środa, 18 czerwca 2014

Nie świętowałam

4 czerwca.
No nie i już.
Z wiedzy, którą na ten dzień posiadałam oraz z życiowego doświadczenia wynikało, że nijakiej wolności nie było i nie ma.
Choć onego 4 czerwca roku 1989 cała byłam w skowronkach.
Głupia, że aż strach (się przyznać).
Ale mądrych naonczas nie było wielu.

Od soboty 14 czerwca roku Pańskiego 2014 mamy TAŚMY.
Wszyscy wiedzą, rozwodzić się nie będę.
Kupamięci odnotowuję.

Od soboty móżdżę i móżdżę, ale rozumek mój malutki jest...
Na szczęście dziś znalazłam artykuł.
Pana Profesora.
A ja Tego pana szanuję i mam do niego zaufanie.
I puzzle się jakoś powoli układają.

Namiętnością Profesora Zybertowicza jest Polska.
Napisał Bardzo Ciekawą Książkę.
Mam, czytałam i dziś wieczorem sobie odświeżę.

Straszne jest dla mnie, że Polski już jakby nie ma.
Niby wiem, a jednak.

P.S. Można też zajrzeć tutaj.
Można się zagłębić, intensywnie myśląc.
Im dalej w las tym ciekawiej, naprawdę...

7 komentarze:

Rybeńka pisze...

kompletnie, z serca i umysłu się z Toba nie zgadzam
nie przytoczę artykułów
odczuwam i widzę to kompletnie inaczej
samo to, ze moge to napisać świadczy o wolności

Dorothea pisze...

W takim razie będziemy się nie zgadzać.
Możemy?
Ja mogę:)

Dorothea pisze...

Można jeszcze zajrzeć tutaj:
http://kefir2010.wordpress.com/2014/06/18/afera-podsluchowa-szykujemy-drugie-world-trade-center-w-polsce/

Elżbieta pisze...

Ja też nie świętowałam...
miłego jutrzejszego świętowania :)

Dorothea pisze...

Dziękuję, Elu.
Tobie też miłego... już dzisiejszego:)

Rybeńka pisze...

dorothea:)
może i mało się znamy, ale nie przyszłoby mi do głowy zabraniać Ci się ze mną nie zgadzać:)
zwłąszcza że chyba pieknie i kulturalnie stoimy po przeciwnych stronach :)))

ronjacorkazbojnika pisze...

Weszłam w link z komentarza – owszem, można zajrzeć, ale chyba tylko po to, żeby odkryć nadużycie, jakiego dopuszcza się autor.

Primo, fragment jest niewyraźny i równie dobrze można usłyszeć tu np. "worst case scenario", co ma nawet więcej sensu w kontekście. To że fraza jest przemilczana w stenogramach, jest kiepskim argumentem, biorąc pod uwagę, że, jak to ze stenogramami bywa, są pełne błędów, przeinaczeń i braków – pomijając już fakt, że publikujący nagranie na pewno liczył się z tym, że ludzie sięgną do źródła, a tam fragment przecież jest.

Secundo, przeskok od "world trade scenario" – przypominam, że rozmowa dotyczy ekonomii – do "world trade CENTER scenario" – jest, delikatnie mówiąc, zaskakującym pomysłem, a w każdym razie wymaga uzasadnienia, którego w tekście nie znajduję.

Wreszcie mamy w artykule milczące założenie, że World Trade Center to dzieło rządu amerykańskiego – być może dla niektórych oczywiste, niemniej jednak kontrowersyjne. (Swoją drogą dlaczego na zdjęciu jest Obama? Według znanych mi teorii spiskowych zorganizowała go administracja Buscha...).

No i najważniejsze – tytuł "Szykujemy drugie World Cener w Polsce" to wyżyny manipulacji, bo sugeruje, że takie słowa z czyichś ust padły.

Jak widać medialne manipulacje nie są domeną mainstreamowych dziennikarzy.

Prześlij komentarz

Dobrze, że jesteś :)