Na dziewiarskim blogu to wszak norma:)
Aczkolwiek komentarzowa dyskusja przybrała obrót nieplanowany i arcyciekawy:)
Pod poprzednim postem można zatem znaleźć:
- Przepis na ogórki po meksykańsku
- Przepis na ogóry w curry:)
- Rozbudowaną dyskusję na temat diety dotyczącej niełączenia produktów
- Rady certyfikowanego technologa żywności odnośnie zasad zdrowego żywienia
Zapraszam do poczytania - może komu się to na coś przyda, bo mnie na pewno, choć sporo z tych rzeczy już wiedziałam.
(I tylko po wielkiemu cichu wspomnę, że lima kupiona w magicznym luupie u Agi jest fantastyczna! Jeśli ktoś chce mieć ciepły, miękki, jesienno - zimowy sweter to naprawdę warto ją mieć!)
Dodane po godzince:
WYPRZEDAŻ U VIOLET! Urugwajskie merino w dobrej cenie - polecam!
27 komentarze:
a można taki sweter zamówić? ;)
U mię, słoneczko?:)
A któren kolorek limy masz?
No to sobie rzeczywiście poczytałam:))))Były dwa rodzaje ogórków.Skłaniam się ku tym po meksykańsku.Poprawiłam mufinkami.A na koniec dla zdrówka otręby.Nie ma jak załapać się na promocje.To lubię.
Pozdrawiam i dzięki za udział w zabawie:)))))
Viola - 0519, 9015, 8903:)
A Twoje nowe posty się "nie zassały" u mnie, nawet ich nie zauważyłam - i nie wiem, dlaczego!
Juta, meksykańskie to rewelka:) Przed chwilą wyżarłam znów pół słoika:D:D:D
doro, a zdjęcia ogórków to co, same się zrobią i tu wrzucą? :)
No same nieee...:)
Wiesz, mię teraz okna pochłaniają!:)
Ogórki obiecałam sfocić, ale nie wiem, czy się uda.
Te konserwowe to jeszcze są, ale meksykańskich to półtora słoiczka zostało...:)
Chyba sfocę, jak zrobię następnw:)
Wow, ales naszarpała, czarno-szare żakardy będą, czy jak?
Noooo:)
Ino mię kuloru brakło - domówiłam dziś biel i będę czekać na kolejną dostawę melanżowych szarości:)
Mój-ci-onemu się spodobały:)
To ja się tak dalej napraszam o łogóry....
Jakie łogóry, Anuś? Cóś przeoczyłam byłam???
Doruś- ogórki-przepis-plizz.
Aniu - tak sobie zabezpieczyłam blogowe wpisy, że sama u siebie nie mogę skopiować:D:D:D
Przepisy mam w domu na kompie, wyślę mailem po południu, ok? Jakbym zapomniała to sms-owo kopnij mnie w kostkę:)
No pacz pani..... ok, przypomnę, bo mi pilno na wysyp ogórków zareagować, a mężczyzna się powtarza.
Znaczy zaciął się?:D:D:D
No....., tylko małosolne i konserwowe, małosolne i konserwowe i jeszcze sałatka jakaś.....Odmiany mu trzeba!
Patrz, jaki człowiek leniwy, dopiero wpadłam na to - przecież ja mogę to sobie PRZEPISAĆ!!!!! Od razu do specjalkajetu z najlepszymi przepisami!!!!! Nie wysyłaj! Przepiszę ręcznie!!!!!!
kankanka - przepraszam, ale ubawiłas mnie do łez niemal :)))))
Martuuha, ja tez rżałam, ale nie śmiałam się przyznać:D:D:D
Myślałam, że kankanka potrzebuje WYDRUKU - ja mam specjalkajet z wydrukami przepisów:)))
zeżarło komentarz....
Rżyjcie, rżyjcie! A zapisany kajet to zapisany kajet! W nim nie ma durnot, tylko takie specjały jak makowiec cioci Julci, ciasto Bożenki, chleb Bogusi, teraz będą ogórki Dorotki!
jakbym się dwa razy powtarzała to niech admin wykasuje podwójny komentarz....
Dorotko, to ja chyba muszę przenieść Twój blog do innej kategorii tematycznej ;-)
Się nie wygłupiaj!!!
Te ogóry to tylko tymczasowe, se-zo-no-we!:)))
Dziś (a właściwie już wczoraj) 60 słoików ogórowych różności:)
Padłam przed chwilką na pysk. ale spiżarnia pełna.
Lubię to!:)
Jutro degustacja p.t. "ogóry z curry" - próbowałam zalewy, pyyycha!
Następna batalia - papryka.
Po niej buraczki.
Resztę się obaczy:)
Już mówiłam ale powiem jeszcze raz - ja tu bardzo, bardzo lubię bywać. Blog super ciekawy a komentarze dają mu drugie życie. Może nawet są drugim blogiem? Dorotko a jak przygotowania do obrony? Zostaw te druty ino mi tu marsz do nauki!!!
Cieszę się, Krysiu, że lubisz u bywać!
Naukę póki co odkładam na potem (obrona najwcześniej na wrzesień), jeszcze zdążę:)
Dziś siedziałam w ogórkach, caluśki dzień, teraz czekam na pełnię sezonu paprykowego.
Po kilku latach przerwy "dziergam" przetwory - masa radości!
Druty póki co leżą odłogiem;)
No, Dorotko. Wczoraj zrobiłam meksykany. Pyyychoootaaaa. Będę musiała jeszcze parę słoików dorobić, bo wczoraj jakoś tak pomału, pomału ubywało. I rotwailer nie pomógł. Chociaż mój rotwailer to sam by wtrąbił, gdyby mu a raczej jej dać. Jest wszystkożerna. Warzywowo-owocowo-makaronowo itd. Cocer spanielka. A skoro Cię tak wzięło w tym roku na przetwarzanie płodów, to mam jeszcze fajny przepis na gruszki w winie. Ale żeby Ci nie robić bloga kulinarnego, to jak mi dasz maila, to Ci prześlę. I parę innych, też ciekawych.
A co do robótek, to latem nie robię prawie wcale na drutach. Czasem na szydełku.
buziaki. ewa.
Kochane, jak dobrze, że Wy macie ten dar. Zarażania ludzi dobrym humorem :) u mię cieżki weekend, że nawet nie zdążyłam tych meksykańskich zrobić, więc jeszcze pijaru nie robię :) Dorotko a ta lima....ta malinowa czerwień kuusii :)
Prześlij komentarz
Dobrze, że jesteś :)