Bardzo jestem ciekawa, czy dostajecie - i co o nich myślicie.
"dzień dobry witam serdecznie jakimi miły blogasek i jakie śliczne rzeczy robisz przyślij mi proszę wzór na czapeczkę/sweterek/ponczo niepotrzebne skreślić napisz ile nabrać oczek ile i gdzie się dodaje i ile odejmuje będę wdzięczna papapa"
Ja dostaję.
I mnie trafia!
Dziergać uczę się od bardzo wielu lat, uczę się sama, podpatruję, czasem ktoś życzliwy pokaże mi jakiś element wzoru, podpowie, jak wykonać jakąś część modelu. Jeśli odkryję jakąś ciekawą metodę z branży technicznej to chętnie się nią dzielę (w najbliższych planach mały tutorial, dla wszystkich, kopiuj wklej i bierz i rozdawaj).
Ale nie oczekujcie ode mnie, że będę mailowo przesyłać moje autorskie wzory - choćby najmniejsze, najdrobniejsze, śmiesznie proste - ale moje własne. Jeśli będę chciała się czymś podzielić napiszę to tutaj - dam wszystkim! Jeśli nie piszę to znaczy, że nie chcę, że to jest moje. Nikomu też nie prześlę wzoru otrzymanego od kogoś - na przykład wzór na zieloną czapkę jest autorstwa Devorgilli, można go sobie od niej kupić. Upoważnienia do handlowania jej wzorem nie otrzymałam i nie zamierzam o to wnioskować.
Nie jestem Wielkim Mistrzem Sztuki Dziewiarskiej. Jestem zwykłą dziergaczką - podglądaczką, szperaczem książkowo - internetowym, tylko czasem udaje mi się wpaść na swój oryginalny pomysł (czasem ktoś mnie na niego nieświadomie naprowadzi) - i chcę, żeby pozostał mój. Wzorów nie sprzedaję - działalności gospodarczej nie prowadzę i póki co nie zamierzam.
Jeśli więc ja - amator, totalny amator mogę przez wiele lat uczyć się, doskonalić swój warsztat, dziergać i pruć, pruć i robić na nowo (tylko tak, metodą prób i błędów można do czegoś dojść) - możesz to robić i Ty. Jeśli chcesz się ode mnie czegoś nauczyć zajrzyj na dół bloga, tam po lewej stronie jest Narzędziownik. Tam jest wszystko, co wykopałam, z czego sama korzystam. Tam są porady, jak się czegoś nauczyć, a nie gotowe przepisy na dzianiny. Gotowych przepisów jest mnóstwo na raverly. Można brać za darmo i można kupować.
No.
Napisałam konkretnie, ale musiałam. Zebrało mi się.
Proszę mi się tu nie obrażać! Nie po to pisałam, żeby ktoś się poczuł urażony czy dotknięty - pisałam po to, żeby więcej tego nie robił.
Nawet jak już zrobił to i tak go dalej lubię i jest mile widzianym gościem - po prostu jestem niegrzeczna i na takie maile nie odpowiadam:)
Piszcie!
Dostajecie takie maile...?
164 komentarze:
Może to jest czasem tak,że Ktoś coś zobaczy . Rozchoruje się, szuka,szuka i nie znajdzie.
Chyba sama nawet marzę o jednym wzorze,a od szukania, już mi oczy na wierzch wyszły....:)
Najbardziej denerwują mnie tacy co wogóle nie szukają...
Wszystko chca mieć na tacy, a ja tygodnie na szukaniu spędziałam.
Ale takie meile to pikuś.
Jak mi tu jeden,niewiadomo skąd, szczelił opis jak ja coś świetnie opisałam,on też by chciał,abym jego baner wkleiła, opisała i wogóle...jak wkraść się w blogi...?
To natychmiast, wykasowałam swój ostatni post z nerwów, ten co mu się tak podobał...
Doznałam ,wtedy, poważnego szoku...
Gorąco pozdrawiam.:)
No ja jeszcze takiego nie dostałam - widocznie marne moje prace:)Ale, ale .. Ty niedobra jesteś! :D:D
Bo byś się grzecznie zapytała, jaki ktoś kolorek preferuje i zaproponowała, że kupisz, wydziergasz i prześlesz. A pieniążków nie trzeba, bo Ty dobra, uczynna i prezenty lubisz rozdawać...hahahaha
(to taki - za niemal klasykiem powiem - mój "żenujący żart")
Ciągle dostaję :)
Przeważnie odpowiadam. Najczęściej po otrzymaniu tego co chciał "miłośnik mojej twórczości" nie raczy nawet napisać "dziękuję". Szczegół że na rozpisanie się poświęciłam mnóstwo czasu i wysiłku. Więc coraz częściej brzydko mówiąc olewam takie słodziutkie prośby. A "ile oczek mam nabrać" doprowadza mnie do białej gorączki. A skąd ja mam niby wiedzieć jakie ktoś ma druty, włóczkę i jak ją przerabia?
Dostaje nagminnie.
I jak ta głupia podpowiadam, podaje linki, staram się dawać wędke, nie rybę, tak się więcej można nauczyć.
A pomagam, bo wiem, jak mi samej 2 lata temu ciężko było się rozeznać...
Nie wiedziałam nic o ravelry, maranciakach, tutorialach.
Nie wysyłam płatnych wzorów, które kupiłam.
No i nakrzyczała na ludzi...ale ja się nie zlękłam :):)
Łał Dorcia, to się popisałaś!!!Podpisuję się rękoma,nogami i włosami, a że mam długie to będzie mocniejszy podpis:))) Też tak oczywiście mam, no ale niestety w dobie "kopiuj - wklej", osoby nie mają żadnych skrupułów.Ponadto byłam zmuszona usunąć z you tube moje kursy filmikowe, okazało się że są na wielu stronach, gdzie jest "mydło i powidło", łącznie z reklamami, oczywiście nikt mnie się o zdanie nie pytał, czy można moje filmiki z kursami użyć na swoich stronach... a na jednej ze stron, wprost było napisane, że filmy były nabyte legalnie i za zgodą autorów.Pozdrawiam,papa
Ooooo - nosz kij w mrowisko wsadziłam!
Już mi lżej, dziewczynki.
Nie jestem sama - i ja to jeszcze jestem mały pikuś, baaardzo mały pikuś w sensie tych maili:)
A co do ilości oczek to mam ochotę czasem napisać "powiększ se zdjęcie i se POLICZ!":)
Dobrze, że nakrzyczała. ma rację.
Ale... co ciekawe - nie dostaję. Znaczy może ze dwa dostałam, zignorowałam lub też wysłałam do sklepu i przestało przychodzić. Wiesz co - napisz po prostu gdzieś na boku 'zasady potencjalnej współpracy", kilka zdań, ale stale widoczne - nie będziesz się denerwować, będzie spokój. trzeba zacząc walczyć z tym cholerstwem "DAJ", narób się, naszukaj albo sama nagłówku a potem rozdaj, bo naród leniwy do obrzydliwości i roszczeniowy. proponuję akcje na blogach na ten temat. pościki króciutkie, rozpełznie sie po sieci i może naród puknie się w łeb młotkiem i zastanowi co robi.
Zara sama zacznę, jeno wyślę wzory KUPIONE uczciwie wew moim malutkim sklepiku ;-) Kawy się napij. No :-)
Devorgilla - to nie był impuls, już się dawno nosiłam z takim postem - ale na wątrobie mi lżej:)
Kawę już piłam:)))
Anioły Anielki - Doroć, ja oglądałam kiedyś Twoje filmiki i już ich nie ma? Ktoś ukradł na beszczela???
Nie mieści mi się w mózgownicy.
Szkoda, że musiałaś je usunąć, wielka szkoda.
Violuś - jak dajesz wędke to dobrze, ryb se nałowią!
Eluś - na Ciebie nie musiałam krzyczeć, więc sie nie bałaś:)))
- To wypij drugą - poradziła królewna - Od jednej kawy lepsze są tylko... dwie kawy {lol}
To mi ciśnienie skoczy i palnę następnego posta!:D:D:D
Dawaj, a co Ci szkodzi :-)
ja klepię (a robótki lezą, w mordę, Ty to wiesz jak człowieka na ziemię sprowadzić....)
To jeszcze nic, jak to mówią ;)
Zdarzało mi się "o jakie cudne prace, proszę o wzory na WSZYSTKIE"
??? A niby jak miałabym to zrobić?
A raz ukradziono mi zdjęcia, opublikowano bez mojej zgody jako własne, opatrując " wszelkie prawa do zdjęć zastrzeżone", jakby to nie moje ręce widniały na zdjęciu, pomyślałabym że mam zwidy.
też dostaję... tylko podziękowań za udzielone rady jakoś już nie... :(((
Bardzo mi przykro że tak napisałaś.Ja również proszę o takie bzdury a też długo robię i nie zawsze wszystko wiem.Niektóre dziewczyny nie trzymają w tajemnicy ile trzeba nabrać oczek bo to śmieszne.Ale trudno !pozdrawiam
Aniu, nie do końca o to chodzi.
