Dorota, wyluzuj, kto pisze prace dużo do przodu? ;) nie przyznam się, ile czasu spędziłam nad magisterką ("jak tak się pisze magisterki, to niedouki potem wychodzą1"), dosyć, że drukowałam całą noc, do 7 rano w dzień oddania. Powodzenia w każdym razie :D
Dorotka - nie ilość! Jakość! Ja wiem, że zakasujesz wszystkich innych zdających, więc mi tu nie łkaj i nie przeżywaj. Wiem i już, masz zdane, możesz się lenić, smyrnij tak od niechcenia jeszcze kilka kartek. Przedostatni rozdział opuść, koniec zrób efektowny i voila!
Kankanka - ja nie zamiaruję nikogo zakasowywać, ani mi się śni! Ja chcę mieć to z bańki i już. A zdawanie będzie efektowne, wiem:) Bo ja nie bardzo się boję obrony, do komisji się będę uśmiechać i powalę ich wdziękiem osobistem:D:D:D
dobre!!! - przypomniałam sobie mój bieg z przeszkodami :). "Tfurczo" nie opiszę jak było by mi dokumentów nie cofnęli a technicznie... czy ktoś wie co to jest maszyna do pisania??? i papier milimetrowy do wykresów ręcznie robionych? Twórz Dorotko, twórz... bez pracy nie ma kołaczy ;) Trzymam kciuki za rychły koniec Krystyna
Heh, co ja poradzę, że ani piernikiem ani antybiotykiem nie mogę się tego choróbska pozbyć. Dziś od laryngologa wróciłam z kolejną porcją lekarstw (chyba już więcej jem tabletek niż zwykłego jedzenia!) - w tym z antybiotykiem przedłużonym o kolejny tydzień... A choroba jak była, tak jest. Lekarstwa jej nie straszne. :(
Marzycielko, ja nieuprzejmie proszę Twój szczep bakteryjny, coby się wyniósł na koniec świata i utopił w najgłębszym oceanie nikomu już nijakiej krzywdy nie czyniąc! No trochę zdrowotnościowego spokoju to Ci się po prostu należy. Rzekłam!
Sama się dobiłam :-/ Drukarką i prostownikiem... Efekt: naderwanie mięśnia naramiennego i torebki stawowej. Dodam tylko, że o prawą stronę mojej egzystencji chodzi :-/// Nie pytaj...
Drukarką...? Prostownikiem??? Urządzeniem do zamieniania prądu zmiennego na stały??? Czy prostownicą do kłaków? Cóżeś Ty z tem urządzeniem (jeśli to prostownik) wspólnego miała?! Prawy mięsień naramienny i prawa torebka stawowa? Naramienna? No ja muszę pytać, innej opcji nie ma! Ata, piśnij jeszcze słówkom, choćby mailem, ja się nie chcę zamartwić!
Ata - no nie, zdecydowanie nie... Łapię, jak mi spada. Albo jak spada komuś. Albo jak widzę, że leci, a nie wiem skąd. To łapię. ... a co ma wspólnego drukarka z prostownikiem...? (wiem, wiem, przeginam, siebie dobiłaś, mnie zaraz ubijesz!)
Powodzenia, trzymam kciuki! Ja, jak pisałam magisterkę, postawiłam sobie jeden cel - do przodu! To mi pozwalało nie skupiać się na moich emocjach (ojej, ale beznadziejnie piszę, ojej, a jeśli nie zdążę), po prostu cieszyła mnie każda nowa strona :) Wyszło nieźle i na czas. Trzymam mocno kciuki i pozdrawiam! czara
39 komentarze:
Oj za dobrze to znam, z licencjatem sie meczysz, sprobuj z doktoratem :(
Nigdy w życiu!
Żadnych doktoratów - wolności pragnę jak kania dżdżu!:)
Dorota, wyluzuj, kto pisze prace dużo do przodu? ;) nie przyznam się, ile czasu spędziłam nad magisterką ("jak tak się pisze magisterki, to niedouki potem wychodzą1"), dosyć, że drukowałam całą noc, do 7 rano w dzień oddania.
Powodzenia w każdym razie :D
To się deczko pośmiałam.
Wszystko przez brak natchnienia (czytaj - odpowiedniej motywacji).
Ale przynudziłam!
Agata - ja już wyluzowałam, serio!
Rozśmieszyło mnie to, co zobaczyłam - rozbawiło do łez:)
Tkaitka - no i o to właśnie chodziło - żeby się pośmiać:D
I że w stadzie łatwiej:)
A praca się pisze - a Ty wcale nie przynudzasz!
He, he... miło powspominać ;)
Dasz radę, Dorotko!
I już niedługo też będziesz wspominać. :)
Pozdrowienia od Wciąż-Zdychającej-Kaszlącej!
Dorotka - nie ilość! Jakość! Ja wiem, że zakasujesz wszystkich innych zdających, więc mi tu nie łkaj i nie przeżywaj. Wiem i już, masz zdane, możesz się lenić, smyrnij tak od niechcenia jeszcze kilka kartek. Przedostatni rozdział opuść, koniec zrób efektowny i voila!
Sama nie wiem skąd to wiem..... ale wiem.
Spoko norma ;)
Marzycielko - zdrowiej, zdrowiej piernikiem!
Ileż można chorować?
Dam radę, wiem.
Tylko najpierw muszę odzyskać domową niepodległość:)
Kankanka - ja nie zamiaruję nikogo zakasowywać, ani mi się śni!
