co miało wpłynąć wpłynęło wczoraj do ostatka stop
co miało wypłynąć ostatnim rzutem wypłynie dzisiaj stop
jeśli komu co nie dojdzie do soboty proszę o maila stop
co zrobię poczcie polskiej za niedostarczenie tego jeszcze nie wiem stop
wkrótce nowe wieści wełniano - robótkowe stop
ściskam wszystkich serdecznie... tu nie ma stop!:)))
Dodane 16.02.2011 godz 17.27:
Ludzieeee, maile mię płyną rzeką wartką, przesyłki docierają!
Jak dotąd nie pomyliłam niczego, niech tak będzie dalej, trzymam się tej myśli jak pijany płotu!:)
36 komentarze:
:)stop
Pimposhko - co ma dolecieć to leci - nie stop!:)
No to odściskowuję równie serdecznie i czekam na te wieści wełniano-robótkowe :))
To ja odściskowuję jeszcze raz - a co, ostatnie dni mam tak ciężkie, że się uścisk przyda:)
to ja się do ściskania przyłączam- i uściskawszy wracam do fuksjowej morskiej bryzy. Dzień bez szala dniem straconym :)
Ano stracony!
Mnie został jeszcze ostatni rządek trzeciej Estonii - dziś go dziergnę, jutro chustę zblokuję, pokazywać już nie będę, bo zanudzę towarzystwo:D
A później... później będę decydować i wybierać, co dalej dziergać.
Choć po rządku dziennie, jeśli się więcej nie da.
Za każde zwolnienie lekarskie muszę płacić krwawicą - nikt niczego za mnie nie zrobi...
Ech.
A dzisiejszy dzien juz "lżejszy"?
Dużo siły życzę:))
Pamiętaj...zawsze po burzy jest słońce a po nocy dzien:)
Doruś, zdrowiej kobieto!
Moje dziś przypłynęło. Dziękuję :) Stop.
Ściskam :)
będziesz pokazywać, będziesz! nie znudzisz:)
ścisku!
Spes - nie, cięższy.
I na razie światełka nie widać.
Trza przetrzymać, ale czasem się pożalić trzeba!
Aniu - ja zdrowa! Ja tylko teraz ponoszę konsekwencje nieobecności. Ten sezon na chorowanie w moim zawodzie jest niedobry.
Powinnam chorować od kwietnia do sierpnia - i to najlepiej w dni pojedyncze - bo pierwszego, piątego, dziesiątego, piętnastego, dwudziestego, dwudziestego piątego i dwudziestego ósmego każdego miesiąca chorować mi nie wolno.
Żeby to sobie człek jeszcze chorobę zaplanować mógł - to by jakoś było!
Ale ta się nie pyta i przyłazi, kiedy chce - i nieprzekraczalne terminy jej niestraszne:)
Znaczy - masz być robokopem!
Kasiu - miód na me serce, cieszę się, że dolazło szczęśliwie. Wiesz, najbardziej się boję, że coś pochrzanię w tych wysyłkach... a jak ktoś zamawiał merynosa a dostanie akryl to mnie od czci i wiary odsądzi:D:D:D
O, Kankanka wylazła:D:D:D
Robokopem??? Brzydko na mnie mówisz!
Robokopem, no paczcie ją!
Inka - pisz mię pod honorem, że na trzecią identyczną, tym samym wzorem i w tym samym kolorze udzierganą Estonię będziesz patrzeć z zachwytem, no BYKAMI pisz, bo nie uwierzę!
Jak napiszesz - wkleję zdjęcie.
Specjalnie dla Ciebie, z dedykacją:D
Robokop to niby to samo co... terminator???
Ja cieee...
Kankanka - normalnie w kłopoty się wpędzasz jak nic!
No kurna to tylko robokopy pamiętają takie daty!!!!
Ja je mam napisane, paskudo!
Na oczach mi wiszą - ale jakbym ich nie miała to też bym pamiętała!
1 - wypłata
5 - ZUS
10 - sprawozdawczość
15 - drugi ZUS
15 - podatek od nieruchomości
20 - PIT
20 - PFRON
25 - VAT
25 - kolejne płace
28 - jeszcze kolejniejsze płace
... to tylko miesięczne, ja mogę jeszcze kwartalne, półroczne i roczne dołożyć:)))
Kłania się TERMINATOR:))))))))))
No i dlatego robokopy pracują według harmonogramu :)))
Rzadko się psują, a Ty to już wyjątkowo udany egzemplarz!
Moja droga - wszystko do czasu.
Albowiem azaliż mię się ostatnio sporo rzeczy podoba bardziej - znaczy podoba mi się je robić bardziej, niż robotę, co mi chleb przynosi.
Niedobrze jest, mówię Ci...
A po czerwcu to już w ogóle masakra będzie - czuję to przez skórę!!!
Ja też będę patrzeć z zachwytem na Estonię, choćby i dziesiątą. domagam się fotografiji
Ovillo - mówisz, masz!
(to znaczy będziesz mieć - sama chciałaś:)
piszę piszę, będę się zachwycać, bo to dawno ostatnio było i nie pamiętam, a ładne rzeczy zawsze oko cieszą!
Dobra.
Ostrzegałam.
Same chcecie!
Cały blog będzie w Estonii!:)))
Się znaczy cały jeden post.
(chyba, że się rozmyślę...:)))
To ja czekam. Stop!
Ładnego nigdy za wiele :)RÓb zdjęcia i pokazuj :)A tak na marginesie - niech żyją ferie bo póżniej nie da się ani chorować,ani dziergać nocną porą . Pozdrawiam - ela
Na co Ty czekasz, Atuś złotko!
Taż to już było - będziesz wydanie trzecie-nie-poprawione oglądać:D:D:D
STOP!
Tak, Elu, niech żyją ferie - bo wtedy można spokojnie pracować do późna, wtedy telefony są mniej rozmowne niż zazwyczaj, a szanowne grono... dzierga nocną porą i nic od człowieka nie chce!:D
No to miłego i spokojniejszego dnia Ci życzę :))
I uściskowuję jeszcze raz :)
Rozpacz, że tak późno trafiłam na Twojego bloga, ale dzięki temu będę miała co jeść - obawiam się, że mogłabym łapnąć zbyt wiele z tego, co oferowałaś. W razie czego obserwuję od teraz -może jeszcze coś będziesz wietrzyć :)
kurka nie wiem czy moje doszło, bo jestem wyjechana z chałupy, mąż w poniedziałek ewentualnie odbierze z poczty....sie chyba nie doczekam na macanie mojego worsteda:))))
Moje też doszły.
Spotkała mnie przy tej okazji bardzo miła niespodzianka ze strony listonosza- przytargał włóczki ze sobą, choć zawsze bestia wrzucała awizo!
Chyba dostałam oprócz włóczek jakieś dobre fluidy...
Dzięki, pozdrawiam ciepło, Beata
Doro dzięki za życzenia :)) Mam nadzieję, że to moje prywatne urządzenie jednak nie zastrajkuje i będzie działać aż .... do końca ;))))
Miałam chrapkę na którąś z pięknych włóczek, ale jak miałam dostęp do kompa to do włóczek niestety już nie.... wszystko poszło :((
Buziaki :*
Doro...czekam na telegram nr trzy:))
Prześlij komentarz
Dobrze, że jesteś :)