środa, 4 listopada 2015

Kocyk.

Zaraz się nim przykryję - i zasnę.
Mam 3 dni zwolnienia.
Robię ważne badania. Lekarskie.
Wyniki... te pierwsze wyniki badań krwi są cudne.
Jak na TAAAAAK długi okres ich nierobienia - wzorcowe.
Trochę podwyższony cholesterol.
Trochę też cukier i TGD.
Pikuś.

Jutro pozostałe badania.
Wysiłkowe EKG.
Krew i mocz.
Pojutrze RTG kręgosłupa, bo dokucza.
Też pikuś :)

Dziś już wiem, że jakby nie patrzeć - głupi miał szczęście.
Bo się (badań oraz ich wyników) bał, ale się modlił.
I za niego się modlili.
I Pan nieba, Pan świata - słuchał i dał to, o co modlący się modlili.
I uszanował słabość. Słabość swojego głupiego dziecka...
Dziecka, które kocha.

Nie umiem
opisać
swojej
wdzięczności.

Szczęśliwa jak dzika norka
Dorothea.

6 komentarze:

Lusia pisze...

Cieszę się. Odpoczywaj:-)

Ataboh pisze...

Jak dobrze, że jest dobrze. Odpoczywaj i ciesz ise każdym dzionkiem :)

Dorothea pisze...

@ Lusia - dziękuję:)

Dorothea pisze...

@Ataboh - cieszę się z trudem, albowiem rozśmieszyłam Pana Boga i zrobiłam sobie plan - i od wczorajszego wieczoru mam infekcję wirusową :)
Badania trzeba przełożyć, a ponieważ alarmu nie ma - zrobię je później.
Ale zrobię - ha!
(to całkiem jak nie ja...:)))

Anna pisze...

Zdrówka!

Dorothea pisze...

@ Anna - robię, co mogę, dzięki! :)

Prześlij komentarz

Dobrze, że jesteś :)