zaczęła się około trzech lat temu. Początkowo była tylko wirtualna i nic nie wskazywało, że to się kiedyś zmieni. Wszystko działo się samo, działo powoli, nie byłam nawet świadoma, że dzieje się coś, co głęboko mnie dotknie, trwały ślad we mnie odciśnie, coś, co we mnie zostanie.
Latem ubiegłego roku przyszedł Czas Wielkiego Cierpienia.
Pierwszy sms, pierwszy telefon, długa pełna łez rozmowa.
Czas bólu i współodczuwania, czas, którego zapomnieć nie sposób...
W grudniu zrodziła się propozycja spotkania. Jak dla mnie szalona - nie miałam żadnych doświadczeń z przenoszeniem relacji z życia wirtualnego do realnego, pragnienie miałam ogromne, ale niepokój też był niemały. Na dodatek trzeba było przekabacić mój-ci-onego - jazda ponad 500 km w środku zimy to nie jest to, co mój tygrys lubi najbardziej.
I zapadła decyzja, że jedziemy.
Tuż przed świętami Bożego Narodzenia szybciorem kupiłam sobie czarną kurtkę (tę, co razem ze strażackim była prezentowana). Kurtka nie miała kaptura, potrzebna była czapka, a ja nie cierpię czapek! Dziergnęłam czapkę, udało się trafić z fasonem, wyglądałam jak człowiek, na szczęście. Dziergnęłam szaliczek. Brakowało rękawiczek! Zdążyłam zrobić jedną, a że cholera była bardzo długa, nakurtkowa to czasu zajęła mi sporo i dzierganie następnej ledwo rozpoczęłam.
31 grudnia ubiegłego roku około 8.00 ruszyliśmy w trasę - mąż dzierżył w dłoniach kierownicę, ja druty:) Padał śnieg, było ślisko. Rękawiczkę skończyłam tuż przed zapadnięciem zmroku.
A cały zestaw wygląda tak:
Dojechaliśmy około 18.00... W drodze mama wysyłała mi smsy, że mam koniecznie dać znać, czy jesteśmy cali i zdrowi, bo przecież jedziemy do LUDZI Z INTERNETU i nie wiadomo, co się może dziać!
Pamiętam śnieg i siarczysty mróz.
Pamiętam M. machającego do nas z okna, bo zajechaliśmy nie od tej strony, co trzeba.
Pamiętam jedwabistość włosów dziewczyny, z którą przytuliłyśmy się najmocniej, jak tylko było można, ze łzami w oczach, niedowierzając, że widzimy się naprawdę.
Zupę grzybową, która smakowała najlepiej na świecie.
Fajerwerki na jakimś placu, którego nazwy nie pamiętam.
Szaleństwa na Wii, którą od tego czasu namiętnie uwielbiam:)))
Śpiewanie w scholi u Dominikanów na Freta - tak, pozwolili mi ze sobą śpiewać, a ona śpiewała psalm - i tam usłyszałam jej głos, jaki ona ma głos!
Rozmowy po świt, rozmowy o emocjach i duszy, rozmowy o tym, jak żyć, jak żyć, kiedy żyć tak trudno...
I Starówkę - cudną, ośnieżoną, rozświetloną.
Było minus 10 stopni, dwóch wariatów latało z aparatami fotograficznymi kompletnie nie czując wściekłego mrozu, dwóch wariatami być nie chciało i polazło do coffeeheaven, kawa była pyszna, nazwy nie pamiętam.
Doskonale za to pamiętam oczy, w które wtedy patrzyłam.
Nie zapomnę ich nigdy.
Wtedy zrozumiałam, że takie cierpienie ma zawsze dwie strony - nie jedną...
Rozstanie po czterech wspólnych dniach było trudne, "ludzie z internetu" okazali się nie być wampirami ani cichobójcami, oboje z mój-ci-onym czuliśmy się w tej gościnie wspaniale, jakbyśmy się znali ze sto lat.
Powrót był jeszcze dłuższy i jeszcze trudniejszy - w międzyczasie napadało śniegu, widoczność była niemal zerowa. Mąż na rogatkach stolicy zarobił mandat (on jest typ bezmandatowy, dla niego mandat to masakra), a później w połowie drogi do domu nieomal nie przejechał człowieka na pasach - on, tak zawsze rozważny w tej zamieci nie dostrzegł, nie zauważył... Człowiek zrobił szybki unik i tylko dzięki jego refleksowi nie stało się nic strasznego, a mąż przez dwie godziny nie był w stanie powiedzieć ani słowa....
