byłam w zimie (sobota),
wróciłam jesienią (dzisiaj, w niedzielę znaczy:)
Piątkowa jesień była cudna - nie mam (jeszcze, dostanę na maila) zdjęć, musicie mi wierzyć na słowo.
Zagapiona w cudnie podświetlone w parku zdrojowym drzewa nie myślałam o fotkach.
Na ściółce z liści było jeszcze mnóstwo brązowych kulek z jaśniejszym oczkiem.
Bo to jest kasztanowe miasto (klik):)
Sobotnia zima była obłędna!
(Fotek nie mam, dostanę na maila:)
Wystarczyło przejechać tylko kilkanaście kilometrów, aby znaleźć się w zawiejach, zamieciach i innych zimowych atrakcjach pełnośnieżnych.
I na Szczelińcu - najwyższym szczycie Gór Stołowych.
Obłęd w ciapki, brak słów, szczęście pełną gębą!
Piekiełko i Niebo (na górskim szlaku), szczyt zanurzony w chmurach i mgłach, łańcuchy i czołganie przez pełzanie, nieplanowane ślizgawki (pomimo odpowiedniego obuwia), śniegu 15 cm.
Co za uczucie!
Po zimie nastało lato - o takie (klik!:)
Bicze różniste, hydromasaże, pływanie i moczenie cielska w jacuzzi... ech!:D
Bicz tajemny, podwodny, mający siłę wodospadu nazwany został "mordercą".
Albowiem azaliż obawiam się, że po tym, jak mię wymasował jutro zaobserwuję na mym ciele siniaki:D
... może by tak zaordynować obdukcję...?:)
Dwie godziny, full relaks, nie-do-opisania.
A kiedy dzień dobiegał końca... knajpka.
Grzaniec.
Dwa grzańce:)
Pierogi z kapustą i grzybami (nie pieczarkami!), fantastyczny mocno czosnkowy barszcz, przemiły wszechogarniający spokój, śmichy i długie Polaków rozmowy.
I niedziela - zima/jesień, pakowanie, ostatni spacer, ostatnie przedwyjazdowe pogaduchy, radość, radość przerywana niepokojem (klik)...
Planujemy powtórkę z rozrywki.
Za czas niedługi.
W składzie nieco większym niż cztery osoby.
Jestem.
Czuję.
Żyję.
Jestem szczęśliwa:)
9 komentarze:
ktoś tu się zwyczajnie wybyczył :P
Ech i och i oczywiście:)
Gdyby tak jeszcze szczęście nie musiało się przeplatać z nie-szczęściem...
Z bezpowrotnym odchodzeniem...
Ściskam:*
bo to odchodzenie jakoś nie wyszło- nie ma nigdy dobrej pory by odejść, nikt nie chce odejść a każdy musi.
boję się odchodzenia- dlatego milczę.
boję się..też
gdzie, gdzie byłaś????? :)
Ostre - no tak.
Ani dodać ani ująć.
Staram się oswajać, choć nie wiem, czy się da...
Tabaka - wylazłaś???
No gdzieś była, kobieto? Niektórzy listy gończe słali, serioserio;)
Przeczytaj posta jeszcze raz, kolory linków mam takie, że nie zawsze widać, o co cho, dodałam "kliki".
Jakbyś planowała stosowny i zasłużony odpoczynek to z całych sił polecam!
Echh...ja też chcę....
Następny wyjazd niedługo - pakuj się!
:***
Pozdrawiamserdecznie ;))
Prześlij komentarz
Dobrze, że jesteś :)