poniedziałek, 4 lutego 2013

Pierwsza lekcja okazała się orką na ugorze. Ćwiczony pełną godzinę pług okazał się być pługiem ręcznym połączonym z  bronowaniem.
Glebodupność królowała niepodzielnie.
Leciałam na instruktora równo i nierówno. Bezwzględnie i absolutnie. Na płasko i na sztywno.
Na szczęście instruktor był dłuuuugi - i takoż się nazywał:)
Rzeczony pod koniec pierwszej lekcji był wstrząśnięty i niezmieszany, a raczej podłamany.
Albowiem uczennica okazała się być na praktyczną wiedzę narciarską mocno oporną.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Dobrze, że jesteś :)