Dojechaliśmy, Bogu dzięki dojechaliśmy cali i bezpieczni.
Dziś już wiem, że równo rok temu narodziła się więź, której zniszczyć nie sposób, bo nie na ludzkim fundamencie jest zbudowana. Bo jeśli On czegoś chce i stawia ludzi obok siebie to później to, co zbudował pod swoje skrzydła bierze i chroni.
Na zachodnim krańcu Polski czeka zawsze otwarty ciepły dom - i taki sam czeka blisko stolicy. Od tego czasu spotkaliśmy się już nie raz, a ile spotkań jeszcze przed nami!
Dziś mija rok od chwili, gdy się spotkaliśmy w realu.
Dziś będę tęsknić, już mnie bierze!
Bo jest mróz, bo pada śnieg, bo wszystko tak bardzo przypomina tamten czas...
Dziś będę nosić biało-czarny komplet - dziś i jutro i pojutrze i do niego się przytulać:)
Będę go nosić i jutro i pojutrze też.
I sercem będę przy Was!
Wszystkim tu zaglądającym na ten Nowy, 2011 Rok - wszystkiego, co dla Was najlepsze!
41 komentarze:
I łzy mi kapią na nową liste obecności w pracy.
I co ja mam napisać?
Dla mnie jesteś najpiekniejszym Darem, jaki mogłam otrzymac i to nie tylko na tamten trudny czas. Nigdy sie tak nie czułam, jak z Tobą.
Dziekuję za wszystko i mam nadzieję na więcej!!!
KOCHAM CIĘ!!!
No i znowu się wzruszyłam ....
Coś mi się ostatnio u Ciebie oczy pocą ....
Mi też udało się przenieść kilka wirtualnych znajomości do realnego świata i żadnej nie żałuję :). Dzięki nim moje życie jest jakby pełniejsze :).
Idę dzwonić ...
To dopiero rok minął???
Mam wrażenie, że 100 lat, że znam Cie od zawsze:)
Serce mi dygota, nie moge się skupić...:)
No i z tego wzruszenia zapomniałam ..
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
...o żesz .....ale to napisałaś piknie........
Ja też wierzę w internetowe przyjażnie, choć nie mniej obaw miałam kiedyś od Ciebie.....
Dorotko ... aby ten Nowy Rok był jeszcze lepszy albo chociaż taki sam....
....bo nawet te trudne chwile w dobro się obracają, czego jesteś najlepszym przykładem:)
Nie wytrzymię z Wami...
Przestanę tu przyłazić, jak bonidydy.
Mam dość wycia do monitora. Co notka to lepiej. Czy mi brakuje wrażeń ja się pytam?
Dorosła kobieta siedzi i siąpi nosem, karramba!
Oby Wasza przyjaźń jeszcze piękniej się rozwijała i trwała i trwała:)
Wszystkiego WESOŁEGO w Nowym Roku!
:)))
Doro, na ten nadchodzący Nowy Rok życzę Ci wielu wzruszeń i szczęśliwych chwil. Pozdrawiam mago
A ja Ci życzę jak najwięcej takich wzruszeń !
No Doro kobieto jak Ty potrafisz wzruszajaco pisac i przekazywac tym samym uczucia... Takich pieknych chwil zycze Ci z calego serca, a co za tym idzie takich postow...SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!!!
...a ja zyczenia napisałam w RADOŚCI:))
a co, drugi raz nie będę...taka jestem!! :)
Pielęgnujcie dar przyjażni....pilnujcie go, bo kruchy jest...a wredoda tylko czycha, by wszystko zniszczyc:(( Nie dajcie sie...nigdy:))
Dobrzze, że jesteście!!
Wielu ciepłych wzruszeń
w gronie życzliwych przyjaciół,
jasnych myśli, prostych słów,
słonecznych dni w zdrowiu i zrealizowanych marzeń w Nowym Roku!
Witam Cię Doroto , od pewnego czasu tylko podczytuję Twojego bloga , ale od teraz , jeśli pozwolisz chcę też pisać:))).
Pięknie napisałaś o przyjaźni i pięknie to ujęłaś...
Życzę Wam w Nowym Roku tylko radosnych i tak osobistych chwil.Niech te cudowne momenty będą jak najczęstsze...
Ze swojej strony żałuję tylko ,że mnie COŚ tak wyjątkowego jeszcze nie spotkało.
