w małym sklepiku, w którym często robię drobne zakupy pracuje kobieta.
Dziś po raz pierwszy zamieniłyśmy więcej niż parę słów.
Syn, prawie 16 lat, obecnie ostatnia klasa gimnazjum.
W marcu 2012 wykryto u niego chłoniaka złośliwego.
Przypadkiem chłoniak był w miejscu, w którym dał się wykryć.
Onkologia Wrocław, operacja, chemia.
Wyniki "po" najlepsze z możliwych.
Rokowania świetne.
Regularne badania na Hirszfelda.
Wszystko na dziś ok.
Ale jest problem.
Chłopak przed chorobą był żywy, wręcz nadaktywny, rozrabiaka do imentu.
Świetny uczeń.
Po diagnozie, operacji i chemioterapii zgasł.
Totalnie.
Nie wchodzi w relacje.
Nie uczy się.
Na niczym mu nie zależy.
Matce zakomunikował, że ma wyj*bane na wszystko.
Rozumiem to.
Chciałabym jakoś pomóc.
Gdzie mogę ją skierować? Jakieś forum, stowarzyszenie, wirtualna grupa wsparcia?
Chłopak z psychologami gadać nie chce.
Przesiedzi przepisową godzinę i wychodzi.
Matka martwi się o niego bardzo.
Jeśli ktoś z Was wie, jak pomóc matce, a w konsekwencji chłopcu - napiszcie, bardzo proszę.
Ja nie mam pojęcia.
12 komentarze:
No zastrzelilas mnie
Nie mam pojecia co nalezaloby zrobic
Nawet jesli nie chce gadac z psychologami, to oni powinni cos doradzic?
Jest taka fundacja Ogrod Nadziei, moze tam trzeba kogos zapytac?
Jejku! Choroba dotknęła Młodzieńca w bardzo trudnym wieku! Mam syna rok starszego i mimo,że jest zdrowy miewa takie odpały ,że w głowie się nie mieści!Nie wiem co należy zrobić? Może przeczekać?
myślę, że tutaj nie ma się co zastanawiać, dać spokój z psychologami i skonsultować sprawę z psychiatrą, najlepiej gdyby to zrobiła poprzez lekarzy "od chłoniaka", w takim sensie, żeby na kontroli powiedzieć co i jak i żeby to wyszło od nich
z tego co wiem, depresja związana z ciężką chorobą jest częsta, zwłaszcza w tak trudnym wieku, może on po prostu potrzebuje "poprawiacza nastroju", przynajmniej taką mam nadzieję... zdecydowanie nie próbować przeczekać i coś robić, bo to może być niebezpieczne
wiem, że mój punkt widzenia już jest troszkę zniekształcony, ale w tym wypadku wydaje mi się, że trzeba chłopaka w jakiś sposób namówić do zażywania antydepresantów, o ile oczywiście psychiatra tak zdecyduje, a potem myśleć o rozmowach z psychologami...
mam nadzieję, że się mu uda, trzymam za Niego kciuki:)
Nie mam pojęcia co należy oficjalnie jednak ten wiek sprzyja... miłościom. Może podsunąć jakąś dziewczynę, której chłopak wpadł w oko. Na pewno jest jakaś, która się skrycie podkochuje...
Jest takie stowarzyszenie Sowie Oczy.
podaje adres strony :
www.sowieoczy.pl
Chłoniak ziarniczy, czy nie?
Jak ziarniczy to polecam www.ziarnica.pl
Albo maila do mnie lub moje M.
Może jak nie chce z psychologami, to z normalnymi ludźmi pogada. takimi, którzy też przez to przeszli.
Wyglada to na depresje po.
Może potrzebuje czasu, żeby otrząsnąć sie z traumy po leczeniu?
Dużo zajęć: sport, normalne sprzątanie, zwłaszcza takie pomocowe rzeczy. Bliska mi osoba przerabiała ten sam rodzaj choroby. Nie chciał o tym zupełnie rozmawiać, to już dwa lata, a nadal nieszczególnie chce. Faceci chyba tak mają, zwłaszcza młodzi. Ale nie odpuszczanie i włączanie jak najpełniej w zajęcia domowe i życie codzienne działało cuda. Przy okazji wymienia się parę słów i rozwiewa trochę lęków.
Trzeba wielkiej roztropnosci i tak, tak - specjalisty, ktory spojrzy rzeczowo na cala rodzine. Koniecznie na cala. W moim swiecie podobna historia - mlody czlowiek, wiek - o rok mlodszy, tak sie przyzwyczail do bycia w centrum uwagi i zainteresowania zwiazanego z ciezka choroba, ze gdy wyzdrowial i sila rzeczy, czesc statusu 'wszystkomiwolnoboumieram' utracil, zaczal manipulowac rodzina nie przymierzajac jak dwulatek. A rodzina dawala sie wodzic za nos, za poczucie winy, za wszystko, poki nie pekli i sie nie rozsypali. Ze dwa lata ich sklejal psychoterapeuta.
wielki problem i poważny, na pewno nie wolno tego zostawić, tylko leczyć. Myślę, ze psychiatra będzie wiedział co robić. Być może mają tam jakiegoś konsultanta, który z nimi współpracuje na stałe.
Szczerze? Powiedzieć Ci co bym zrobiła?
Ja, niżej podpisana, matka autyzmu... (bo ja to mam na codzien) powiedziałabym wprosst:
- Nieważne czy wierzysz w Boga czy w naukę, po coś się tu znalazłeś i masz coś do zrobienia, bo gdybyś był zbędny to byś się NIE URODZIŁ. Więc do cholery przestań marnować trud (Pana Boga/matki natury) i ZOSTAW COS PO SOBIE. Tak, jesteś chory, tak, moze umrzesz, moze nawet wkrótce (wszyscy umrzemy) - zostaw światu coś, znak, ze tu byłes i że jesteś DUŻO WART! Zostaw coś więcej niż deprechę, bo deprechę to każdy głupi moze załapać....
tak bym zrobiła.
Robię to codziennie......
Ja po śmierci męża przeszłam wiele z moimi synami(13 i 14 )wtedy.Próbowałam wszystkiego nie będę wymieniać bo by włos na głowie.....Nic na siłę .Święte słowa devorgilli ale jeżeli ktoś jest chory to nic z tego:)Depresje można wyleczyć a duszy lekami nie wyleczysz!!!!!!Teraz będę nie modna ale zwróciłam się o pomoc do Boga i wszystkiego co z Tym związane. Już 10 lat walczę o swoje dzieci ..i mimo ,że nie jest tak jak bym chciała to moje dzieci żyją i powierzam ich codziennie Bogu!!!!
Prześlij komentarz
Dobrze, że jesteś :)