środa, 13 maja 2015

Nie.

Nie pójdę już (na razie) do weta.
Póki co to nie ma sensu.

Dziś minęło równo pół roku od informacji o złośliwcu.
I pół roku plus dwa tygodnie od operacji.
Jest w złej formie...

Nie je, a właściwie je bardzo mało.
Bardzo dużo pije.
Mocno schudła.
I chudnie dalej.
Jest słaba, 7 schodków w górę to dla niej Giewont.
Niedługo będę ją nosić.

Coś mnie tknęło dziś, godzinę temu, by obejrzeć jej dziąsła.
Są prawie białe, takie, jak tuż po operacji.
To oznacza bardzo poważną anemię.

Ale jeszcze cieszy się życiem.
Jeszcze wita mnie jej szczekanie.
Jeszcze nie widać po niej cierpienia.
Oczy ma całkiem żywe, mordę pogodną, ogonek merdający.
Jeszcze JEST.

Już nie pozwolę jej ciąć.
(doktor sugerował usunięcie listwy mlecznej).
Myślę, że to już nie ma znaczenia, że po prostu zżera ją cancer.
Mam jeszcze w zapasie tabletkę na kręgosłupowe dolegliwości.
Podaję ją raz w miesiącu.
Ten "raz" wypada za kilka dni.
Podam.

Kompletnie nie wygląda na swój wiek...
Nadal jest piękna.
Wyjątkowa.

Wiecie, co jest dla mnie najgorsze?
Nie diagnoza, nie prawie-wyrok.
Najgorsze jest czekanie.
Obserwowanie, czy to już.
Bezradność, kiedy się nie wie, co robić.
Na szczęście te białe dziąsła powiedziały mi dziś bardzo dużo... i odebrały nadzieję.
To dobrze.
... może odtąd czekanie będzie prostsze?

Och, mordo ty moja...

12 komentarze:

errata pisze...

Biedne stworzonko. Najważniejsze, że czuje się kochane.

Dorothea pisze...

@ errata - ta, na pewno czuje. Jestem z nią, dostrajam się. A odchodzenie wszak pisane każdemu, kto ma w sobie tchnienie życia...

emka pisze...

echhhhhhhhhhh
♥♥♥

Dorothea pisze...

@ Emuś - proszę Cię, choć Ty o tym nie myśl; Twoja maleńka musi mieć spokój, my damy radę...

Antonina pisze...

Nie wiem co napisać. To jest trudne. Trzeba być, dopóki się da. Niech wie, że ma swego człowieka.

Lusia pisze...

;(

Dorothea pisze...

@ Antonina - trudne jak cholera.
Jestem i będę do samiuśkiego końca.
Niech wie.
Od zawsze jestem jej człowiekiem.

Dorothea pisze...

@ Lusia - dzięki za to, że jesteś.
:*

graszkowska pisze...

Wiem co przeżywasz, dlatego trudno tu cokolwiek napisać, to trzeba przeżyć :-(

Dorothea pisze...

@ graszkowska - wiem, że wiesz. I wiem, że muszę to przeżyć... i wiem, że przeżyję.
Łatwo nie będzie.

vipek pisze...

Obejrzyj jej łapy czy nie są opuchnięte.Jeśli tak to dołącza się niewydolność wielonarządowa.
W Wielką Sobotę na naszych oczach odeszła nasza wieloletnia psica, owczarek niemiecki.Miała tylko 10 lat ale niestety błędna diagnoza weta jesienią zrobiła z niej staruszkę i pies na naszych oczach ginął.Ehh....

Dorothea pisze...

@ vipek - całe łapy czy tylko w okolicach opuszków i pazurów?
U nas niestety diagnoza weta jest prawidłowa, ale niewydolność również może być... sprawdzę.

Prześlij komentarz

Dobrze, że jesteś :)