wtorek, 16 listopada 2010

Chusta podróżniczka:)

Podróżniczka - bo w całości wydziergana w podróży - w czasie jazdy lub też na miejscu. Szału co do efektu nie będzie, bo zdjęcia w sztucznym świetle. Wkładka w stroju przypadkowym, więc nie bardzo pasującym do chusty. O modelu i wzorze pisałam w poprzednim poście, jest bardzo zwyczajny - kto nie uwierzył to się teraz wynudzi:)

Kolorowa. Moja pierwsza (choć taka to już trzecia;). Ciepła, radosna, rozjaśniająca ciemne stroje i bure dni, świetnie zastępująca szal, otulająca ramiona. Ta widoczna na zdjęciach zrobiona trochę na nietoperka - tak jak chciałam. Już wiem, jak to zrobić i będę mogła powtórzyć:)

Tu w całości:



I z tyłu:


I z profilu:



I z bliska - zamotana w ulubiony sposób:




To teraz dziewiarskie szczegóły:
  1. Projekt chusty ogólnie znany, zmodyfikowany przeze mnie dodaniem dodatkowych oczek (mniej więcej w 4 rzędach równomiernie rozłożonych w całej chuście co 5 oczko dodałam oczko dodatkowe z poprzecznej nitki, to dało efekt nietoperka)
  2. Włóczka - Magic Yarn Art,  kupiłam ją rok temu tutaj  - wełna 100%, 100 gram 200 metrów. Nitka 1-ply. Wełna konkretna,  dość zgrzebna, podgryzająca, z włoskiem. Na gołe ciało nie próbowałam i w życiu nie spróbuję:) Jedyna kolorowa włóczka YA, z jaką miałam do czynienia, większych zastrzeżeń nie mam.
  3. Druty - 4 mm, Knitt-pro.
  4. Ilość włóczki - na wszystko razem około 4 motków. Niecałych 4 motków.Tym razem dziergałam nitką pojedynczą.
  5. Efekt - ciepła dzianina, po praniu dość miękka, dobrze się nosi. Prawie się nie mechaci, jest wytrzymała.
  6. Uwagi i ostrzeżenia - właściwie brak. Prać oczywiście ręcznie, w letniej wodzie, wydeptać w ręczniku, suszyć rozłożone.
  7. Uwagi eksploatacyjne - nie mam żadnych negatywnych. Poprzednią chustę (bo ta jeszcze ciepła) eksploatowałam bardzo mocno i często bez należnego szacunku, nic się z nią nie działo.
W czeluściach domowych szaf wykopałam jeszcze ciepły sweter, pokażę za czas jakiś. Jak dostanę fotki od właścicielki włoskiego pączka to również je zamieszczę. Na wykończenie (rękawy) czeka golfik z melanżowego merino fingering, ale dużo bardziej kusi mnie estoński kwiacior, co się go na wojażach nauczyłam.  No i śmieją się do mnie nowe włóczki - urugwajskie merynosy 3-ply, tweedowe duńczyki, piękna winna cascade, kashmir w kolorze ecru i piękna włóczka aranowa na takiż sweter przeznaczona. Wszystko to na osobistych półeczkach. Śmieje się też przepiękny jedwab Debbie Bliss w elegancką bluzkę mający się zmienić i te moteczki merino lace, co na zdjęciu frontowym kolorami świecą.

Na wszystko przyjdzie czas.
Na razie na druty pójdzie chyba estoński kwiacior i to nie z włóczki lace, ale chyba z kashmiru (nie mylić z prawdziwym kaszmirem). A później będzie ciepły sweter - może duński hamelton? A w międzyczasie jakieś przerywniki, na które przyjdzie ochota, kiedy duże projekty zmęczą.

23 komentarze:

scriptoria pisze...

Niezła ta podróżniczka! Bardzo żałuję, że tego koloru włóczki już nie ma, ale może jeszcze kiedyś się pojawi. A co to za tajemniczy estoński kwiacior? Uchylisz rąbka tajemnicy czy trzeba będzie czekać na efekt końcowy? :) Pozdrawiam!

Anonimowy pisze...

Miszczyni ponczków przemienia się w miszczynię chust ? ;)). Ładna Ci wyszła, zmarzłam nieco, ale jak patrzę na Ciebie otuloną to już mi cieplej ;) Pozdrawiam, Ela.

Dorothea pisze...

Scriptoria - uchylę, uchylę:) Kwiacior nie jest czymś absolutnie nowym, dziewczyny go robiły, a mnie nauczyła Violet, bo strasznie mi się spodobał. Szczelę fotkę w trakcie produkcji:)
Eluś - mistrzynią chust nie będę, bo mnie w ten deseń tak bardzo nie ciągnie, ja raczej praktyczna jestem. Niemniej jednak niektóre cudności chustowe bardzo mi się podobają, to i czasem pewnie udziergam, niekoniecznie dla siebie:)

Anonimowy pisze...

Chusta w sam raz i nic innego jej nie potrzeba :) Pozdrawiam mago

Spes pisze...