Problem polega na tym, że "ile nabrać oczek" zalezy od:
- uzytej włoczki
- użytych drutów
- wymiaru na jaki robisz
Pomyśl, czy ja mogę Ci odpowiedzieć na takie pytanie? Nie moge. Zeby to zrobić - musze rzucić wszystko usiąść i rozliczyć dla Ciebie Twoją konkretną rzecz. Już przy zwykłej czapce robi sie problem, a co do dopiero przy swetrze... A co jesli do tego jest jakiś wzór, zaprojektowany pod konkretna liczbe oczek, tyle że ta liczba dla Ciebie będzie niewłaściwa... I wszystko trzeba zrobić od początku... praktycznie od nowa zaprojektować tę konkretną rzecz.
O to to to - Devorgilla dobrze prawi!
PS. I nie chodzi o to, ze Dorothea czy ja trzymamy coś w tajemnicy - chodzi o to, że bardzo często, żeby odpowiedzieć na takie pytanie - musimy naprawdę rzucić swoją robotę i zrobić wszystko od nowa. Tymczasem na luzie pytający może (i powinien) to zrobić sam. Lub też, no niestety, zapłacić Dorothei czy mnie za wykonanie tego projektu.
Proste pytanie "ile nabrać oczek w kamizelce nr 2" kosztuje mnie czasem dwie godziny roboty, o tym Pytający nie myśli.... W tym czasie nie zrobię czegoś innego. :-((
Wiem, ze to może być przykre, czy trudne, ale taka jest rzeczywistość. Gdyby mi ktoś w tej chwili zadał to pytanie - nie odpowiem. Po prostu nie odpowiem, bo tyle mam pracy.
Maila nie podałam - proszą w komentarzach. Jakoś niedawno, też opublikowałam post w podobnym tonie. A prośby już ignoruję.Wszystko czym chce się dzielić jest na blogu - innych tajemnic nie mam, a "one" chcą jeszcze i jeszcze...
Nie dostaję takich maili. Widocznie też kiepska jestem ;)
No właśnie... Wszystkie na przykład czapki robiłam "z czaszki" (no poza zieloną), napisanie wzoru na to, co robiłam zabrałoby mi mnóstwo czasu - nie planuję tego! Popatrzę i będę wiedziała, jak zrobić następną. To są naprawdę zwyczajne, ogólnodostępne wzory - nabierać i pruć i jeszcze raz nabierać i pruć - tak robiłam, zanim pierwsza czapka z tej siódemki nabrała właściwych kształtów.
Pozostałe poszły juz łatwiej, ale i tak każdy wzór rozliczałam inaczej dobierając ilość modułów. Po prostu trzeba sie za to wziąć, poczytać, pomyśleć - i pójdzie.
Wiesz... nie każdy to potrafi zrobić i może nawet czasem to nie jest kwestia poszukania, tu się zgodzę. Potrzeba pewnej wyobraźnie, Moja Mama, która na drutach robiła lat... więcej niż ja mam - nadal robi na drutach ze mną na słuchawce {lol} Ale... skoro wuyczyłam Starszą Panią schematu "robić, pruć, robić pruć, do skutku" - no to Każdego się da wyuczyć. Ostatni sweter to Mama pruła osiem razy a potem chuchała i dmuchała na włoczkę, żeby odzyskała fakturę {lol} Ale zrobiła. I robi nastepny, i już jakby mniej mnie zadręcza, tylko melduje "kurde, znowu musiałam spruć" na co mówie "To będzie od dzisiaj nieodłączny atrybut Twojej codzienności" ;-)
Niemniej nie wyuczy się jak nie spróbuje. Prościej wysłać maila "DAJ" niż się nastawić na PRACĘ, no to mnie własnie wkurza. Właściwie przede wszystkim TO. To jest to lenistwo intelektualne, o którym piszę u siebie.
Lece obczytać:)
..zechlalo mi komentarz wrr!!!
...wiesz,wydaje mi sie ,ze te maile to po prostu z ignorancji sa ;)))..one nie wiedza,ile trzeba czasu,zeby na nie odpowiedziec ;)...teraz ladnie to wyjasnilas ,wiec powinno sie urwac :)
...a zamieszczenie na blogu info,ze sie nie odpowiada na takie maile jest super pomyslem:)))
...istnieje gorsze cosik niz takie maile..."mili znajomi"
..czasem zadawano mi pytanie :zrobisz mi taka "szmatke"?...tylko wiesz,za darmo..bo nie wiem,czy bede nosila..bo to takie niedzisiejsze DZIERGANIOWE SZMATY !wrrr!!!!!!
...chowalam glowe i bylo mi po prostu przykro :(
..teraz dzieki Violet i temu,ze znalazlam Wasze blogi nabralam pewnosci siebie :)))
.... i teraz na takie pytanie odpowiadam po prostu:
"niestety,ale nie stac Cie na taka "szmatke"!!!
...to reczna praca !...i finito :)))
...trwajaca w ciaglym zachwycie nad Twoimo ponczami-
Tinki :))
A ja popieram Violet !
Bez wspólnej pomocy , nikt by się nie rozwijał.
A ja bardzo lubię komuś pomagać, szukać dla niego wzory, nieraz inne informacje ,które potrzebuje.
nieraz trwa to godzinami.
Pomaganie sprawia mi radość.
Wiele Osób również mnie pomogło,
One zawsze mogą na mnie liczyć.
Wiadomo,że indywidualne rozliczenie oczek, to już poważna sprawa,ale może takiej osobie wystarczy dać linka, gdzie się tego może nauczyć.
W innej sytuacji jest np. deworgilla, gdzie chce z tego żyć.
Ale w takiej normalnej.
To aby nie doszło do tego, że jak Kogoś zapytamy o godzinę, to oprócz niej, usłyszymy również cenę...za taką usługę.
Gorąco pozdrawiam:)
Ale Cię musiało wkurzyć. I dobrze.
Trzeba to jasno powiedzieć. Jak czytam komentarze to czasem mnie ponosi. .
Nie mam bloga i powiem coś od drugiej strony - czyli tych co proszą. Po pierwsze wystarczy czytać wpisy ze zrozumieniem, ( Anka to do Ciebie) bo dziewczyny blogujące pięknie wszystko opisują i mówią skąd są wzory, jaka włoczka itd. Poza tym wystarczy poszukac w necie, na forach i wszystko można znależc.
Wiele razy pisałam i prosiłam o pomoc.Zawsze , ale to zawsze i wszystkie dziewczyny pięknie mi odpowiadały i wyjaśniały moje problemy. I to były bardzo, bardzo mile listy i bardzo pomocne. Dzięki blogierkom wróciłam do dziergania, podniosłam kwalifikacje i z zażenowaniem wspominam jak Wam zawracałam glowę.
Teraz jeszcze raz wszystkim dziękuję.Podziwiam Was, za to co wyrabiacie swoimi raczkami i jak to pięknie nam pokazujcie, opisujecie i dzielicie się wiedzą.
Proszę ignorujcie osoby wygodne i bezczelne. I proszę nie mieć z tym żadnych skrupułów.
Bo chociaż jasno i mądrze ( a może dlatego) napisałaś tekst to po komentarzu niektórych pań widać, ze nie dotarło
Nos do góry, pozostali są z Tobą. tak trzymać
nie dostaję. raz dostawałam prośby od jednej osoby, ale po trzeciej ją brzydko spławiłam, bez jaj.
swoje wzory wysyłam tym, którym chcę, bo są tacy, z którymi się chcę podzielić. mogę pomóc, podpowiedzieć, ale jak się komuś nie chce samemu zajrzeć, pogrzebać, to sio.
Ja mam taką ciotkę zagraniczną.Wpada tu raz na rok i się zachwyca "Ojej, zrobisz mi taką szmatkę?". jedna zrobiłam, wrrrr.... A potem mruczałam "noo... nie wiem... ale bo ciocia to ma delikatną skórę... to wełenkę trza..." Durny to pomysł, bo mi przysłała z Niemiec wełenkę ;-) No to za trzecim razem udawałam głucha i proponowałam herbatę. Za czwartym wjechała dzierżąc w dłoni banknot stuełrowy {lol}. No, tak możemy rozmawiac :-)
Dostajemy. I odpowiadamy tak, jak Ty napisałaś :)
Aurelia - wiem, ale zgadzam się tylko częściowo. Bardzo chętnie bym komus poszukała i tak dalej, gdybym zwyczajnie miała na to czas. Bardzo chętnie bym tłumaczyła do znudzenia, gdybym miała na to czas.
Usiłuje z tego wyzyć, bo mam niepełnosprawnego syna i brak mozliwości pójścia do regularnej pracy, chociaż te prace mi się same pchają - musze odrzucać, bo nie mam nikogo kto zaopiekuje sie synem, a jesli mi przyjdzie zapłacić za tę opiekę - to wydam 2/3 pensji, bo tyle sobie życzą, więc jaki sens? pensja mi wystarczy na opiekę i opłaty, na chleb już nie... O tym wszystkim pisze na blogu (acz mało, bo nie lubię się żalić), razem z wzorami, pomysłami itede. Kto odwiedza mojego bloga - doskonale o tym wie. Dorothea gdzieś pracuje, Ktoś inny cośtam jeszcze - dlatego napisałam "współpraca". Ja Cię spytam o godzinę, a Ty mnie o dzień tygodnia. O to mi chodzi.
Ja odpowiadam. Staram się opisać model czy wzór dokładnie jeśli ktokolwiek pyta.
Nie podam wzoru kupionego. Bo nie.
Nie podam także wzoru na poncho Twoje chociaż wiem jak je zrobić z fotki, bo nie.
Nie podam wzoru na zawijańce Doroty bo ma darmowe, bo ma szkółkę i ma sklepik.
