Ale się pochwalić muszę, bo się uduszę!
PREZENT dostałam.
Internetowy prezent, ale od żywego ludzia!
Prezent się znajduje o tutaj - trza se kliknąć, coby zobaczyć!
Się wzruszyłam.
Bo ją lubię okropnie.
Tę Edytę znaczy się, bo tę Laurę... no dobra, też lubię:)
A piosenka w rytmach bliskich żydowskim - co zrobię, że też lubię?
A zaraza nie wiedziała nic a nic!
I piosenka z TEKSTEM, bo innych nie lubię...
Ona ma szósty zmysł, ja Wam mówię, ta Laura - niby nie wie, a wie!
To ja jej mówię, że Poppy z wensa skończyłam!
Piękna wyszła, ale foto jeszcze nie mam, uzupełnię!
Słyszy???
Świętuję bez świętowania, w łóżku, bo grypsko.
Ale oj tam!
Mogę świętować w łóżku, jak taaakie prezenta dają!:)))
56 komentarze:
No na szczęście głucha nie jest:D
Brak podzielności przeżyję:)
Takiego wensa - takiegoż samego, 2 ply, tak skręconego w różnych kolorach to ja chcę więcej! Będziesz kręcić tygodniami!
Naj na nana na...:)
Śpiewam z Edytką, a co!
ja nie wiedziałam, albo tylko nie pamiętałam.
ale życzę jak najlepiej, choć z daleka :*
niezmiennie.
a piosenkę lubię :)
Martusia???
Dziękuję bardzo bardzo!
Zaglądasz...?
Czytałam Cię dzisiaj!
Ino nie wiedziałam, co napisać...
zaglądam. kiepsko jest, ale nie piszę o tym TAM. boli mnie wszystko. najczarniejsze scenariusze się spełniają.
Sto lat, sto lat :)
I zdrowia, i radości, i prezentów takich jak ten od Laurki, i wszystkiego pięknego do dziergania, i wensów, i puchów, i takiej wrażliwości jaką masz, w niekończących się zasobach :)))
Ja się też przypomnę :) z życzeniami Doruś!
Basiu - jeszcze brakuje w Twoich życzeniach kołowrotka, ale to dopiero po czerwcu!:)))
A z wrażliwością... wiesz.
Niełatwo.
To dla innych dobrze:)
Ale nie oddam!
No i co Kankanka? Wymuszam, wymuszam te życzenia!
Przez Laurę wszystko!
A co - nie mam imprezy w domu bom chora, to mam wirtualnom, a co se będe żałować, dobrzy ludzie w necie są:D:D:D
Już Ci życzyłam pod poprzednim postem, ale pożyczę Ci jeszcze raz :))
Dużo zdrówka, radości, mnóstwa cudnych włóczek i pomysłów na ich przetworzenie (czasu też) - wszystkiego najlepszego :)
Zdrówka dużo życzę:)
:*
Dużo piniędzy na włóczki i duuużo czasu na przerabianie ich i duuuuuuuużo zdrowia na to wszystko:)) buziaki
Aaaale mi dobrze - życzą, całują (wirusów się nie boją:D:D:D)
Nic, tylko zaraz żyć się chce!
Bo już mię cztery litery bolą - uczciwie leżę od czwartku, plackiem lub martwym bykiem, nawet mojego psa i jego pchły mój-ci-on wyprowadza:)
mąż właśnie pod nos podstawił kielonek, więc Twoje zdrówko piję!
I ja Ci życzenia wedle dawnej mody "zasyłam".Zdrowia, urody , kasy i miłości,marzeń górnych a obfitych i na dodatek "się spełniających".Ponadto różowych okularów i nieustającego poczucia humoru.
Doruś a idź no na pocztę, masz mi co do powiedzenia? Czy ino odpierwiastkuj się:)
To ja jeszcze raz tu: SZCZĘŚCIA! ;-)
Dorotko, 100 lat przy imieninach. I zdrowia, i kasy, i miłych ludzi dookoła.
