poniedziałek, 5 marca 2012

Melduję...

że wbrew powszechnie panującej opinii żyję - i to całkiem nieźle:)
Tyle, że ostatnio jakoś tak bardziej analogowo, niż cyfrowo.
No jakoś tak:)

Udziergałam.
Sfociłam.
W wolniejszej chwili umieszczę.
Ino kiedy - nie wiem:)
Męski sweter z jasnoszarego nepala.
Zdjęcia będą średnio ciekawe, bo tym razem manekina nie dopadłam - są plaskate.
Za to lewa strona cudna - bez nijakich łączeń, supłów, wrabiania nitek.
To znaczy wrabiań ino kilka - nitka pierwsza górna, druga dolna i nitki przy rękawach. Razem cztery nitki...:)
Jednolity ciąg wełnowy - a umówmy się, motek nie miał 1200 metrów, jeno każden miał metrów około 70 (no około, powiedzmy). 50 gram w każdym razie.
Jeśli będzie wola ludu zrobię tutorial, jak łączyć te nitki, coby rzeczonych łączeń w technice bezszwowej widać nie było. Patent nie mój, literki (R) nie będzie - poczytałam, pozbierałam dane, wyjszło - zatem będzie to mix pomysłów. Jak się kto do patentu przyzna to mu honor oddam:)

Latam na kijach:)
Wylatałam kilometry, lewy górny róg, bieżące info. I będę wylatywać dalej:)
Skutek uboczny - wylatane kilogramy, centymetry (w obwodach), samopoczucie nie-z-tej-ziemi.
Dwa rozmiary w dół - serioserio!
Jaaaakaż radość:)))
Ciała prawie nie czuję - poruszam się wreszcie siłą mięśni, a nie tylko siłą woli:)))
Mam kumpelki w lataniu - cieszę się ogromnie, ino one wolniejsze, zatem po lataniu wespółwzespół ja muszę swoje jeszcze "dolatać".
Mózg dotleniony, ciało coraz sprawniejsze - rozważam jakowyś bieg nordic walking - zawody w sensie...?
Mam chrapkę:)
Jeszcze dokuczają zakwasy, ale tylko deczko.

To na razie:)
Ktoś tęsknił...?
Ja tak:)
Ściskam:***

24 komentarze:

DKdesigns pisze...

Dziki Tłum :-)

Dorothea pisze...

O ja cie...:)))
Gdzież łun???

ewa pisze...

Hej Dorotki !
Melduję się :)
Robim tłum !

Dorothea pisze...

No to robim - póki nie zejdę sennie:)
Prawie schodzę:)))

ewa pisze...

Ja też zaraz powinnam się położyć, bo jutro przydałoby się wstać wcześniej.
A jak Twoje remonty. Żyjesz już w porządku poremontowym ?

Dorothea pisze...

Stan pośredni:)
Kuchnia prawie czynna (jeszcze szafki górne i ciepła woda), ale już piekę i gotuję:)

Cała reszta przed nami - a to dużo jeszcze. Pół roku, może rok.
Ale nic to - żyje się DZISIAJ, najgorsze chyba za nami (z naciskiem na CHYBA).

Żyjemy tu i teraz - żyjąc chwilą obecną. Dzięki temu rozwodu nie było i jeszcze umiemy się śmiać:)))

ewa pisze...

To chociaż dobrze, że do rozwodu nie doszło :)))
Mazurki na Wielkanoc będziesz już w nowych warunkach piec. I w święta terytorium będziesz miała większe niż powierzchnia łóżka. Ewidentnie ku dobremu idzie :)
Dobranoc Dorotka, chyba idę się pluskać i zalegnę :)
Kolorowych snów :)*

Dodgers pisze...

no to ja czekam na fotki plaskatego :D i ściskam i tęsknie, zaglądam do Was wiedźmy codziennie!
Ewcia zamorduj mnie- zły przepis na rybę ci dałam !!!- zamiast litra wody 1,5 , a octu 1,5 szklanki- bo inaczej będzie za słodka :D nie ubij mnie błagam, ja i tak dziś ledwo ledwo :)

ewa pisze...

dodgers - masz szczęście ! Ujdziesz z życiem :) Nie robiłam jeszcze, bo najpierw miałam 2x jelitówkę, a tydzień temu sama siebie otrułam własnoręcznie zrobioną sałatką jarzynową - więc przy obecnym stanie moich kich, rybka taka byłaby pewnie przyslowiowym gwoździem :)
Ale w tym tygodniu zrobię. Tak, że zdążyłaś się zrehabilitować :)))
No, dziewczyny teraz to już naprawdę idę spać :)
Dobranoc .