Hej..byłam tu pół godziny temu i nie było jeszcze tej "chuściny":))...Chyba przestane wogole gdziekolwiek zaglądac, bo zaczyna mnie zazdrośc zażerac :((..nie mam takiego tempa..nie umiem wymyslac wzorow...i wogóle niewiele umiem. A Ty Doro, to chyba masz maszynkę do robienia na drutach..uważaj przywalą ci podatek....bekniesz za te sliczność:)))

BogaczKa pisze...

Doro, bardzo ładna chusta. Piękno leży w prostocie, a i włóczka nie wymaga zbytnio wzoru bo sama jest dekoracyjna w swoich kolorach :)

Dorothea pisze...

Maguś, też tak myślę:)
Lucyś - to prosta konstrukcja, gruba włóczka i grube druty, szybko się dzierga:) Poza tym 19 godzin jazdy i jeszcze kilka na miejscu trzeba jakoś spożytkować, nieprawdaż?
Nauczysz się szczeniu, nauczysz się wszystkiego, ja Ciebie mówię!:)

Dorothea pisze...

No to się zgadzamy, Kasiu:) Na takiej tęczy żaden wzór ładnie nie będzie wyglądał. A chusta na żywo ładniejsza, niż na zdjęciach:)

moa pisze...

właśnie prostota Twoich wzorów bardzo mi się podoba. nic nie przekombinowane, ozdobne tyle ile trzeba:)
chyba się znowu zgłoszę o poradę mailowo (w sprawie ponczka oczywiście) - mogę?:)

Dorothea pisze...

Hej, moa! Jasne, że możesz - piszy, skolko ugodno:) Poradzę, co się tylko da:)

anust pisze...

No cacenio, ja tez bardzo lubie te wlóczkę, i jeszcze chciałam powiedziec, że się mi te ząbki podobają na dole- tu mówiła anust pani prezes od ponczków:)

anust pisze...

No żeby nie było , ty oczywiscie jestes pani prezes nie ja:)) o Zesz: Pani Prezes, a nie pani prezes, pozdro

Violet pisze...

A tu tylko o komcie wołają:) Bardzo mi sie podoba, zwłaszcza, ze taka duża, przytulasna. I się ciesze, bo już zawsze Ci się będzie kojarzyła z ostatnimi dniami:)
:*

Dorothea pisze...

No masz szczęście, Anust, żeś się poprawiła:) Szacun i z dużej litery poproszę, jasne?:)))

Dorothea pisze...

Violet - zawsze będzie mi się kojarzyła, masz rację. I z podróżą w obie strony, i z dzierganiem u Ciebie i z dziewiarskim spotkaniem:) Wspaniała chusta pełna najpiękniejszych wspmnień:)*

Frasia pisze...

Chusta śliczna - taka optymistycznie kolorowa :). Bardzo dobrze, że robiona jest prostym wzorem, bo - przynajmniej dla mnie - melanżowa włóczka + bogaty wzór to zdecydowany nadmiar szczęścia.
Ależ mi smaka narobiłaś tymi wszystkimi włóczkami (i planami na nie) - żeby jeszcze tak doba zechciała być dłuższa :). Swoją drogą - ile razy wchodzę do Ciebie to muszę nacieszyć oczy tymi przepięknymi włóczkami na zdjęciu w główce bloga - są cudowne :). Też się ostatnio skusiłam na cudne włóczki w Zagrodzie i teraz z utęsknieniem czekam na listonosza :).
Pozdrawiam :)

Dorothea pisze...

Frasiu, nie będziesz żałować, zagrodowe są prześliczne! Ja mam od nich na razie dość grubą cascade, ale widziałam i macałam inne - są piękne, a kolory - bajka:)

alushka pisze...

No prześliczna jest :)) wzór do rodzaju i kolorów włóczki dobrany znakomicie, no a najważniejsze to chyba będą wspomnienia z nią związane, nie oddaj jej nikomu ;))

Fajne kolorki ma ten Magic, tylko szkoda, że nie bardzo wiadomo jak będzie wyglądała robótka kiedy włóczka jest jeszcze w motku .... jakoś nie umiem tego przełożyć ;)

Pozdrawiam serdecznie :)

Dorothea pisze...

Ni oddam za nic, Aluś:)
Mój magik kolory ma żarówiaste, a w robótce się stonowały. Mam wrażenie, że im więcej kolorów tym ciekawsza chusta - odcinki barw są krótkie, na pewno nie będzie szerokich pasów.

Antosia pisze...

Chusta bardzo ciekawa, kolory świetne. Lubię jak jest choć trochę kolorowo - wszystko wkoło wygląda jakby lepiej.
serdeczne pozdrowienia od antosi

Ata pisze...

Kochana Ty moja Dorotko! Oglądam ja se Twego bloga (i czytam nawet) i co kilka postów przeżywam szok optyczny! Co Ty ze swoją twarzą wyprawiasz?? Weź się tak nie anonimuj, bo nie masz powodów!

Dorothea pisze...

Nie ufam netowi - nie chcę się pokazywać, to dlatego:)

Ata pisze...

No cóż - szkoda, ale rozumiem :-)

Prześlij komentarz

Dobrze, że jesteś :)