niedziela, 17 czerwca 2012

Jestem winna

kilka słów wyjaśnienia w związku z poprzednim postem.
Zanim napiszę - dziękuję serdecznie za ciepłe słowa.
Nie odpowiadam na komentarze, bo nie bardzo mam kiedy.

Pacjent ma powikłania pooperacyjne.
Żona pacjenta zmęczona do granic możliwości i też przewlekle chora.
Osłabła bardzo. Nie daje rady.
Mój czas przestał być moim czasem - jest teraz czasem moich bliskich.
Ćwiczę się w logistyce.

Uczę się godzić pracę zawodową, moje życie domowe i nowe obowiązki.
Pół biedy, jeśli mogę je wykonywać po pracy.
Niestety badań, wizyt lekarskich i odbierania wyników na popołudnie przenieść się nie da.
Już jutro muszę dowieźć pacjenta do poradni.
Rano.

Odwołaliśmy planowany urlop.
Dostosowujemy życie do nowych okoliczności.
Nie, nie jestem zaskoczona - wszak umiem myśleć, wiedziałam, że kiedyś...
Nie myślałam tylko, że to będzie już.

Druty i włóczki leżą odłogiem.
Zwyczajnie i po prostu nie ma na na to czasu.
Całe szczęście, że nogi wyćwiczone na kijach bez problemu niosą mnie tam, gdzie chcę i nie robią trudności.
W mojej logistyce czas na kije znaleźć się musi.

Blog mi pewnie zarośnie.
Wpadnę, jak czas pozwoli - ale nie wiem, kiedy.
Bo teraz to ja nie wiem już nic.
Ani co, ani gdzie, ani też - kiedy...

16 komentarze:

Antonina pisze...

Trzymam kciuki za zdrowie najbliższych. Na pocieszenie dodam, że nie jesteś jedyna - ćwiczę to od lat kilku; czasem ma się kilka dni, albo tygodni wytchnienia, a czasem wydaje się, że człowiek już nie da rady; ale daje - może dużo wytrzymać; musi.

Juta pisze...

Ależ Kochana o jakiej winie TU piszesz.
Trzymam kciuki.Będzie dobrze,bo inaczej być nie może.Trzymaj się.A przecież TY z TYCH co potrafią się trzymać.
Pozdrawiam bardzo serdecznie i dla Ciebie mnóstwa sił a dla Twojego Taty zdrowia.

Anonimowy pisze...

Ściskam gorąco. Pomodlę się...

*gooocha* pisze...

Życie pisze priorytety. Miejmy nadzieję, że wszystko dobrze się zakończy.

Frasia pisze...

Jak dobrze Cię rozumiem ....
Przytulam i przesyłam mnóstwo dobrych myśli ...

ulaj pisze...

Życie nas nie oszczędza. Pewnie większość z nas to przechodzi, przeszło lub wszystko przed nimi. Tak to już jest...
Trzymam kciuki!

Violet pisze...

Trzymaj się Doruś:****

Unknown pisze...

Życzę Ci dużo siły.
A oprócz tego Tobie i Twoim bliskim dużo zdrowia.
Pozdrawiam serdecznie

Antosia pisze...

Trzymam kciuki, będzie dobrze.

ovillo pisze...

Pamiętam!

moja.koteria pisze...

Serdecznie pozdrawiam, cieszę się, że Twój Tato już po operacji. Mam nadzieję, że z każdym dniem będzie się czuł lepiej.
Koteria

Anna http://milosc-rak-codziennosc.blogspot.com pisze...

Trzymaj się i bądź dzielna. Pozdrawiam i myślę cieplutko:*

malaala pisze...

Widzisz wszystko ma swój cel.Po coś te nogi wyćwiczyłaś!!!!Dasz radę jak zawsze ,twarda baba jesteś!!!Pozdrawiam serdecznie!

Plątawki pisze...

Nie bó żaby. Priorytety masz dobrze ułożone.
Obiecuję pamięć "pacierzalną".
Dasz radę!
Ela

Sylwka35 pisze...

Trzymajcie się.

Dodgers pisze...

Ściskam mocno!! Dzielna bądź, a gorączce powiedz, żeby się odpimpała od Ciebie, bo czasu na pierdoly nie masz :) Myślę o Was ciepło :*

Prześlij komentarz

Dobrze, że jesteś :)