czwartek, 23 kwietnia 2015

To się działo

już wiele razy.
Trudno spamiętać, trudno policzyć.
Zresztą przecież wcale nie trzeba.
Ci, których to dotyczy pamiętają i pamiętać będą.
Choć nigdy nie poznają szczegółów.

"To" działa niczym kręgi na wodzie.
Ciche rozmowy, sms-y, maile.
Z ucha do ucha, z rąk do rąk.
Nikt nikomu nie patrzy na ręce, nikt niczego nie liczy.

Ostatnia taka sytuacja była we wrześniu ubiegłego roku.
Chyba o niej nie pisałam.
Bliskiej koleżance nagle bardzo ciężko zachorowało dziecko.
W krótkim czasie potrzebne były większe pieniądze.
Telefon z pytaniem, czy mogę coś zrobić.
Ależ jasne!

Złapałam kopertę, poleciałam do kilku starannie wybranych osób.
Nie patrzyłam, ile do koperty wkładają.
Później poprosiłam męża, żebyśmy się dołożyli (jego rękami), po czym jeszcze po cichu dołożyłam się sama.
Kopertę zakleiłam nie wiedząc, ile w niej było.
W określonym czasie i miejscu przekazałam ją konkretnej osobie.
W międzyczasie działali inni.
Potrzebująca rodzina dostała dokładnie tyle, ile potrzebowała.
Płakali z wdzięczności.
I do dziś nie wiedzą, komu dziękować.
Bo nie wiedzą, kto brał udział w akcji.
I nie wiedzą, kto ile dał.
I się nie dowiedzą.
Bo tego nie wie nikt:)

Dziś, przed chwilą dostałam sms, że mama podpalonego chłopca, tego, który przeżył jest w bardzo trudnej sytuacji finansowej.
Zatem "to" będzie się działo kolejny raz.
Właśnie się zaczyna.
Idę poszukać koperty.
Inni z pewnością też wzięli się już do roboty.

P.S. Koperta już nie jest pusta.
Cztery osoby już coś włożyły, nie wiem ile.
Ja będę piąta.
Może jeszcze kogoś znajdę.

Nie możemy sprawić, żeby będący ciągle w stanie krytycznym chłopak odzyskał zdrowie.
Ale możemy pozwolić jego mamie nie martwić się o byt.

9 komentarze:

emka pisze...

TO jest piękne :) niech się dzieje :)

Dorothea pisze...

No niech!

errata pisze...

Wspaniale, że są takie możliwości.

Dorothea pisze...

Cieszę się, że są ludzie, którzy chcą się podzielić tym, co mają:)

Mordimerowa pisze...

Takie gesty przywracają mi wiarę w ludzi ;-)
Pozdrawiam ciepło ;-) Często Panią czytam. Trafiłam tutaj od Madziulki naszej kochanej Wojowniczki ;-)

Dorothea pisze...

@ Mordimerowa - witam serdecznie i cieszę się z komentarza:) Jednakże to nie gesty - to życie, takie życie, po prostu!
No takie... i już:)

Ataboh pisze...

Jesteś niesamowita i masz wokół niesamowitych ludzi :) Niech się dzieje :)

Dorothea pisze...

@ Ataboh - no wiesz! Jeszcze jeden taki komentarz co do mnie i normalnie... normalnie nie wiem. Zdenerwuję się chyba!
Niczego-nie-zawdzięczam-sobie. To-nie-ja. Użyczam tylko moich rąk i czasem mózgu :P
A co do ludzi to się zgadzam.
I nawet wiem, dlaczego tacy są:)))

Mordimerowa pisze...

Trzeba żyć umiejętnie. Umieć się pochylić nad cudzym nieszczęściem, bezinteresownie, z dobrego serca.
To jest piękne. Miłego , nadchodzącego weekendu ;-)

Prześlij komentarz

Dobrze, że jesteś :)