
Po
pierwszej burzy połączonej z gradobiciem nadciąga druga.
Jest pięknie, kocham burze :)
Ściemnia się ponownie.
Powoli.
I się zachmurza.
Ponad 70-letni sąsiad wsiadł właśnie na rower i pojechał prosto w Nową Burzę.
Niczym ja z kolesianką - około 38 lat temu (wróciłyśmy przemoknięte do nitki, do cna, do imentu).
Zazdraszczam mojemu Sąsiadu ułańskiej fantazji.
Choruje, cierpi, nocami nie śpi (bardzo chora żona).
I jedzie prosto w tę burzę.
No jedzie!
Ja tymczasem w domku.
Już bez klimy (wiatraka znaczy).
Niepotrzebny :)
Bardzo Chora Żona Sąsiada właśnie woła o pomoc.
Lecimy z mój-ci-onym.
Doprowadzamy Rzeczoną do wyrka, pod pachy z całych sił trzymając.
Parkinson to paskudna choroba.
Nie życzę nawet wrogowi...
Jest pięknie, kocham burze :)
Ściemnia się ponownie.
Powoli.
I się zachmurza.
Ponad 70-letni sąsiad wsiadł właśnie na rower i pojechał prosto w Nową Burzę.
Niczym ja z kolesianką - około 38 lat temu (wróciłyśmy przemoknięte do nitki, do cna, do imentu).
Zazdraszczam mojemu Sąsiadu ułańskiej fantazji.
Choruje, cierpi, nocami nie śpi (bardzo chora żona).
I jedzie prosto w tę burzę.
No jedzie!
Ja tymczasem w domku.
Już bez klimy (wiatraka znaczy).
Niepotrzebny :)
Bardzo Chora Żona Sąsiada właśnie woła o pomoc.
Lecimy z mój-ci-onym.
Doprowadzamy Rzeczoną do wyrka, pod pachy z całych sił trzymając.
Parkinson to paskudna choroba.
Nie życzę nawet wrogowi...
wtorek, 10 czerwca 2014
Jedząc
własnego chowu truskawki ze śmietaną i z cukrem
odpowiadam Tobie, martuuha.
W związku z tym postem.
Oraz Twoimi pod nim komentarzami.
1. Anna P.
2. Znów Anna P.
3. Aleksander L.
4. Aleksander L. (film)
5. System Pana P.
6. Andrzej Z.
7. Wojciech S.
8. Wojciech S. - jeszcze raz.
9. Wojciech. S. - ponownie.
10. Wojciech S. Znów. (film)
11. Dorosłe dzieci.
12. Źródło prawdy. Moje źródło.
Przeczytaj.
Obejrzyj.
Do końca...
odpowiadam Tobie, martuuha.
W związku z tym postem.
Oraz Twoimi pod nim komentarzami.
1. Anna P.
2. Znów Anna P.
3. Aleksander L.
4. Aleksander L. (film)
5. System Pana P.
6. Andrzej Z.
7. Wojciech S.
8. Wojciech S. - jeszcze raz.
9. Wojciech. S. - ponownie.
10. Wojciech S. Znów. (film)
11. Dorosłe dzieci.
12. Źródło prawdy. Moje źródło.
Przeczytaj.
Obejrzyj.
Do końca...
wtorek, 3 czerwca 2014
Koniec... i sprint.
Koniec.
Koniec remontu.
Dziś po południu ekipa zabiera ostatnie zabawki.
Do boju rusza Domowy Zespół Wykończeniowy.
Oraz Amatorska Grupa Myjąco - Czyszcząca.
Roboty będzie na dwa miechy z okładem.
Albo i więcej.
Zważywszy na sprint.
Albowiem jest sprint.
Pyralgina sprint.
I antybot, i trochę łóżka i ostre gardło.
Po chałupie sprintem się nie da.
Po chałupie żółwiem.
1/2 zespołu póki co się kuruje, pozostała połówka usiłuje się nie dać infekcji.
Tak czy owak - walka trwa.
To idę walczyć.
Horyzontalnie.
Albowiem z trudem trzymam pion.
Koniec remontu.
Dziś po południu ekipa zabiera ostatnie zabawki.
Do boju rusza Domowy Zespół Wykończeniowy.
Oraz Amatorska Grupa Myjąco - Czyszcząca.
Roboty będzie na dwa miechy z okładem.
Albo i więcej.
Zważywszy na sprint.
Albowiem jest sprint.
Pyralgina sprint.
I antybot, i trochę łóżka i ostre gardło.
Po chałupie sprintem się nie da.
Po chałupie żółwiem.
1/2 zespołu póki co się kuruje, pozostała połówka usiłuje się nie dać infekcji.
Tak czy owak - walka trwa.
To idę walczyć.
Horyzontalnie.
Albowiem z trudem trzymam pion.
Subskrybuj:
Posty (Atom)