piątek, 30 października 2015

Mała czarna czy espresso -

tego jeszcze nie wiem.
Dziś wygląda tak:




Pewna siebie, pozbawiona lęku, przyjmująca wyzwania.
Ech - moja krew!
I Dysia była taka - moja psina niczego się nie bała, wolę miała silną, decyzje podejmowała samodzielnie.
Czyżby Kofi była do niej podobna???
Cieszę się, no cieszę.
Lubię zdecydowane istoty - choćby mi przyszło z nimi wojować, długo je układać, czekać na wzajemne zrozumienie.

Zatem rośnij, Kofi - rośnij i dojrzewaj, koniec listopada blisko - czekam na Ciebie jak nie wiem co! :)

9 komentarze:

Lusia pisze...

Ależ ona jest rozkoszna.

Dorothea pisze...

@ Lusia - rozkoszna i charakterna :)

Anna pisze...

Śliczna! Nigdy nie miałam kota, nawet mi to przez myśl nie przeszło. Ale jakoś tak zaczynam myśleć, że chyba bym kiedyś mogła. Czekam na Twoje opowieści, bo mam nadzieję, że Kofi będzie obecna w Twoich postach.

Dorothea pisze...

@ Anna - ależ oczywiście, że będzie! Obawiam się, że można się będzie tymi postami przejeść:) Najwyraźniej zupełnie bez planu idę na rekord - rok kalendarzowy 2015 zapowiada się najbardziej płodny - w posty oczywiście:)))

Nitki A nitki pisze...

O matko jaki cuuuud,do zjedzenia ,uwielbiam koty!!!!! zacałowałabym na śmierć.Ale musisz pamiętać ,że kot to wielka indywidualność:)Miałam ,mam i bedę mieć kotki ale każda była i jest inna.Jedna wielka niewiadoma:) z pozdrowieniami serdecznym!!

Dorothea pisze...

@ Nitki A nitki - o tej indywidualności wiem, dużo gadam z kociarzami, dużo czytam - no i oglądam "Simon`s Cat". Przygotowuję się póki co teoretycznie, wkrótce czas na praktykę:)))

Unknown pisze...

A może Dysia wróciła? Tylko teraz będzie w innym futerku:) Postów o kotach nigdy dość, a Kofi zapowiada się na piękną kotę z charakterem. To dumne spojrzenie w obiektyw :-D
A propos wychowania: gdy wychodzimy z domu I zostawiamy futrzaka na kilka godzin, trzeba to zrobić tak, żeby widział nasze wyjście, pożegnać sie z nim I zapewnić, że wrócimy. Nawet jeśli kot śpi, należy go delikatnie obudzić I powiedzieć, że wychodzimy. Nie można niepostrzeżenie znikać. To powoduje, że kot może się czuć porzucony, szczególnie w nowym domu.
Ja ze swoimi futrami rozmawiam, a gdy wychodzę, zostawiam im cicho grające radio, wieczorem też światło w korytarzu.

Dorothea pisze...

@ Monika Jakubiak - nie, Dyśka nie wróciła, Dyśka była Dyśką, była niepowtarzalna, a Kofi będzie Kofi - też niepowtarzalną:)
Za porady bardzo dziękuję - takich jeszcze od nikogo nie dostałam, tym bardziej są dla mnie cenne. Czuję się coraz lepiej przygotowana teoretycznie - niedługo praktyka:)

Zoisyte pisze...

Potem otrzyma i tak nowe imię. Jak wszystkie Prawdziwe Koty. Pskipocośtamwlazłaizostawto :)

Prześlij komentarz

Dobrze, że jesteś :)