Gackowa
Gackowa, aż tak mię nie lubisz???
Ja sto lat nie chcę, za dużo stanowczo!
75 i bedzie tego!
Anetko, w ciemną nockę? W imieniny??? Na pocztę???
No serca nie masz, no...
No dobra, powlokę się cherlając:D
I ja się przyłączam...zdrowia i wszelakiego dobra życzę.
Też walczę z grypskiem.
Pozdrawiam.
Dzięki, Elu - walczymy zatem razem:)
To nie leżysz z laptopkiem w łóżeczku?? A z kim?:)))że będe niedyskretna? z Wacusiem czy Jacusiem?
Z laptokiem.
Zepsem (cicho, na kocu leży gadzina!)
Z kłębkami i drutami.
Idę odpisać!
Ty to do lekarza idź!
No jasne!
Do lekarza - ale se wymyśliłaś.
Już jest LEPIEJ.
A będzie NIEŹLE.
Pójdę, jak będzie GORZEJ.
A GORZEJ być nie może, bo czasu nie mam na chorowanie!
No jak Dorota pracuje to nie ma czasu na wracza, tak jak i ja bezrobotna nie mam czasu na niego.
Aha, przyjęłam do wiadomości:))
Czyli nam Kankanka do nich nijak nie po drodze - nas to na sygnale:)))
Anust - masz tego maila?
Tkaitka i Agata - Wam też dziękuję za życzenia, latam tu i tam i mi się zgubiłyście!:)
czekam na odp.:)pa miłych snów
Pa, słonko!
Napisz, jak Ci poszło:)
Imieninowo Ci życzę odporności na wirusy wszelakie - niech idą na cztery wiatry (ewentualnie o wrogów zahaczając). A 100 lat - pod warunkiem sprawności fizyczno-intelektualno-pamięciowej i stada przyjaciół w zasięgu ręki ew. laptoka. Buziaki, Ewa
Dużo wszystkiego czego Ci tam potrzeba życzę :) Pozdrawiam mago
O, oslun - taki pakiet to biorę, może być!
Dzięki:)
Maguś - Tobie też dziękuję.
Brakuje mi Ciebie.
Tęsknię za pogaduchami, co nigdy nie wrócą...
Ech.
Od czwartku jeszcze nie tak źle, ja już trzeci tydzień nie mogę nosa z domu wychylić.
Co-nie powiem- sprzyja twórczości rozmaitej :)
buziaki nieco spóźnione, ale gorące!
Lb 6,24-26
Dzięki, Ovillo!
Moje ukochane, kiedyś odkryte, do dziś niezastąpione.
Słowa z Lb:)
Mam areszt do końca tygodnia i antybiotyk - nie ma wyproś. Ale lapka zabiorę z roboty i popracuję, nie da się inaczej. Inaczej ludzie ucierpią i terminy zawalę.
Może na twórczość też czasu wystarczy:)
Najserdeczniejsze życzenia - choć spóźnione. Wszystkiego dobrego i szybkiego powrotu do zdrowia :)
Ech, Ty marzycielko! Wiem, kim jesteś - i tak się cieszę, że tu zajrzałaś! I że się ujawniłaś.
Nawet nie wiesz, jak bardzo:)))
Doro, nic się nie martw-bilans zawsze wyjdzie na zero ;) Ty powinnaś to wiedzieć najlepiej :) Pozdrawiam mago
Maguś - no rzecz w tym, że nie na zero, tylko wn ma się równać ma:)
Nie martwię się, antybiotyk działa, już jutro będę mogła wreszcie wysłać ponczo do nowej właścicielki, bo dziś brakło mi sił, taka byłam słaba.
A Ciebie i tak mi brakuje.
I ten bilans się nie zgadza:(
Dorotko - trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia i żeby Ci się ten bilans zgodził :).
