niedziela, 6 października 2013

O paczaniu

Bo paczam.
A właściwie paczamy na siebie - ja na niego, on na mnie.
Paczanie zaczęło się od lekarskiej wizyty, albowiem zaś się pogorszyło.
No i dycha (znaczy dni dziesięć) w łóżku i na ZUS-owym garnuszku.

No ten biotyk, co anty jest.
Leży.
Ja paczam na niego, on pacza na mię.
Imię jego augmentin.
Wziąć, albo i nie wziąć - oto jest pytanie.
Na razie paczam.
I myślę.
I grzeję dupkę w piernatach.
Się zobaczy, co dalej.

Żółte łamane przez miodowe prawie skończone, ale zabrakło mi wełny.
Mnie!
Mnie NIGDY wełny nie brakuje, bo zawsze biorę z zapasem - a tu masz babo placek.
Zabrakło około 8 dag, przed chwilą zamówiłam dwa motki.
I czeeeeeeeeekaaaaaaaaaam, albowiem chciałam jutro już sobie uprać, ublokować i zacząć suszyć.
Już czułam smak finału, dwie niecałe godzinki temu, a tu bulba.
Żółte ładne będzie.
Znaczy mię się podoba:)

A jutro wezmę na warsztat czerwone albo ciemnobrązowe.
Muszę se udziać jakie giezło swetrowe.
A ponieważ łapy się rozdziergały to trza korzystać:)

A w ogóle to pół rodziny choruje, a najmłodszy członek tejże wylądował w szpitalu.
Na szczęście niegroźnie, ale dożylne antybiotyki brać musi.
Pacjencik dzielny po cholerze.
Dzieciak, który nigdy nie płacze przy zakładaniu wenflonu i zastrzykach, czujecie?
Trzyma się i już i podziw opieki medycznej wzbudza niezmiennie.
(w szpitalu bywał już niejeden raz).
A po prawdzie to musi mieć chyba wysoki próg odczuwania bólu.
I ja wyrodna nawet go nie odwiedziłam, bo nie chciałam mu zawlec swojej infekcyi.

No i tak to.
Jak dostanę brakującą włóczkę do dokończę miodowe, upiorę i ususzę, na Kundzi zawieszę i sfocę.
Pewnikiem około czwartku - piątku.

No to zdrowia wam!
I do następnego:)

11 komentarze:

Ataboh pisze...

Zdrowia życze i oby na paczaniu się skończyło... bo te biotyki to nic dobrego.
A jak Ty chcesz to blokować z tyłkiem a łóżku? Nie pojmuję :)

Dorothea pisze...

Ło matko, Beatko :D :D :D
No z tem tyłkiem toś mię rośmieszyła równo:)))

BarbaraS pisze...

trzymam kciuki - za zdrówko dla całej RODZINKI!
a biotyk ten anty... no cóż czasem nie da się bez.....
pozdrawiam cieplutko:)

Dorothea pisze...

Dzięki, Basiu :)

Ewa-Handmade-Art pisze...

i ja również Zdrowia i jeszcze raz Zdrowia życzę
zapowiada się piękne miodowo musztardowe (jeden z moich ulubionych kolorków ) okrycie
wzór super też mi oczko utkwiło gdy przeglądałam Drops

Dorothea pisze...

Ewa - dzięki:)

moje-waterloo pisze...

Dorotko, czy Ty zrobiłaś kiedy antybiogram? (Przepraszam, że pytam, może pisałaś, a ja nie pamiętam). Bo to już zaczyna podśmierdywać absurdem.
Mnie kiedyś doktor zapytał, czy jestem na jakiś antybiotyk uczulona, więc uczciwie odpowiedziałam, że na wszystkie. Nie ma takich ludzi - odpowiedział. I zapisał mi lek, na który ponoć uczuleń nie ma. Po dwóch dniach wpadłam do niego towarzysko, żeby sobie skutki zobaczył. Nie miał nic do powiedzenia.
To oczywiście było uproszczenie z tą alergią, bo o inny proces chodzi. Niemniej unikam AB jak ognia i tylko jak nie ma zupełnie innego wyjścia, to biorę. Szczęście, że stosunkowo przyzwoitą mam odporność.

PS A po próbie penicylinowej dostałam drgawek. Ale była impreza, powiadam Ci!

Bernadetta pisze...

Zdrowiej Dorotko ino szybko , miodowe kończ bo czekam :)

Ataboh pisze...

Daję znać... akcja dla Marcina skończona... jakiś czas temu :)

Anna pisze...

Mnie mój brat, ojciec małego autystyka namawia na SREBRO KOLOcośtam. Podobno czyni cuda, ale osobiście nie próbowałam. Młody jest na diecie bezcukrowej, bezmlecznej i bezglutenowej i klasyczne leki przynoszą więcej szkód niż pożytku. Myślę, że coś z odpornością nie teges i koło tego trzeba pochodzić. Stała podczytywaczka Anna

Anna pisze...

Mnie mój brat, ojciec małego autystyka namawia na SREBRO KOLOcośtam. Podobno czyni cuda, ale osobiście nie próbowałam. Młody jest na diecie bezcukrowej, bezmlecznej i bezglutenowej i klasyczne leki przynoszą więcej szkód niż pożytku. Myślę, że coś z odpornością nie teges i koło tego trzeba pochodzić. Stała podczytywaczka Anna

Prześlij komentarz

Dobrze, że jesteś :)