Sama ostatnio zapytałam xHaftix o ilość oczek nabranych na golfik dla dziecka - ale akurat je robiła więc miała liczby w głowie, mojego dziecka nie mogłam zmierzyć bo by się kapnął, że mu coś chcę zrobić.
Myślę, że nie zawróciłam jej głowy bardzo, a mnie ubyło godziny liczenia i kombinowania. Za powstałe błędy jak dziecku na łeb nie wcisnę odpowiem sama.
Ja się uczyłam sama, owszem podstawy mam od Mamy, ale cała reszta to moja wiedza i mój czas. Ale wiem, ile młodych dziewczyn zaczyna. Moja córka ma koleżanki, które same oglądając filmy na jutubie uczą się pleść. Podziwiam je i jak tylko mogę - uczę zaocznie, na telefon czasem.
Kiedy podbieram komuś wzorek (udostępniony) to staram się go po swojemu przerobić - pokazując, że można na to inaczej spojrzeć. Przykład - wstawka w zupie pomidorowej (wzór ażurku od xHaftix).
Czasem leniwe proszą, a czasem totalnie zakręcone - wiem już po kilku słowach co kim kieruje.
Zakręconym pomogę, leniom mówię nie.
Skoro na zapadłym Zachodzie tak się kobitki szanują, to co my - gorsze?
marzy mi się, jako belfrowi byłemu by każdemu pokazać, że trzeba, że można, że potrafi każdy wykrzesać z siebie lotność.
Dać wędkę.
Jak ktoś, kto dzierga skarpetki od stu lat zapyta mnie ile ja nabieram oczek podam, że 44. I mam w duszy czy wciśnie na nogę większą niż moje 35.
Bo może od stu lat robi ten sam błąd i wychodzą mu onuce!
Głupie pytanie nie zawsze nie ma sensu.
Ale jak ktoś zapyta o kolejność w dzianiu pięty to mu odpowiem jak najlepiej umiem.
Ale jak ktoś się ze mną dzieli - bardzom mu wdzięczna.
:))))))
To tak nawiązując jeszcze do tematu mnie się raz zrobiło strasznie przykro. Jedna z naszych blogowych koleżanek - Polka mieszkająca za granicą. Pochwaliła się kiedyś gazetką ze swetrami kupioną u siebie. No i zakochałam się w sweterku dziecięcym z marynarskim kołnierzem. Ale od razu zastrzegła, że nikomu skanów nie wysyła. Ze wzorkiem bym sobie poradziła sama, z dodawaniem i odejmowaniem oczek też, ale za nic nie chciał mi wyjść ten marynarski kołnierz. Potrzebny mi był skan wykroju, którego nie mogłam dostać. Gazetka była nie do kupienia w Polsce. Na ravelry tego wzoru też kupić nie można. I chociaż tego swetra już nie zrobię, bo młody podrósł i włóczki już nie wystarczy, to żal jednak pozostał.
Dorfi poruszyła też temat właśnie zakupów. Nie każdy może finansowo - wtedy trudno, trzeba kupić to na co kogo stać. Trzeba szukać zastępników.
Czasem możemy, a nigdzie nie ma - zaproponować wymianę, odpracować jakoś ;))))
Zapytać wprost u siebie, podać problem - ja potrafiłabym wymierzyć po krawiecku na przykład.
Pytać, prosić - czasem będzie dane, ale trzeba mieć trochę honoru i godności i wiary we własne siły.
I zorientować się, czy chleba nie odbieramy!
Myślę, że w wielu rzeczach się można dogadać ze wspólpracą, z korzyścią dla obu stron.
"Człowiek jest wielki nie przez to co ma lecz przez to czym dzieli się z innymi".
Ale ja nie chcę być wielka:)))
A dzielę się wszystkim, oprócz... swoich "patentów":)))
Anonimie - miej odwagę - przedstaw się!
Deworgillo, może za mało napisałam, ale o to co napisałaś mi chodziło.:)
Gorąco pozdrawiam:)
Anonim pięknie napisał. Ale ja bym dodała: Pod warunkiem, że dając nie odbieramy innemu.
Dajmy to co możemy.
Kankanka - zgadnij, co robię!
Dajesz co możesz! Ot i tak ma być!
Ja dzięki dziewiarskim blogom wróciłam do robótek ręcznych po ponad 20 latach. Dla mnie ważne było,że dziewczyny oprócz prezentacji swoich prac często umieszczają wiele wskazówek które pomagają zabrać sie za nie nawet początkującym.No i trzeba sie zacząć uczyć od prostych rzeczy a nie chcieć na skróty od razu jakieś skomplikowane ażury i najlepiej jakby ktoś za rączke prowadził.
Z drugiej strony czyż nie doceniamy tego bardziej co udało sie zrobić wysiłkiem własnych rąk i intelektu.Niestety nie wszyscy tak myślą,chcą miec wszystko i najlepiej od zaraz.
Pozdrawiam wszystkie blogujace:))
Eeee tam - nie o to mi chodziło!
Nie zgadłaś:D
To było do Kankanki:D
Barbaro - ja też pozdrawiam!
WSPÓŁPRACUJESZ!!!!!!
Pudło!!!
CZAPUNIĘ ROBISZ!
No tak. To ja wyszłam na kretyna, jak zwykle zresztą.
Dobra, to ide posypac siwy łeb popiołem {lol}
Kankanka - trafiony zatopiony!:D:D:D
Dorcia - niby czemu na kretyna???
Pisz mi zaraz, bo nie trybię!
Też nie trybię - Devorgilli kopa trza! A popiołu nie ma, musialaby do spółki z Kankanką wykurzyć ze dwie paczki to by stykło!
Dorothea- azaliż prawda to????? Zieloną??????
To ja poczekam na nią zanim farbę na szal rozrobie w garze i utopię włókno jakieś!
Azaliż, azaliż!
W poniedziałek ślę - adres przypomnij!:)))
Będę miała z głowy "kota w worku":D:D:D
Ho ho ho ale debata! Mialam nawet napisac, ze ja juz takich maili nie dostaje, a dzis wlasnie dostalam z prosba o wzor na Semele!
A wlaczam sie do debaty bo Dorfi to chyba o mnie pisze jesli mnie pamiec nie myli z tym marynarskim sweterkiem.
Wyglada na to, ze na moim wlasnym blogu nie powinnam publikowac inspiracji jesli nie jestem gotowa sie nimi dzielic (legalnie czy tez nie). Nie powinnam tez dzielic sie na moim wlasnym blogu inspiracjami, ktore sa niedostepne dla czytelniczek z takich czy innych wzgledow. Bo robie im tylko smaka i draznie niepotrzebnie bo albo gazetki sa niedostepne, albo drogie, albo nie w takim jezyku, albo cos jest wykonane technika, ktorej nie mozna rozgryzc ze zdjecia itd.
Jak Zulka wygrala u mnie candy na skarpetki i zazyczyla sobie te wg. wzoru z Vogue Knitting (niedostepnego w Anglii) to gazetke specjalnie sprowadzalam ze Stanow. I uwazam, ze jesli sie chce a to mozna.
Czuje sie tak, ze Dorfi ma do mnie zal ze pokazalam cos na swoim blogu co jej sie spodobalo i nie wyslalam skanu (co byloby nielegalne). Jest mi przykro.
...Pimposhka :)...ale blogi sa po to wlasnie,zeby miedzy innymi inspirowac innych :)...ja uwielbiam znajdowac inspiracje i pomysly u Ciebie :)
...dzieki Tobie pofarbowalam pierwsza welne...nawet nie wiesz jak mialam frajde :) ...dzieki Tobie powstana wspomniane Zulkowe skarpetki :)....i co to znaczy niedostepne?
...ja w zab nie kumam angielskiego i ciagle na raverly kupuje wzory po angielsku ...a co z nimi potrafi zrobic google tlumacz..ten tylko wie...co chociaz raz tlumaczyl tam wzor ...hi hi hi :)
...ostatnio zachorowalam na Autumn jak zobaczylam u Fanaberii...normalnie nie moglam spac po nocach...niestety wzor na raverly niedostepny ...
..i przez glowe mi nie przeszlo,zeby pisac do Fanaberii ,zeby mi przyslala wzor!!!!!!!
...rozpracowywalam wszystkie 305 projektow na raverly...rozrysowalam wzor ze zdjec....nie podobal mi sie raglan?...zrobilam po swojemu :)...ale mam...dzieki mojemu wysilkowi...mojemu zacieciu i mojej wytrwalosci ...:)))
...i co mam sie obrazic na cale raverly ,bo pokazali a wzoru nie daja?
Pimposhka glowa do gory :)))))
Tinki - Ty jesteś mądra kobita!!! No popatrzyłam na cuda, które robisz i bardzo mi się podobają!!!!
Zlegnę tam u Ciebie jutro, bo dziś mam motorek i zapieprz.
No i Twój autumn Tinki spowodował u mnie szczękopad!
Już Cię mam w swoich blogach:)
haha, a ja Tinki znam jeszcze zanim zaczeła pisac bloga. uchowała sie perełka:)
Doro, nie czapunie, czapunie fioletowa prosze i sweterek rozowy!!!!
Do czapuni to ja chusteczkę jeszcze, moze być taka 150 na szerokość, co ci szkodzi!
Fioletowe TEŻ będzie, tez MOŻE w poniedziałek, więc spokojną być proszę!