Ja chcę mieć to z bańki i już.
A zdawanie będzie efektowne, wiem:)
Bo ja nie bardzo się boję obrony, do komisji się będę uśmiechać i powalę ich wdziękiem osobistem:D:D:D
Malaala - spoko luzik siema nara:)
O ja cie...
Palnę, jak nic!
Przyjdzie na Cię czas, zarazo jedna...
Bój się!
Do roboty obiboku!! :-PP
doro, 50% swojej pracy dyplomowej napisałam wieczór, noc i ranek przed jej oddaniem, tj. o 12h00 mieliśmy oddać a ja o 9h kończyłam pisać :D
dobre!!! - przypomniałam sobie mój bieg z przeszkodami :). "Tfurczo" nie opiszę jak było by mi dokumentów nie cofnęli a technicznie... czy ktoś wie co to jest maszyna do pisania??? i papier milimetrowy do wykresów ręcznie robionych?
Twórz Dorotko, twórz... bez pracy nie ma kołaczy ;)
Trzymam kciuki za rychły koniec
Krystyna
Heh, co ja poradzę, że ani piernikiem ani antybiotykiem nie mogę się tego choróbska pozbyć. Dziś od laryngologa wróciłam z kolejną porcją lekarstw (chyba już więcej jem tabletek niż zwykłego jedzenia!) - w tym z antybiotykiem przedłużonym o kolejny tydzień... A choroba jak była, tak jest. Lekarstwa jej nie straszne. :(
Laurencja - czy jeszcze drżysz?
Całą noc drżałaś, gdy ja milczałam jak zaklęta???????
Ata, maupo, mnie? Mnie od obiboków?
Zemsta będzie krrrrwawa!
Tupcia, dla mnie to Ty jesteś geniusz - no geniusz i już!
Krystyna - ja maszynę do pisania i papier milimetrowy pamiętam bardzo dobrze:)
Póki co już nie trzeba się z tym męczyć;)
Marzycielko, ja nieuprzejmie proszę Twój szczep bakteryjny, coby się wyniósł na koniec świata i utopił w najgłębszym oceanie nikomu już nijakiej krzywdy nie czyniąc! No trochę zdrowotnościowego spokoju to Ci się po prostu należy.
Rzekłam!
A jak się przędzie drżżżżącymi łapkami...?
Niteczki wychodzą równiutkie?
Kurka, choć raz ktoś się mnie boi:D
a ja znad morza wysyłam powiew świeżej bryzy co by Ci wenę przyniosła na te ostatnie stronice :-)
Z drżeniem do Laury się dołączam. Normalnie Parkinson psze pani :-PP
Sylwka - aaaaaaaaaaaaaaaaa!
To jest dobijanie leżącego!
Omatkoscurkom - świeża bryza morska...
Idę się pociąć.
Albo upić!!!
Ata - ściema! Ciebie nie sposób dobić NICZEM!
W drżenia Twe nie uwierzę.
Nijak!:)
Sama się dobiłam :-/
Drukarką i prostownikiem...
Efekt: naderwanie mięśnia naramiennego i torebki stawowej. Dodam tylko, że o prawą stronę mojej egzystencji chodzi :-///
Nie pytaj...
Drukarką...?
Prostownikiem???
Urządzeniem do zamieniania prądu zmiennego na stały??? Czy prostownicą do kłaków?
Cóżeś Ty z tem urządzeniem (jeśli to prostownik) wspólnego miała?!
Prawy mięsień naramienny i prawa torebka stawowa? Naramienna?
No ja muszę pytać, innej opcji nie ma!
Ata, piśnij jeszcze słówkom, choćby mailem, ja się nie chcę zamartwić!
Wprawdzie jestem blondynką mentalną, ale prostownik od prostownicy odróżniam :-P
A co z nimi robiłam? Łapałam :-/
Łapałaś?
Znaczy ktoś w Ciebie rzucał???
O kurka siwa...
może jakiś update z pola walki?
(a ja się obroniłam :) wdziękiem i urokiem osobistym, polecam ten sposób, niezawodny)
Czy Ty łapiesz coś tylko wtedy, gdy ktoś w ciebie czymś rzuci?
Martuuha - update nie będzie.
Z nijakiego pola.
Zaliczoną obroną nie drażnić!
Się gratuluje.
Maila by napisała, co poza tym w trawie piszczy.
Ata - no nie, zdecydowanie nie...
Łapię, jak mi spada.
Albo jak spada komuś.
Albo jak widzę, że leci, a nie wiem skąd.
To łapię.
... a co ma wspólnego drukarka z prostownikiem...?
(wiem, wiem, przeginam, siebie dobiłaś, mnie zaraz ubijesz!)
Powodzenia, trzymam kciuki! Ja, jak pisałam magisterkę, postawiłam sobie jeden cel - do przodu! To mi pozwalało nie skupiać się na moich emocjach (ojej, ale beznadziejnie piszę, ojej, a jeśli nie zdążę), po prostu cieszyła mnie każda nowa strona :) Wyszło nieźle i na czas.
Trzymam mocno kciuki i pozdrawiam!
czara
Witaj, czaro!
Zaglądam do Ciebie od dawna:)))
No i mam za karę - noga pobita, nadgarstek boli, a to wszystko za dobijanie leżącego ;-) Sorki, więcej nie będę, hihihi
A u Dorotki cisza...zaglądam, trzymam kciuki i życzę sukcesu, swobody, wolości, radości...
Prześlij komentarz
Dobrze, że jesteś :)