Pozdrawiam serdecznie
Masz Baby! Zawsze trafia się ktoś, bez kogo trudno. Komu nie trzeba tłumaczyć, kto w lot rozumie. Cieszę się, że się odnalazłyście!
Violet - i co, zasmarkałaś nową listę obecności? No zupełnie nie umiesz się zachować, od czego są chusteczki:P
Ja Ciebie też:)))
Frasiu - na wszelki wypadek zabieraj chusteczki, jak się tutaj wybierasz:)
Ahrana - o tak, najtrudniejsze przynoszą największe owoce, to wszystko wyryło się na mnie niczym piętno, zapomnieć cierpienia nie sposób, ale jestem zupełnie innym człowiekiem...
Tabajka - nie chrzań, i tak przyleziesz:P
O chusteczkach tylko zawsze pamiętaj:)
I zapraszamy do kompanii - to nie jest zamknięty klubik wzajemnej adoracji!
Maguś - dziękuję z całego serca!
Tobie też życzę wszystkiego, co dla Ciebie najlepsze - wszystkiego, agęt!
Lucynka - cobym tylko te wzruszenia wytrzymała jakoś, bo jak się sypną wedle Twego życzenie to nie wiem, nie wiem...:)
Kasiu - no staram się, staram te uczucia ujmować w słowa, niektórzy to już mają trochę dosyć i krzyczą:) Tobie też wszystkiego, co najlepsze!
Spes - no czytałam, czytałam! I nic a nic się nie boję - na wredoty najlepsi są nasi stróżowie, niech mają robotę i niech pilnują, a co!
Elu - mistrzyni szydełka, dla mnie niedościgniony wzorze! Wszystkiego, co potrzebne najbardziej chytrze Ci życzę!:)
Kocurku - ja Cię już podglądałam, wiem, że przędziesz i farbujesz, a przędziorki stały mi się bardzo bliskie:) Niech się takie wyjątkowe coś i Tobie przydarzy - niech Ci będzie dane, jeśli tego pragniesz - i zaglądaj, zapraszam serdecznie, a zaraz jeszcze zalinkuję, coby nie zapomnieć!
Kankanka - ano tak. Ja mam jeszcze kogoś takiego bardzo blisko, po drugiej stronie ulicy. Tacy ludzie to są skarby nieprzebrane (i kurka siwa same szczyle, słuchaj, ja się normalnie starzeję i z tych małolatek niczym wampirzyca soki z mlaskiem wysysssssssssam...:)
I jest ich więcej, no jasny gwint jest ich więcej - ja ich podobnych tutaj też odnajduję:)))
Laurko.
Słonko...
Nie masz za co dziękować.
To ja dziękuję za Ciebie - za to, że trzeba było - nazwijmy to umownie - pewnej małej afery, żeby się przecięły ścieżki, żeby się spotkały maile, żeby prawda niczym oliwa na wierzch wypłynęła...
Nie żałuję tego, co na tym blogu niedawno napisałam, co ujawniłam.
Wrednie i chytrze powiem, że dzięki temu mam teraz dostęp do najlepszych włóczek na świecie, że mogę sobie zamówić kolory, grubości, rodzaje włókien - i że mi je uprzędą najlepsze ręce na świecie:)
I dzięki temu mogłam Ciebie poznać.
I jest to dla mnie coś bardzo ważnego i pięknego!
A co do tandemu... wiesz, im większy peleton tym się lepiej jedzie - można się zamieniać miejscami, jeden prowadzi, inny odpoczywa...
Myślę, że wyrażę też i Wioli pragnienie, choć się z nią nie konsultowałam: trzeba nam być w kupie... kupy nikt nie ruszy!:)))
W czasach, gdy ludzie z gardeł wyrywają sobie co lepsze kąski trzeba, by się jednoczyli ci, którzy chcą się dzielić.
Wiem, że Ty chcesz i że to robisz.
Jest nas tu więcej, o wiele więcej.
Na koniec puenta - ktoś to powiedział ostatnio w pracy: "Bo takich dwóch jak nas trzech to nie ma ani jednego!":)))
Ściskam, Laurko.
Ściskam najcieplej!
Błogosławione niech będą zatem porządne rachunki sumienia!:)
Podziękowania jak najbardziej przyjmuję:)
W peletonie to już jesteś i tak:)))
Buziole!