W poniedziałek będzie jeszcze czerwone:)
Kankanka - ta wełna sie na chustkę nie nada:)
To po co piszecie blogi i pokazujecie swoje prace, żeby się chwalić jakie to cuda robicie a innym nie dacie, wybacz ale Twój wpis brzmi jak rozkapryszona mała dziewczynka.nikt nie każe i nie zmusza do podawania cudzych pomysłów ale jeśli czasem podzielisz się swoim pomysłem to chyba dobrze.Twoje prace podobają się wszystkim ale to brzmi tak tylko ja mam taką czapkę i nikt więcej.
Pimposzka niech tam już ufarbuje. Może być tylko na zielono! W sklepie ma takie ślicznoty! w koszty sobie wrzuci mnie.
Violka wzór niech dorzuci! Niech nie pisze, że nie ma!
A ja sobie potem fotę strzelę.
Doruś - i potem przez posłańca, bardzo proszę i niech wcześniej komórką da znać!
Szkoda, że takie rzeczy si.ę zdarzają. I że się musiałaś zdenerwować. Ale z drugiej strony to jest jakiś przyczynek, żeby się choć troszkę dowartościować, że Twoje wyroby, metody, wzory się podobają. Ja nie dostaje takich maili. Nie wiem, jakbym zareagowała. Pozdrawiam! klikaf
Anonimowy, wzorów jest wszedzie mnóstwo, wystarczy się wysilic i sobie ściągnąć.
Nie masz odwagi się podpisać?
To musi byc trudne dla Ciebie, mieć tupet, by się domagać wzorów.
Współczuję.
Rozkapryszone małe dziewczynki się żalą i płaczą, a ja okazuję gniew i niezadowolenie - jestem dużą nierozkapryszoną dziewczynką:)))
W pniedziałek wiesz który będzie? 28 LISTOPADA!
A nie Października!
No i jeszcze na mnie krzyczy...
Ty uważaj - to jeszcze jest u mnie:D:D:D
Bo było nie gadać, że coś jest. A ja już sie nie mogę doczekąc! :)))
O ja cieee!
Laurka - a Ty taka spokojna dziewczynka (czasami i małą czcionką:), no patrzcie ją...
I nie masz zapasu piwa i czipsów???
Phi!
A Ty Wiolka czekaj - mówię Ci, ja Ci mówię, doczekasz się!:)
Ta... nie pokazę palcem na jedną, co czekała....
:ppppp
Doczekała się???
Doczekała!
Cicho być, bo nic nie dam!
To jest szantaż.
Mamooooo, Dorota mi nie chce zrobic czaaaapkiiiiiiiiiuuuuuuu:(((
ja już przypalam drugi raz ten sam gulasz, chłopu mam wciskać, że ciśnienie gazu było niestabilne???
Muszę Cię zmartwić - nie jesteś w tej kwestii wyjątkowa :-P
To już było! Teraz wina gazowni!
Oj zjadło mi to co napisałam, więc napiszę jeszcze raz ale krócej (z lenistwa). Dorothea Twoje złote rączki robią fajne praktyczne rzeczy (widać zazdrośnice są i obserwują, same nie potrafią lub nie chcą się naumieć i stąd frustracja). Sama miałam maila z prośbą o rozszyfrowanie jednej sukienki, zdumiało mnie to, spytałam tylko grzecznie dlaczego pisząca nie poprosi autorki o wzór lub o zrobienie wymarzonej kiecki.... po tym pytaniu zapadła złowieszcza cisza. A wydawałoby się , że to to takie oczywiste. Pozdrawiam KornellaIKA.
Od południa po przeczytaniu tego posta przymierzam się do napisania komentarza.Przyznam się, że różne mną targały myśli i uczucia.Sama od dłuższego czasu przymierzam się do zadania komuś pytania o coś, jednak rzeczywiście, pomyślę, przemyśle, spróbuję.Zgadzam się jednak CAŁKOWICIE,że wykonany projekt jest własnością autora i ma prawo zastrzec sobie to
Wpis anonima zbulwersował mnie
Zacznijmy wreszcie w każdej dziedzinie szanować prawa autorskie.Napisanie zadania"...same macie, a innym nie dacie..." jest zgoła niesmaczne.
Ktoś chyba zapomniał czym tak naprawdę jest blog.Napisałam u siebie, że dla mnie to lekki ekshibicjonizm i sądzę, że wszystkie, które prezentujemy swoje projekty na tych blogach lekko się obnażamy.A czy każdy musi to oglądać....?
Pozdrawiam cieplutko:)
Vipek, wszystko zależy w jakiej formie jest prośba:):):) Ale zdarza się, że prośba ma charakter roszczenia, a to już jest lekka przesada. KornellaIKA.
toz to tutaj normalnie regularna impreza sie zrobila he he he...
..zloty medal za super komentarz o gulaszu dla meza dostaje Kankanka :))))
...
Kankanka,Dorothea-dzieki :)))
Tinki, tu tak zawsze:)))
mnie dobija jedno, no może nie jedno, ale to najbardziej: po otrzymaniu linka do wzoru osobnik pisze - ale to po angielsku jest... w domysle - przetlumacz mi.
kiedys siedziałam i tłumaczyłam jak jełop ostatni, miła chciałam byc , a nie sukowata jak zwykle. okazało się jednak , ze nie dość szybko przetłumaczyłam i osobnik obrazony oznajmił ,ze juz kto inny mu przetłumaczył.
słabo?
Nie mam bloga ale obserwuje wiele:)
Robię rzeczy tylko dla siebie i często wzoruje się na Waszych pracach. Jeśli w jakiejś pracy się ,,zakochuję,, i spać przez nią nie mogę to trwonię dni i godziny na męczeniu wujka google:)
Ostatnio dość poważnie się rozchorowałam a podwyższona temperatura nie pozwoliła mi na racjonalne myślenie i rozszyfrowanie prostego komina/otulacza.
Pamiętam dokładnie ten dzień:) Napisałam email do Moniki-MonDu z prośbą o nakierowanie mnie na właściwe tory, opisem sytuacji w jakiej znajdują się moje szare komórki oraz faktem, iż zrozumiem jeśli mi odmówi.
Nie dość, że dostałam bardzo ciepłe słowa powrotu do zdrowia to na dodatek dokładny opis tej konkretnej pracy:) Byłam cała w skowronkach dziękując jej za schemacik:)
To był jeden, jedyny raz kiedy poprosiłam kogoś o pomoc. Jestem jej bardzo wdzięczna, że mnie wtedy nie olała.
Zdaje sobie sprawę, że ktoś wpada na chwilę i nie raczy przeczytać nawet wstępu a żąda tego czy owego. Mnie też szlag by trafił gdybym miała zawaloną skrzynkę bezczelnymi wiadomościami. Doskonale Cię rozumiem.
Cieplutko pozdrawiam:)
No Mysza, no byś się wstydziła doprawdy!!! ruchy ruchy!
A na polski tłumaczyłaś?
Cichutko sobie podczytuję Twojego bloga, ale dzisiejszy wpis skłonił mnie do ujawnienia i dorzucenia soich trzy groszy :)
Zgadzam się z Tobą w całości i w szczegółach dotyczących takich maili:)
Mnie osobiście nie podoba się jeszcze jedna rzecz..wyjątkowo mnie irytuje, gdy odwiedzając blogi/strony widzę, że autor/ka nie podaje źródła swojego dzieła/wyrobu...pomija je cichym milczeniem, a ja wiem, że nie jest autorski. Czasami jest to tylko niedopatrzenie, ale są i tacy co nagminnie tak postępują. Zawsze gdy korzystam z czyjegoś pomysłu/wzoru podaję źródło, czysta uczciwość mnie to tego skłania, ale chyba ta cecha nie jest zbyt popularna :)
ja nie sądzę by grzeczna prośba była odrzucana, no nie mieści mi się w głowie. Zwłaszcza, gdy chociaż lekutko kogoś znamy, ale byle jak sformuowane żądanie wyzwala takie reakcje.
Myślę, że cała rzecz w takcie i wyczuciu, prośby o pomoc typu drobnego chyba każdy spełnia, ale jeśli ktoś łapie dzisiaj za druty a jutro chce ażury produkować i zadaje pytanie, to ręce opadają od czego zacząć, prawda?
Zapomniałam dopisać, że to była autorska praca Moniki i zastrzegła sobie do niej opis. Z wiadomych względów trzymam schemacik tylko dla siebie :)
Tinka - zeżarł!!!!! Nie poczuł, dosypałam pieprzu i jakichś ziółek żółtych po której gulasz nabrał wyglądu.
Kankanka - kiedy teraz tak sobie myślę ,to rzeczywiście, powinnam przeprosić:)))
jaki tłuczek ze mnie!
iweż mi no wytłumaczz , jak komu głupiemu, o co z tym polskim biega, bo ja dzisiaj wolno mysle:)
A może Dorothea podpuszcza nas, hę?
KornellaIKA
No bo jak na polski to się grzebałaś jak jasna cholera - człeka nerwy poniosły, ale może musiałaś na portugalski, albo franse?????
A polski to może jakaś gwara????
o widzisz, dobrze, ze mi oczy otwierasz:)))) zaraz laurj=kę narysuję i z przeprosinami wyślę - moze mi wybaczy?
