1. Z czasem jest niewiele lepiej niż było - w pracy przyplątują się sprawy nietypowe wymagające kreatywnego myślenia i grzebania w przepisach, więc grzebię (czy Wam ostatnio też tak ciężko się myśli? Czy można o tę umysłową ociężałość oskarżyć pogodę zmienną tak, że nadążyć nie sposób? Bardzo chciałabym znaleźć winnego!)
2. Praca licencjacka zaczyna się pisać - znam już zasady tworzenia tego typu dzieł i ruszam. Jestem mocno spóźniona, brakuje mi wpisów w indeksie z V semestru, ale za to zaliczyłam jeden egzamin z semestru VI w terminie zerowym, a na dodatek mam cierpliwego promotora - jakoś będzie:)
3. Kończę dziergać ponczo z ciemnego wielbłąda (zamówione), zostało mi kilka ostatnich rzędów dolnego ściągacza (to pikuś, że jedno okrążenie trwa 20 minut:) i golf - i mogę zmoczyć i suszyć. Może w sobotę będzie już spoczywać w bezpiecznym miejscu i nabierać właściwych kształtów. Zajawki jednak nie będzie - zrobię fotki, kiedy będzie już gotowe. Jak będzie schło wydziergam kwiaciora albo i dwa - mam pomysł, ciekawe, jak będzie wyglądał w praktyce i czy się nada.
4. Perspektywy co do dalszego dziergania póki co mam marne - może na majowym weekendzie, który spędzamy dwurodzinnie z Violetovą w Ojcowie i w czasie którego planujemy podstępnie wykraść Laurę z jej domowych pieleszy (szykuj się, złociutka!:) trochę podłubię, ale właściwie dopóki nie napiszę pracy i się nie obronię nowości dziewiarskich na blogu spodziewać się nie należy, o czym uczciwie informuję, żeby nie było, noooo... Czyli do lipca raczej zastój. Aeolian się hibernuje:)
5. Czekam jeszcze na jeszcze jedną zamówioną u Laury wełnę - ma być niedługo, jest to oczywiście wensleydale, a Laura ochrzciła ją "Czarna Róża". Ciekawa jej jestem strasznie, jak dostanę to oczywiście się pochwalę, a co!
6. Po wyprzedaży się zawzięłam i naprawdę nowych zakupów wełnianych nie robię (za wyjątkiem tych wensowych, o które trułam Laurę już od miesięcy) - i bardzo mi z tym dobrze. Rozsądek w tej kwestii wrócił na swoje miejsce, a w szafie mam wolną półkę:)
7. W empetrójce dalej to, co było, czyli 6 płyt Pelanowskiego, doszła jeszcze książka, którą można zamówić w wydawnictwie "Salwator". Ona jest streszczeniem tego, co słucham, świetnym uzupełnieniem, a ponieważ stwierdziłam ewidentną wyższość pamięci wzrokowej nad słuchową więc materiał pisany spełnia swą rolę świetnie.
8. Stokrotnie upraszam przebaczenia, że odwiedzam Was i komentuję tak rzadko - uzasadnienie powyżej, serdecznie proszę o wyrozumiałość... i zuchwale wierzę, że ją otrzymam!
Buziaki dla wszystkich:*
Ponczo wrzucę jak tylko przeschnie - może w poniedziałek lub wtorek.
Choć to przecież nie będzie dla Was nic nowego - zmieni się tylko kolor i kwiacior:)
11 komentarze:
zazdroszczę Ci , że masz tylko takie problemy :) Pozdrawiam :)
Violu, mam znacznie większe, ale o nich nie piszę... po prostu muszę z nimi żyć - i żyję.
Też pozdrawiam!
Jestem ciekawa Twojego poncza z wielbłąda, bo ja jakiś czs temu zrobiłam ...ponczo z wielbłąda - zrobiłam i leży, czeka na wykończeniowo-ozdobnicze prace :) Co mam nadzieję, kiedyś nastąpi :)
Dorotko - ociężałość umysłową zwal na pogodę - ja tak robię :). Pocieszam się tylko tym, że dużo młodsi ode mnie też ostatnio myślą jakoś wolniej i z koncentracją mają kłopoty :).
Szybkiego uzupełnienia wpisów w indeksie, powodzenia w pisaniu pracy, no i gratulacje z okazji zdanego egzaminu :).
Udanego majowego weekendu - mam nadzieję, że dobrze wypoczniesz w tak miłym towarzystwie :). Poncza z wielbłąda jestem bardzo ciekawa, ale uzbroję się w cierpliwość :).
Co do włóczek to też walczę ze sobą, żeby na razie nowych nie kupować (zapasy niedługo nie zmieszczą mi się w domu) - na razie się trzymam, pytanie jak długo :)
Pozdrawiam ciepło :). Buziaki :*
Bedzie dobrze, co ma nie być, Ty silna kobita jesteś, pozdrowionka
uważajcie, bo ja Was tam znajdę, w tym Ojcowie! dopiero teraz piszesz??!! no naprawdę no.
jakiś namiar czy cuś? :) ja wyjeżdżam jutro, ale 30 kwietnia wracam, nie bój nic...
Inka, to Ty jesteś z Ojcowa?? :)))
Osiem rzeczy na czasie...nie jest tak źle. Będzie dobrze. Mam "licencjusza" w domu, jeszcze miesiąc, dwa, spakuję mu manatki ...taki humorzasty, żeby choć na drutach działał..
Powodzenia życzę!
Violet, z Krakowa, a Ojców niemal w Krakowie przecież!: te 20 km można pominąć milczeniem;)))
w Ojcowie powiadasz...? :) Dobrze wiedzieć, choć coś mi mówi że i tym razem pewnie o mnie nie zahaczysz skoro już taka poumawiana jesteś, bu...
Ale gdyby jednak coś, to wiesz gdzie i pod jaki nr słać info - My Ojców bardzo spacerowo lubimy:)
moc uścisków zapracowana kobieto!:)
Czekam więc na fotki poncza, pozdrawiam.papa:)))
Prześlij komentarz
Dobrze, że jesteś :)