Pierwsza lekcja okazała się orką na ugorze. Ćwiczony pełną godzinę pług okazał się być pługiem ręcznym połączonym z bronowaniem.
Glebodupność królowała niepodzielnie.
Leciałam na instruktora równo i nierówno. Bezwzględnie i absolutnie. Na płasko i na sztywno.
Na szczęście instruktor był dłuuuugi - i takoż się nazywał:)
Rzeczony pod koniec pierwszej lekcji był wstrząśnięty i niezmieszany, a raczej podłamany.
Albowiem uczennica okazała się być na praktyczną wiedzę narciarską mocno oporną.
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Dobrze, że jesteś :)