..sikam ...normalnie sikam...jak nic Twoj maz mial gulasz przypalony Kankanka i doprawiony :)..moj bedzie mial problem z oczami..nic nie zobaczy :)))...pusto wszedzie(w kuchni) ...glucho wszedzie...a Tinki ma w nosie i przed kompem siedzi :)))
...
Też dostaję takie prośby i zawsze odpowiadałam. Jeśli nie mogłam sama przesyłałam link wskazujący pochodzenie. Ostatnio było mi przykro, kiedy ze szczegółami rozpisałam sposób wykonania wzoru, nie otrzymałam dziękuję i mało tego osoba ta dzieliła się nowo nabytą wiedzą, ani słówkiem nie wspomniała o jej pochodzeniu. no cóż bywa i tak.
Tinki - no musiał zeżreć, strzeliłam gadkę też, że gaz się zmieniał i ma jutro palniki czyścić!
Uwierzył niby, ale pytał co robótka skarpetkowa robi na blacie, a ona sobie tam leżałą, przeciez ja tu gadam.
Uffff! A tu dyskusja dalej trwa. Chcialam tylko powiedziec, ze z Dorfi sobie wszystko wyjasnilysmy, na plus.
Zgadzam sie, ze najbardziej denerwuje pozycja roszczeniowa, daj, natychmiast, nalezy mi sie a jak nie to chytrus jestes i po co wogole bloga piszesz.
Ja po kilku postach o prawach autorskich dostaje zdecydowanie mniej maili mam wrazenie, ze leniwce wiedza juz, ze nie ze mna te numery i o nielegalne skany juz nie prosza.
Wydaje mi sie, ze w wielu przypadkach maile te wynikaja z niewiedzy. Powiedzmy sobie szczerze, jest sporo osob, ktore nie do konca wiedza jak korzystac z internetowych zrodel, co to sa prawa autorskie, co to do diabla jest netykieta itd. Dlatego ciesze sie, ze co jakis czas temat wraca na blogi bo tylko edukacja moze takie incydenty ukrocic. :)))))))
No to pozytyw! Super babeczki!
trzeba gadać, wiele można sobie wyjaśnić.
tu się dzieje:)
Wy wiecie, że przeczytałam te wasze ponad 97 komentarzy? Należy mnie się nagroda. Może być łyk piwka i czipsik, ewentualnie mogę ten przypalony gulasz - bo ja naprawdę lubię dania z "dymkiem" :P
Temat poruszony przez Dorotheę mnie poruszył i od południa noszę się z napisaniem komentarza.
Co prawda różnica między dzierganiem a fimoleputaniem jest jak stąd do... tamtąd to stwierdzam co następuje:
jestem za (co sama praktykuję) udzielaniem prostych porad, kierowaniem do właściwych miejsc w sieci. Do tego co umiem doszłam czytając setki stron forów tematycznych, śledząc kilkanaście blogów, kupiłam kilka książek itp. Krew mnie zalewa jak ktoś na forum zadaje pytanie, na które odpowiedź właśnie w danym wątku udzielana była cierpliwie kilka razy. Tu mamy do czynienia z lenistwem. Komuś nie chce się podstaw czytać tylko wpada i chce gotowca, bo ON/ONa nie ma czasu. Wiem też, że jak kiedyś sama dojdę do nowej jakościowo techniki albo istniejącą przeinaczę to nie będę instrukcji rozdawać na prawo i lewo. Widzę mnóstwo pięknych wzorów do których nigdzie w sieci nie ma instruktarzu - ktoś to wymyślił i robi pieniądze na dawaniu z tego kursów i sprzedaży instrukcji - ma do tego prawo.
Lasie kochane, jeszcze czajnik spaliłam. Teraz muszę na bóstwo i idę na imprezę. Grzecznie się bawcie! pa!
Bardzo ciekawa dyskusja sprowadzająca się do jednego .Po co myśleć jak można mieć gotowca.Jestem starą babą być może już ze sklerozą ale najbardziej mnie cieszy jak do czegoś dojdę sama.Sama się naumiałam robić na drutach.Podglądałam tylko koleżanki które przychodziły w pięknych drutowych ciuszkach gdy wsklepach była szarzyzna,nawet o tym nie wiedziały że odgapiam.Ale mnie uczono w szkole myśleć.Trzeba było przeczytać lekture ze zrozumieniem a nie opracowanie(w moich czasach takowych nie było).W obecnych czasach jest tyle pomocnych stron w necie że tylko dziergać.Fakt prosiłam kiedyś Dagmare o schemat.Chyba zrobiłam to z kulturą bo schemat dostałam.Fakt że i tak go nie wykorzystałam ale wracając po długiej przerwie do dziergania miałam świadomość że jak coś nie będe wiedzieć to Dagmara pomoże i coś podpowie.Taka świadomość daje pewność siebie.Wiem że takie prośby denerwują.I bardzo mi się podoba forum u maranty ile tam można się dowiedzieć
"niestabilne ciśnienie gazu" sprawiło że wybuchnęłam. szczerym śmiechem :D Kankanka - lowe :*
ja tylko chciałam autorkę zapewnić, że jak kiedyś znów będę miała głupie pytanie w stylu "a jak ma brzeg robótki być ładny to się ostatnie spuszcza, a pierwsze zawsze na prawo, czy źle myślę?" to i tak jej wyślę smsa i niech sobie nie myśli, że takim postem mnie od tego pomysłu odwiedzie :D
Napisałam dwa razy długaśny komentarz i nie opublikował się :( trzeci raz już nie dam rady. Ale LENISTWU i CANIACTWU MÓWIĘ NIE !!!
AUTOR DZIEŁA MA DO NIEGO PRAWO ZBYWALNE. Ale jak postąpi, to JEGO WOLA.
Problem nie dotyczy to tylko sfery robótkowej, ale ogólnie PRACY TWÓRCZEJ.
Kto chce piwo? Mam trzy :-)
-------------------
Anonimowy pisze...
To po co piszecie blogi (...)
--------------------
Sorry Winnetou - masz problem. Po pierwsze się przedstaw, już cośtam o Tobie będziemy wiedzieć, na przykład nick. Po drugie zacznij od "Proszę" a nie od "Daj" (copyrights YADIS' z mojego bloga). Po trzecie - postaraj się trochę, to nie boli i satysfakcja ogromna. A po czwarte i ostatnie - no i co, że TYLKO Dorothea będzie miała taką czapkę? A właśnie, że bardzo dobrze. Bo unikalnie. Powylewamy sobie żółć i zazdrochę {lol}, a jak się Która zaweźmie to tyż wydzierga. Po mundurki jeździmy do Chin. A blogi prowadzimy, bo nam się tak zwyczajnie podoba.
Nie dyktuj NIKOMU NICZEGO.
W dodatku anonimowo.
I nie próbuj brać pod włos i anonimowo zagrywać na "emocjach" - jesteśmy odporne.
---------------------
Martuuuha, dawaj tę fotę tego półswetra :D to wypijemy te moje trzy piwa :P
Aa, Martuuha - weź mnie wyślij następnego smsa, daj Jej spokój, Ona teraz ma problem, bo Jej wysłałam maila, ze ma mysleć, to wiesz - jesli uczynisz komuś przysługę - to od razu stajesz się za to trwale odpowiedzialna :D Będę odpowiedzialna. ŚLIJ :-)
Przecież każdy może nauczyć się robić, nie jest to aż tak trudne. Przecież każda, która coś tworzy uczy się cały czas. No, ale po co . Powiedzieć DAJ najprościej przecież...dobra Dorota, masz jeszcze to piwo ? Ja jak zwykle mam japka :))))
Uwaga, LEEEEECIIII! A pozbieraj te kropelki, bo szkoda by było.... :-)
Wychłeptane ...te kropelki...nie uroniła się żadna :-)
Latanina na dwie chaty....a gdzie reszta BABEK się pochowała ?
Teraz do Ciebie lecę, czekaj :-)))))
Przeczytałam ten wpis kilka godzin temu. Nie wypowiedziałam się bo mnie nigdy taki zaszczyt nie rąbnął, żeby ktoś coś ode mnie chciał.
No i masz babo placek.
Ów pierwszy "prosiacz" o którym mowa się pojawił i u mnie.
Hmmm... być miłą i odpisać a następnie znosić kolejne; spuścić po brzytwie; czy zbagatelizować.
Nie sądziłam, że blogowanie wiąże się z takimi dylematami :/
Devo - poszła smsa :D pij! jako i ja.
a wszystkim Prosiaczom chcę powiedzieć, że jeśli JA mogłam zrobić rękawiczkę zadając pytanie tylko raz i to gupie :D, to każdy może. Ave.
Pomalutku odzyskuję swój czas ;) Meble i cała manelarnia spoczywają już na francuskiej ziemi. Z wypiekami zaczytuję się w tym, co napisałyście. Zacny temat, oj zacny ;)
„ Grzeczne dziewczynki idą do nieba, a niegrzeczne tam, gdzie chcą” Myślę więc, że nie warto zawracać sobie głowy anonimami i emocjnalnymi szantażystami.
Podobnie jak Laurka, Mysza i wiele, wiele Dziewczyn nie dostaję już takich maili. Bywało, że zapychały mi skrzynkę skutecznie i na długo. Nie będę się mądrzyć, ani bawić w psychologa ;) To, co ważne już padło. Nie musimy się przekonywać, że nie chodzi tu o maile z pytaniami o poradę i pomoc, ale o styl i to wszechobecne wyłudzanie, wymuszanie , a potem pogardę, o brak elementarnego wychowania i co ważne o umiar. Nieustająco zadziwia mnie pogarda. Do pracy innych, ich czasu, umiejętności, zaangażowania, pomysłu na życie. Nie chcę uciekać ze skrajności w skrajność. Jesteśmy sobie potrzebni, po prostu szanujmy się.