A tak a propos bilansu, przypomniało mi się powiedzenie mojego taty (który z księgowością nie miał nic wspólnego, poza tym, że moja mama była księgową) - "jak masz to jesteś winien, a jak jesteś winien to masz". :))
Ja księgową też nie jestem - mama mi kiedyś zabroniła iść w tym kierunku, a ja, jako grzeczna córeczka posłuchałam jej ;))).
Mam nadzieję, że wkrótce wszystko Ci się pouzgadnia :).
..i jak tak Chorutek?
Nad księgami liczy słupki??
Antybioticus panaszy sie w ciele i ustawia właściwe porządki??
U nas wieje jakby sie diabeł powiesił...co tak diabeł...całe piekło...az strach z domu wyjść a i w nim strach siedzie!
Zdrowiej...wolne fajnie miec ale jak sie jest w pełni sił a nie kwękającym:))
Frasia - zapamiętam powiedzenie taty, świetne!
A do tego dorzucę jeszcze coś, co sama znam - jak się księguje cielę? Byk winien, a krowa ma:D
Spesiku, wczoraj jeszcze nie dałam rady, ale dziś już wieczorem idę do pracy po lapka i liczyć będę słupki w domu:)
Antybiotyk robi porządki i bakterie ustawia do pionu, dziś pierwsza od tygodnia przespana noc, będę żyć!
To Twoje powiedzenie też jest świetne - uśmiałam się :)))). Dobrze mi to zrobiło, bo dziś w pracy mam małe wariatkowo :)
To mam jeszcze jedno, Asiu!
Czym się różni księgowa od krowy?
Niczym!
I jedna i druga szuka byka:)))
Poplułam monitor i popłakałam się ze śmiechu :))))
Świetne !!! Życie i wracasz :)
"mi" miało być - przez te łzy ze śmiechu gorzej widzę :))
:-DDDD O matko! :-DDDD
Brać szmatki i szorować monitory, a następnym razem błotniki założyć!
Asi wróciło życie, Ata się obśmiała, tylko ja ciągle słaba jak niedobudzona mucha!
Teraz mię proszę życie wrócić - choćby śmiechem kuleżanki, choćby śmiechem!
Ata - jak ozdrowieję uszy idę kłuć, akcesoria dotarli! Mniam! A w poniedziałek, jak ozdrowieję i do roboty wrócę trachnę się w czerń (ciuchi) i czerrrrrrrrwień (akcesoria).
Będę liczyć, ILU na mój widok padnie i ILE zazdrość zeżre:D:D:D
(ja cie... chyba nikt z roboty tego nie czyta??? zaraz mi się tu przyznać!!!)
No to zdrowiej szybciutko, cobyś mogła te uszy przekłuć i inni mogli paść na Twój widok :))) Zdjęcia akcesoriów mam nadzieję wrzucisz na bloga?
A tak swoją szosą to czy Ty koniecznie musisz sama do roboty po tego laptoka iść??? Nie mógłby Ci go kto do domu dostarczyć? U mnie co prawda teraz nawet słoneczko zaświeciło, ale ta pogoda bardzo zdradliwa jest, a Tyś chora przecież - w łóżku masz leżeć!
Muszę pójść.
Bo razem z lapkiem trza dokumenty przytargać.
Może mój-ci-onego serce ruszy i mię powiezie bryczką? Pewnie tak:)
No i bym chciała jeszcze jakąś segregację rasową papierów zrobić - porzuciłam je chyłkiem w czwartek bom padała w locie, jakby coś komuś było pilnie potrzebne to po mnie, nikt nie znajdzie, gdzie i co! Choć poskładam i powpinam to, czego nie zdążyłam wcześniej.
Sama się bryką machnij! Bo niby co? Od sieroty jesteś?? nie daj się! Kobiety za kółko!
Prawka ni mom!
JESZCZE ni mom, ale się zbieram i se machnę, a co!
Teraz to już nie mam nic do stracenia - wszystko jeszcze przede mną::D:D:D
I tej wersji się będę trzymać z uporem maniaka, bo to prawda najświętsza jest!
Prześlij komentarz
Dobrze, że jesteś :)