Dodgers pisze...

Śpijcie słodko, ja jeszcze się karaluchów pouczę i idę śnić o nowych drutach i o tym co by tu zrobić z Medusy :)
Do jutra :*

malaala pisze...

Witam ja też ostatnio blogowo tylko od przypadku .Mam nadzieję ,że niedługo to zmienię,bom już przeprowadzona jeno teraz za wszystkim biegam i ozdabiam i urządzam mimo ,e chata tylko wynajęta ;) To wrzuć te fotki Nepalowe może mi się trafi ,że akurat będę i obejrzę choć mam wreszcie nadzieję na regularność!!! Za biegi kijkowe podziwiam i zazdroszczę !!!!:) Pewno ,że jak Ci to dobrze wychodzi to kuj żelazo póki gorące!!!:) Ja też coś tam z sobą usiłuję robić i na siłkę z basenem zapisana jestem ,ale teraz rxadko bywałam raptem raz w tygodniu ,ale może się to odmieni,bo bliżej teraz będę miała :) ps.pewno ,że tęsknimy ,bo dobrze kojarzymy :)

gosiaB pisze...

Ja sie stęskniłam. Fajnie, że wróciłaś. Zazdroszczę Ci tego latania. A łaczenia nitek to Nas naucz, naucz proszę. Bo własnie dzisiaj zdążyłam się już wnerwić na wyłażące nitki wrrrrrrrrr....
Dobrze, że jesteś :)

ovillo pisze...

no przecież, że ja!

Anonimowy pisze...

Na moim ekranie prawy górny róg, a nie lewy. ulach

Małgorzata pisze...

Ja też tęskniłam:))) Ucz nas tych nitek!!!
Pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

Też tęskniłam. Zaglądałam tu codziennie a Dorotki nic a nic...
Zazdroszczę ubytków w obwodach, bo mnie przez tę rodzinną epidemię i musowe siedzenie w chałupie od miesiąca tylko przybywa. Zazdroszczę zakwasów, satysfakcji z kijków i rękodzielniczych wyczynów - ale dobrze - należało Ci się.

Anna http://milosc-rak-codziennosc.blogspot.com pisze...

:) ja tęskniłam:) nordic uwielbiam, tylo nie mam z kim:)

Dorothea pisze...

Aniu - ja latam sama, jak nie mam z kim:)
A najczęściej nie mam - bo latam często i kolesianki nie mają tyle czasu.
Kupiłam wczoraj kije w Lidlu - węglowe, leciutkie, zamortyzowane - no miodzio! Jestam zachwycona:)))
Trochę jestem podchorowana, ale jak dojdę do siebie to będę fruwać:)))

Kaczka pisze...

Ja! Ja tesknilam!

ewa pisze...

A, widzisz, czyli w Lidlu warto kupić kijaszki. Tak myślałam, myślałam..i nie kupiłam. Ale jak mówisz,że dobre, to namierzę. Zdrowiej kobito ! Wiosna idzie! Wszystko będzie ładniejsze, jak słonko zacznie systematycznie świecić i grzać :)
Buziaki :)

Sylwka35 pisze...

No to dawaj te zdjęcia, ino migusiem. A kije ja też zaczynam - w najbliższą niedzielę :-)

Dorothea pisze...

A`propos kijaszków - chyba waga łazienkowa mi się popsuła:)
Pokazuje wartości pozostające do niedawna jeszcze totalnie poza moim zasięgiem!
Jestem w letkim szoku:)
Jakby nie patrzeć - dycha w dół, forma rośnie i rośnie, ruch i przemieszczanie się stały się oczywistą oczywistością:)

No i to powietrze po pępek, dotlenione komórki, przewietrzony mózg - super!
Tanio, zdrowo, oszczędnie czasowo.
Jestem absolutnie zachwycona:)))

DKdesigns pisze...

Cześc.
Nie martw się, ja tez schudnę, spoko. Bez kijów.
Na cholernej, zasmolonej, diecie bezglutenowej.
Mamy celiakię. Cieszysz się? :(
A gdzie jesteś tak wogle? ;-)

Dorothea pisze...

No... w analogu.
Znaczy w realu.
Roboty od zarąbania.

Celiakię mam w rodzinie.
Moje wyrazy.
Ewentualnie mogę służyć radą lub odesłać do rodzinnego eksperta.

Prześlij komentarz

Dobrze, że jesteś :)