Ależ tu dyskusja rozgorzała :-) a ja tak trochę z innej beczki - zapraszam Cię do mnie po odbiór wyróżnienia :-)
Pozdrawiam
http://mojepasje-betinaa40.blogspot.com/
Na drutach robię od dawna ale nie prowadzę bloga, zastanawia mnie jedno- czytam dużo blogów robótkowych i niedawno krążył pewien wzór. Na jednym była zrobiona tym wzorem czapka na innym sweter, i każda z tych dziewczyn napisała na swoim blogu że to jej wzór autorski. A ja potem widziałam ten sam wzór w gazetce robótkowej.więc nie wiem jak to jest do końca.I jeszcze jedno,widzę że w tej dyskusji jak ktoś ma inne zdanie od Pani to od razu jest zrównany z błotem jak anonimowy powyżęj.Kasia.
Po takim niesympatycznym wpisie jak na Pani blogu nie chce się zostawiać żadnych komentarzy, a przecież na każdym blogu pisze- miło będzie jeśli gość zostawi komentarz, można to było napisać inaczej, i się podpiszę aby mnie nie zjechali.Justyna.
Podsumowując, powiedziałam memu Mężulkowi o tym poście i On skwitował, to tak: To tak jak malarz wystawia swoje prace na wystawie - ale to nie znaczy, że ma uczyć wszystkich malować!Pozdrawiam... Ps.Natomiast, jeśli do mnie piszą osoby prosząc o wzory, schematy, to nigdy nie zostawiam takich maili bez odpowiedzi, czasami daję namiary na schematy z sieci...
A ja i tak nie bardzo rozumiem.
Wychodzi mi z Wpisów, że póki ja coś robię i mam być na gwizdek i każdego dajowego maila, i rozdawać, to jest wszystko fajowo. Ale jesli tylko zwróce uwagę, że to kosztuje, zwyczajnie kosztuje (niekonieccznie pieniądze, np, mój czas, np. moje samokształcenie), że ja musiałam ileś godzin spędzić na tym wzorem, naliczyć się, narobić i naeksperymentować, zeby było dobrze finalnie - to od razu się robię "niesympatyczna".
No coś tu nie gra i piekne jest swierdzenie, ze "Jesli malarz sprzedaje obrazy to nie od razu oznacza, ze wszystkich ma uczyć malowac". Podpisuję się w stu procentach.
Nie wiem, co sie stało z Ty Narodem, tak globalnie. Bo Daj zamieszkał nie tylko u nas, ale wszędzie. Łapę wyciąga po wszystko i uważa, że mu się należy. NIE, nie nalezy mu się, nic mu sie nie należy, co nie znaczy, ze nie dostanie, bo dostanie, ale MUSI spełnić pewne kryteria. Jesli ich nie spełnia - nie dostanie i będzie musiała radzić sobie SAM. Najwyższa pora zacząc szanować Pracę, obojętne na jakim terenie, obojętne w jakim obszarze.
Rękodzielniczki tym się róznią od reszty światta, że własnymi siłami, własnym pomysłem, albo ciężka pracą i nauką - coś tworzą. Starają się tworzyć coś innego, nowego chociaż korzystają ze znanych technologii, chociaż posiłkują się tym, co zobaczą. Wszyscy na imprezkach rechoczą z dziergających wieczorami bab, ale jakoś nie mają skrupułów przypełzać potem do tych bab i mówić "DAJ". No wiec ja tez nie będę miała skrupułów i będę o tym pisać, nawet jeśli będę niesympatyczna.
Lauro, mam podobne przemyslenia - credo"czy mozna coś wymysleć"?
Można. Wciąż są nisze, bo ja je widzę, tylko z tym wymyslaniem to jest tak, że zanim pokażesz to nowe - musisz to zrobić, a to pochłania czas. Nie wymyślisz (chyba) nowej techniki, dumałam nad tym długo i poległam, te techniki są stare jak świat i ciągle takie same, widać ponadczasowe, ale mozna wymyśleć nowe połączenia technik, tylko ten czas......można wymyslec nowe wzornictwo, ale znowu CZAS...
i czy fakt, że wszystko się w gruncie rzeczy sprowadza do oczek prawych i lewych oznacza rzesze plagiatów od dziś wstecz i w lata przyszłe? no nie.
a mnie jeszcze zapowietrzyło na to zdanie:
"I jeszcze jedno,widzę że w tej dyskusji jak ktoś ma inne zdanie od Pani to od razu jest zrównany z błotem jak anonimowy powyżęj"
Nie umiem ubrać w słowa swojego zapowietrzenia, ale trwa....
ueeee, taki ładny komentarz mi zezarło!
piszę zatem skrótowo: jeśli, dajmy na to, Dorota pokazała na blogu czapkę, która spodobała mi się tak bardzo, ze wzbudziła przemożne pragnienie posiadania takowej... to czy dziergając bardzo podobną jestem złodziejem, czy p prostu mało oryginalną osoba?
a jeśli na Rav znajdę płatny wzór , który jakoś tam , lepiej lub , gorzej rozpracuję to co? a jeśli zechcę taki "rozpracowany" wyrób sprzedać to co? jestem be?
Laurka - myślę, że w tym wszystkim chodzi jeszcze o formę, o intencje, o postawę tego ludzia, co prosi. Właśnie - prosi?
Jeśli zapytam jedną czy drugą dorotę, albo moją drutującą funfelkę, z którą siedzimy po nocach na skype, o jakiś szczegół z którym sobie nie radzę (typu jak robić brzeg robótki, żeby się nie falował, tylko był śliczny, albo czemu ach czemu zamknięcie robótki mi wyszło tak niemiłosiernie ciasno?), to naprawdę, nawet w obliczu tych wpisów Dorot obu, oraz komentarzy - nie czuję się wywołana do tablicy, i nie mam poczucia, że zrobiłam coś niestosownego. Bo - proszę; bo o detal, nie o całą formę; bo próbowałam sama i poitrzebuję się upewnić, albo próbowałam i ni licho mi nie wychodzi; bo trochę z nimi znam (hłe, hłe, raptem kilka lat wirtualu ;)); bo zapytam raz i już będę umiała; bo podziękuję; bo nie oczekuję, nie żądam, a proszę; bo nie naruszy to wyjątkowości i autorskości ich prac; bo...; bo....; bo...
a jeśli zobaczyłam w salonie przepiękne ferrari, które spodobało mi się tak bardzo, że wzbudziło przemożne pragnienie posiadania takowe, to czy zabierając je z salonu bez uiszczenia opłaty, pod osłoną nocy jestem złodziejem, czy po prostu zaspokoiłam swoje pragnienia, do których mam prawo, i to dobrze dla całego społeczeństwa, bo nie jestem sfrustrowana, a frustraci społeczeństwu źle robią, jak wiadomo?
;)
przykład z ferrari jest jednak trochę inny - chodziło mi bardziej o własnoręczne skonstruowanie farrari we własnym garażu na postawie wiedzy, ze coś takiego na świecie istnieje
Mysz - wiem, poleciałam ciut dalej, dlatego ";)"
ale wiesz - jeśli widzę, że ma piękną czapkę i się złoszczę, że tylko ona taką będzie miała, bo "ja chcę i też taką muszę mieć" jest dziecinne.
Problem pojawia się we wszystkich rękodzielniczych środowiskach. I wg mnie - jeśli podgapiłam, zainspirowałam się, zrobiłam na użytek wlasny - ok, na zdrowie. Ale jeśli zgłaszam to do jakiegoś konkursu jako własny, albo sprzedaję jako autorski, albo pokazuję w sieci, skąd podgapiłam, bez podania INSPIRACJI, to to jest nie fair.
ale to moje zdanie.
mijamy się chyba trochę - ja się nie złoszczę ,ze Dorota ma ładna czapkę, tego chyba nikt nie może mi zarzucić. naturalną jest jednak reakcja człowieka, kiedy widzi ładną rzecz i chciałby mieć coś podobnego. pytanie dotyczyło sytuacji, kiedy dojdzie do podobnego efektu o własnych siłach...własnym skrupulatnym liczeniem oczek.
zdarzają się i takie sytuacje kiedy na przykład na dropsie pojawiają się wzory łudząco podobne do wzorów z vogue.
i mam osobistą satysfakcję, bo źródło inspiracji swoich dziergadeł podaję zawsze
Mysza - ależ nie mijamy :) ja się zgadzam. z podaniem źródła inspiracji, a coś, co wypracowałaś sama, z mozołem i pracą mózgową - jak najbardziej :)
Kurde blaszka Uli Cieplak - no nie mogę milczeć!!!! Choiaz chciałam, bo szafy przewietrzam w celu upchn ięcia mi niepotrzebnego, a może przydatnego Innym (bo ja jestem wredna jak cholera i nie daję {lol}).
Ale mamy tu DWIE sprawy.