Macie rację - w kupie raźniej! Wciskam się do tego waszego peletonu i jednak pójdę po te chusteczki ...
Ściskam Was z całych sił ...
Dora ja musze oszczędzać chusteczki bo moje dzieciory smarkate są, a co tu wejdę to tez smaram, no jakże to tak? A....Miejsce w kupie jeszcze jest????:)) Najlepsiejszego.... oby nam się dobrze działo w tem Nowym Roku:)))
No nie!! Czy ja muszę znowu nosem siąpić jak do Ciebie przyjdę?? Weź mi nie dokładaj! Wystarczy, że o północy w rozpacz wpadnę (szampan tak na mnie działa ;-))!
A tak serio, to taka przyjaźń trafia się raz na milion. Cieszę się, że tak Wam się pięknie udało znaleźć w tej internetowej dżungli :-)
Anust - dla ciętych jęzorów miejsce w peletonie jest zawsze, dla szczerze ciętych, więc czuj się jak u siebie:) A kupa potrzebna jest duża!!!
Ata -no nie wiem, cebulę siekasz za każdym razem, jak się tutaj wybierasz czy... szampana pijesz, cooo?:)
A tak serio... to ja mam przynajmniej trzy niepodrabialne miliony! W tym jeden to mąż! No jasny gwint - a ja myślałam, że je bogata nie jestem, a tu patrzcie, Ata mię oświeciła!
Kurale koloru koralowo - kolorowego będą dziś na mej szyi błyskać - mówi Ci to coś?:)
Cebulę siekałam - owszem, ale rano to było!
Ty bogata kobieto!! Pewnie Ci się rozmnożyło, bo się dzieliłaś ;-D
No cóś mi mówiom Twe słowa kuralowo-kolorowe ;-)
No tak!
A kuralowo - koralowe som u mnie, a te drugaśne poszli do ludzi... no same poszli, nie mogłam nijak zatrzymać:)))
I to się nazywa PRAWDZIWA przyjaźń :) Oby więcej takich nas spotykało...
Wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku, Dorotko, i wielu błogosławieństw Bożych :)
Buziaki :*
Dzięki, Kasiu!
Pieniędzy nie życzę, bo bogaczki to wszyyystko mają:)))
Życzę wszystkiego, co potrzebne najbardziej - od Pana!
No paczaj jakie one ruchliwe! Moje też takie jakby migrujące ;-)
Dwie sztuki tylko trzymam zębami i nikomu nie oddam! Repliki zrobię, a tych nie dam póki życia :-DD
Repliki rób - ja Ciebie mówię:)
Żywa blond reklama na imprezę w nich poszła, ja po Nowym do roboty zabiere - oj, może być ruch:)
To co was łączy to prawdziwy DAR!!! Piękne!
Dobrego roku dla Wszystkich ode mnie :)
Rene - dzięki za dobre słowo i za życzenia - Tobie też dobrego roku i darów w nim całe mnóstwo!
Huhuhu! No to lecę! Z Nowym Rokiem!
Szczęśliwego Nowego Roku!!!
Spelnienia marzen i jak najwiecej dobrego w tym Nowym Roku zycze
Radości dziecięctwa bożego i takich darów przyjaźni na cały rok Tobie, Wioli, Spesikowi i wszystkim tu zaglądającym z całego serca życzę. Niech Pan darzy i błogosławi. Buziaczki, Ela.
No to piękną rocznicę macie ;) I niech tylko dobrze rzeczy Was spotykają!
nooo czeeeeść..ja Cię muszko kochana przepitraszam, że tak rzadko u Cię bywam, ale faktem jest, że tylko w amoku coś wrzucam do się i uciekam robić cośtam, a innych odwiedzam jak kiedy...
Bardzo Cię podziwiam za umiejętności!
black
Ha, ha... też mam taka jedna netowa znajomość... co się w real przerodziła...
zdarzyło się że kupiłam kiedyś od dziewczyny na allegro lalkę i zaczęłyśmy tak jakoś pisać do się... i po paru miesiącach znajomości @ wylądowałam na tydzień w Trójmiescie... pogaduchy, lalkowanie i takie tam nocne i nie tylko sytuacje...
Teraz też mam taka jedną szczególnie bliską @ koleżankę... i mam nadzieję, że kiedyś będzie mi dane się spotkać z nią na żywca...
pozdrawiam... ładnie tu:) i przytulnie i domowo i ciepło i poBożemu...
Prześlij komentarz
Dobrze, że jesteś :)