Co innego - spodobała sie czapka Dorothei, zazdraszczam, zawzięłam się, zrobię (skopiuję? Nie, napisze o tym u siebie...) a co innego - wysyłam maila do Dorothei DAJ. DAJ mi wzór, ROZLICZ mi oczka, podaj mi instrukcję. DAJ, a ja se zrobię i powiem, że MOJE, bo przeciez nie powiem w realu że to z bloga Dorothei, że się dla mnie poświęciła i mi napisała, nie ma szans, znamy ludzi w końcu....
Nie dałabym instrukcji. SPRZEDAM, bo jestem wredna. Ale jesli Cię nie stać, jesli nie chcesz mi zapłacić - Wesołegeo Alleluja, siadaj i kombinuj SAMA, szerokiej drogi.
A o patentacch na "look" napiszę u siebie, bo nie będę Dorothei "ślicznego blogaska" zaśmiecać. Howgh.
No jezdem nareszcie!
Aaaaleście poszalał y kota nie ma myszy harcują! Superowo:))) Jesteście świetne, moje blogowe koleżanki
W chacie mam aktualnie totalne beznecie, wpadłam na chwilkę w miejsce gdzie jest net - i dawaj do kompa:D
Mysza!
Patrz na czapki.
Rozkminiaj w cholerę PATRZĄC.
No za grzyba się nie obrażę ani o naruszenie praw autorskich do sądu nie zapodam:)
Chodzi o te prośby, o których pisała Devorgilla.
DAJ GOTOWCA, NO DAJ!
Tego nie dzierżę. A Ty tego nie robisz:)))
Kiedy miałam zrobić ponczo dla Chustki i pokazała mi źródło inspiracji to zeszłam. Wyzwanie było dla mnie ogromne.
Później siedziałam godzinami gapiąc się w monitor i dochodząc, jak to ponczo jest zrobione.
Robiłam je miesiąc, prułam kilkanaście razy. I nie zrobiłam kopii - Wielki Kreator był dla mnie źródłem inspiracji.
Dlatego ten model traktuję jako autorski.
I jeśli napisze do mnie ktoś bliski, ktoś komu ufam to mu dam! Tyle, że ci najbliżsi najczęściej proszą nieśmiało albo tylko wskazówek oczekują... bo oni wiedzą. Wiedzą, ile to jest pracy.
Ale jak ktoś wpadnie na mój blog, spodoba mu się i napisze "daj" to sorry, ale nie ma opcji.
I nie trzeba mnie koniecznie lubić, jakoś będę z tym żyć!:)))
NO, WŁAŚNIE !!! :)
Oooo - nie wszystkie śpią:)))
jakie śpia, jakie śpią! to gospodyni spała, jakeśmy się tu z flaszkami tułały :P
Nie śpią. Upiekły 3 pasztety, ciast, rosół i robią czapkę.
I czytają z zainteresowaniem i wagą - Twój i Devorgilli wywód:)
I się uczą:) Ucza nie być naiwniaczką:)
Oooo - wylazły!
Gospodyni nie mogła wczoraj się z flachami nosić, albowiem dziś na balety idzie, zaraz się będzie stroić:)
Pasztetu bym zjadła!
ej! i jak się stroisz dzika kobieto?
(pasztetu, pasztetu, pasztetu...)
Kurna, nie umiem pasztetu, Violka niech Ci da, masz sałatkę!!!!! Ze sra (sorry), normalnie ze srów z przeglądu tygodnia wykonuje, mam biały, twaróg, wedzony, mam zólty, i cebulke, i ogóreczka, co mi sie woda wylała i sie zdziwiłam, i czosneczek, i majonezik, no powiedz że chcesz :-)))
Aaaa, racja :) jaką dzikością będziesz epatowac otoczenie taneczne ?
No to zapraszam, wyszedł bossski, pikantny, słony w sa raz... miał być na święta, ale jedną blachę zeżremy od razu, na święta dwie pozostałe muszą styknąć.:)
Doro, obiecuję, że jak przyjedziesz do mnie następnym razem, to zrobię pasztet:)
:*
u mnie nie ma co przeglądać w lodówce, DLATEGO sałatka. warzywa mrożone marki tesku, jajco do środka, ogórec, majonez, japko i też będzie. cebulka może też. :)
ja to nawet umiem pasztet, ale nie lubię gotować, jak nie mam dla kogo. ej, przyjedźcie do mnie to Was nakarmię, ja tak lubię karmić ludzi, których lubię!
martuuha, będę ścigać :)
hasło:żółty kozaczek:)
Oj włożyłaś Dorotko kij w mrowisko :-) i słusznie. Przez Ciebie nie śpię do tej pory, tak mnie wciągnęło czytanie wpisów w komentarzach. Jutro będę na rzęsach chodziła i to przez Ciebie ;-). Wróciłam po 23 z andrzejkowego spotkania, zrobiłam mały przegląd blogów i po przeczytaniu Twojego wpisu oraz ujrzeniu ilości zostawionych komentarzy, zdębiałam. Ciekawość nie pozwoliła pójść spać. Dobrnęłam do końca. Myślę, że wszystko zostało ładnie powiedziane i podpisuję się pod spostrzeżeniami i uwagami dziewiarek, na wywołany temat.
Bardzo mnie ciekawi co napisze devorgilla na temat patentów na "look" :-) Popełniłam jeden - myślę - spory projekt tą metodą i od początku do końca "zgapiłam" ze zdjęcia białą bluzeczkę, podając link do inspiracji. Jest to "plagiat" czy nie?
Dobrej nocy Wam życzę, a może już powoli powinnam mówić dzień dobry? :-) Jeśli tak, to życzę dobrego dnia :-)
Hej :-)
Zależy. Jeśli zaprezentowałas bluzeczkę i napisałaś, że się zainspirowałaś tym i tym, znalezionym tu i tu - jesteś w porządku. Pod warunkiem, że bluzeczka w pierwotnej wersji nie została opatentowana. Nie sądze by została, w sumie nie warto.
Pomysl, gdyby każda Pani, która sprzedaje (założmy) wzory chciała opatentować look - ile kosztowałby wzór? Awykonalne. Nikt by tego nie kupił. A poza tym napisałam u siebie - mamy efekt i drogę. Najważniejsze, by sie inspirować a nie kraśc. Czyli jeżeli zobaczyłas coś fajnego, nie obszukałas pirackich serwerów, czy aby nie ma gdzieś za darmo wzoru, bo ktos spiratował, tylko sama dziabałas, dziabałaś, ekseprymentowałas i wydziabałas, przy czym uczciwie napisałaś, że inspiracja jest tu (adres) i że SAMA wydumałas jak to zrobić - jest okej.
Inny problem gdybyś chciała teraz sprzedawać SWÓJ wzór na bluzeczkę i czy tamta Autorka sprzedaje? Tu trudno rozstrzygnąc, ale uważam, ze jeżeli nie ma patentu na look (a pewnie nie ma) i Twój wzór będzie TWÓJ od początku do końca, schematy, opisy - jest okej. Można grzecznościowo podać źródło inspiracji, żeby było zgrabnie i to powinno wystarczyć.
Ale się chyba zaraz narażę! Od paru lat buszuję po sieci w poszukiwaniu różnego rodzaju wskazówek, głównie podróżniczych (czego-wydając ciężką pracą zarobione pieniądze- NIE warto zwiedzać, a czego nie ma w żadnym przewodniku) ale też kulinarnych i fotograficznych.Jako kobieta 50+, wychowawszy trójkę fajnych obywateli tego kraju, od kilkudziesięciu lat dziergająca (przedtem z potrzeby, teraz z miłości do sztuki użytkowej)na różnego rodzaju blogach poszukuję inspiracji, wskazówek, porad(jaki kupić aparat foto, wełnę, co dobrego ugotować itp. Wiedzą zdobytą w necie dzielę się na prawo i lewo, rozwijają się za moją przyczyną moje młodsze koleżanki w pracy, sąsiadka, kuzynki, córka. Czasami zostawiam komentarze na blogach. U Dorothei wyczaiłam najpiękniejsze ponczki na świecie. Wiem,że podzieliła się wiedzą z Anust(czytam; nie sknera, dzieli się wiedzą). I czekam: może napisze jak wykończyć tak pięknie dół ponczka (resztę oblukałam), może da namiar gdzie Jej patent można nabyć za pieniądze. A może napisze: niczym się nie dzielę(dała Anust, więc może nie taka znowu zołza?)i ja to jak najbardziej uszanuję. Ale, drogie Panie, jeżeli wchodzicie w wirtualny świat dostępny dla wszystkich, podajecie swoje adresy, to nie dziwcie się, że takie maile dostajecie. Swego czasu poprosiłam mailowo Gazelę o pomoc w rozszyfrowaniu zakupionego przeze mnie wzoru semele, dostałam odpowiedź, udziałam, cieszę się ja i moja Mama. Pani Elu, to ode mnie ma Pani zdjęcia kubańskiego rękodzieła i zna Pani moje imię, nazwisko i więcej szczegółów. Jestem Pani dozgonnie wdzięczna za odpowiedź, ale nigdy bym sie nie odważyła do Pani napisać, gdyby to Pani zastrzegła na swoim blogu. Więc może warto jasno i wyrażnie określić zasady funkcjonowania na blogowisku. Do tej pory traktowałam to miejsce jak teren spotkań osób sobie życzliwych i tak niech zostanie!
Czyli podsumowując dyskusję powiem swoje powiedzonko - gdy jest kultura i dobre wychowanie to nie ma problemu.Tak w życiu jak i necie.
Dorotko- i Ty się nie dziw, że my tak lubimy tu wpadać na pogaduchy. Tu jest nam dobrze.
Waroczko, absolutnie nie mam pretensji do osób, które proszą mailowo o pomoc. Po to podaję adres mailowy, żeby było można się ze mną skontaktować. Jednak "próśb" nieznoszących sprzeciwu nie cierpię podobnie jak Dorota.
Krysiu, masz jak najbardziej rację.
Pozdrawiam Was serdecznie :-)
Jest jeszcze coś - Autorka Bloga (którakolwiek) dzieli się tym, co sama uzna za słuszne. To nie jest tak, że sieć będzie dyktować Autorce czym ma się dzielić.
I podpisuję się pod Postem Krysi stuprocentowo :-)))
Ale wcześniej nie było na Pani blogu zastrzeżenia że nie będzie się Pani dzielić autorskimi wzorami, a może trzeba było tak zrobić to nie byłoby tej afery.Iwona
Nie ma żadnej afery, nosz na litość!!!
Jest tylko gorąca dyskusja, mnóstwo fajnych argumentów, uwielbiam jak tu jesteście i jak się dziej - się dzieje:)
Afery więc nie ma i nie będzie.
Próżno by jej tu szukać - nie dopuszczę do tego:)
Szkoda mi tylko, że od kilku dni rzadko mogę sobie pogadać na żywo - w domu totalne beznecie i jeszcze kilka dni tak będzie.
Odwyk - istny odwyk!
trudno - musisz zużywać net pracodawcy ;)
No!
Choć jedna mię rozumie:D
Aaaale udana balanga była - w chałupie byliśmy po 4 nad ranem, na 8 godzin imprezy przynajmniej 6 godzin czystego taca! Obłęd w ciapki:)
I fantastyczne towarzystwo - fantastyczne!
Chyba pójdziemy w tym składzie na Sylwestra:)
no i pięknie, ALE Paniusiu, czy ja się dowiem w końcu jaką dzicz kobiecą miałaś na sobie? ;)
u mnie sylwester pod kocem.
Body z czarnej koronki
czarna tunika do połowy uda (babcia w mini:D)
czarne legginsy
buty - płaskie baletki
tygrrrrrrrrrrrrrysi zapach
fioletowe kolczyki i makijaż
i totalny luz - pierwszy raz w życiu udało mi się po prostu tańczyć, bez myślenie o tym, że tańczę:D
no i o to chodzi! :)))
WOW.:)))
Cytuję:
Anonimowy pisze...
Ale wcześniej nie było na Pani blogu zastrzeżenia że nie będzie się Pani dzielić autorskimi wzorami, a może trzeba było tak zrobić to nie byłoby tej afery.Iwona
Pani Iwono... na zdrowy rozum - a po co takie zastrzeżenie miało by tu być??? To jest OCZYWISTE, że domyślnie nie dzieli się autorskimi wzorami/czymkolwiek, natomiast WYIERA się to, czym się chce dzielić i tym się dzieli. Mam 1000 wzorów celtyckich, mam na blogu kategorię "Free patterns" (sa pewne zastrzeżenia, napisane, ale maleńkie, do czego można tych wzorów używać, generalnie nie wolno na nich zarabiać, chyba że sie dogadamy, ale można korzystać do celów charytatywnych, dla siebie dla Rodziny, dla Przyjaciół, ZA DARMO znaczy, wzory są za darmo w związku z tym i wykorzystywanie tez ma być za darmo, bo to są moje wzory i to ja dyktuję warunki), w tej kategorii jest wiele wzorów, wcale nie banalnych, niektóre są duże i wg mnie ciekawe - jeśli Ktoś chce - proszę bardzo, wszystko jest, schematy, teksty, i ja odpowiem na KAŻDE zapytanie dotyczące tych wzorów, była prośba o polską legendę, zrobiłam, jest kolejna prośba o opis czegośtam, zrobię, opublikuję... Ale nie dam wzoru na szal tak po prostu, bo mi ktośtam okazjonalnie skomentował blogaska. Nie dam wzoru na sweter tak po prostu. Jakbym CHCIAŁA dac to bym opublikowała otwarcie na blogu, dla wszystkich i nie trzeba by było wysyłać maili. Możemy współpracować, możemy się dogadać. Nie jestem do dyspozycji sieci na każde zawołanie i nie mam zamiaru być.
Nie ma afery. Wyjaśniamy sobie pewne sprawy, pewne zasady, przedstawiamy punkt widzenia. Jednakowoż to Dorothea tu rządzi. My albo przyjmiemy do wiadomości i się dostosujemy, albo pójdziemy gdzie indziej. Myśę, że aferą można jedynie nazwać to, że ktoś (nie twierdzę, że Pani, broń Boże) oczekiwał od Dorci rozdawnictwa, i się trochę... well... rozczarował i teraz ma pretensje. Bez sensu.
DORCIAAA, Ty kaca leczysz czy jak? Gdzie Ty w ogóle jesteś??? {lol}
Kaca nie było, wiem JAK pić:)
Jestem w robocie i pracuję, a po robocie lecę do fryzjera - umówiłam się miesiąc temu, tam są takie terminy:)
Zrobiłam sobie nieduży ładny PAZUR i mi zżera końcówki - z pazurem inaczej się pisze!
szalejesz kobito, nie poznaje Cię!
Szaleję - no szaleję!
na dodatek w tej kiecce przylazłam dziś do pracy:D:D:D
Ona tako codzienna też może być, zależy, co się do niej włoży.
A ja mam bluzeczkę w paski, legginsy i muszkieterki:D
Babcia Muszkieterka! {lol}
Dorcia, no ciekawam jak Ty z pazurem będziesz... dziergać {lol}
Jakie dziergać.?Dorotka nam się zbiesiła i teraz ino tańcować będzie dziergać . No i jeszcze po fryzjerach i krawcowych bywać zacznie.A jak zechce mieć coś nowego drutowego to nam robotę zada i tym pazurkiem popędzać będzie Zobaczycie.
Witam jestem Gosia.Jestem z pokolenia kiedy w szkole był rosyjski a obsługi komputera uczę się od moich dorosłych dzieci.Do drutów wróciłam po dwudziestu latach a kiedyś tak mi się przynajmniej wydawało byłam dobra teraz dzięki Wam poznaje nowe techniki.Wydaje mi się że jeżeli ktoś zakłada blog to nie uniknie pytań i chwała Wam za to ze ktoś mi pomoże albo przetłumaczy na polski wzór .Gosia
o wpadalam tu na momet i ugezezlam
czytam i czytam wtrace swoje 3 groszki.czasem ktos do mnie pisze zeby mu pomoc zrobic jakas rzecz ktora widzial na czyims blogu . fajnie czasem moge pomoc tym bardziej ze ja sama nie prosze o pomoc tylko probuje w miare mozliwosci ,przeciez nie musze miec takiego samego moge miec podobne. i co najwazniejsze jesli glupio mi tak podawac prawie na tacy czyjac prace ktora ja sobie rozpracowalam szczegolnie jeli naprzyklad ktos zyje z robienia na drutach. owszem moge podpowiedziec jak to zrobic ale reszta niech sam sie martwi. a szczytem bezczelnosci jest kiedy podaje link skad mam ta prace i gdzie sama sie inspirowalam a ktos chce zebym ja mu te prce podala .idz cholero pytaj sama ,albo probuj jak ja. i tyle odemnie przychylam sie do prawie wszytkich komentow tutaj i na piwko i chipsy tez sie chce zalapac ;)
Muszę szczerze powiedzieć, że bardziej lubiłam Dorotheę z poprzedniego bloga :-) Taka była ciepła i mądra i tak wiele się od niej nauczyłam (nie dziergania bo to dla mnie kosmos;-) a tutaj to jakaś inna pani ! Miła, kulturalna i wogóle ale jakaś taka ... obca. Zimna, wyniosła, pewna siebie. Mam nadzieję jednak, że się nie obrazi za moje wrażenia. Dalej pozostaję z życzliwością i szacunkiem. I pozdrawiam.
Mimo wszystko ta sama - choć trochę inna:)
Ten blog jest blogiem otwartym, nie mogę się aż tak odkrywać...
Nie lubię, gdy mi się strzela w plecy. więc się aż tak nie obnażam.
Zimna - nie! Ja nie umiem być zimna. Konkretna - tak.
Wyniosła - zupełnie nie. Jestem bardziej w szeregu, niż myślisz. Cierpienie mnie oszlifowało.
Pewna siebie - tak, ale w ten dobry sposób. W ten najlepszy, na który długo pracowała...
W sercu mam Tę Samą Miłość.
Innej nie będzie.
Serdeczności najcieplejsze!:)
A może już czas zrobić sobie adwentowego śledzia? Wziąć płaty, posmarować czosnkiem roztartym na miazgę z odrobiną soli, pokroić na dzwonka, ułożyć w słoiku przesypując obficie majerankiem i zalewając olejem lnianym budwigowym(lub każdem innem, ale tenże mój najbardziej ulubiony)?
Blogi oglądam regularnie, ponieważ w domu mam dziewiarkę, i zazwyczaj nie komentuję, ale tutaj to już muszę. Cóż to za bzdura! Jest pani zazdrosna o swoje wzory? Moja przyjaciółka tworzy je sama i wszystkim rozsyła -.-
Prześlij komentarz
Dobrze, że jesteś :)