Jajco!
Zapuszkowana przez dochtora na prawie dwa tygodnie, bezdyskusyjnie i bezwzględnie, przewlekle zapalona zatokowo i gardłowo wegetuję sobie w domu. Drugi dzień. Nie - trzeci, bo już po północku. Razem tych dni będzie... 13? Jakoś tak. Areszt domowy zwany ZLA. Masakra. Do roboty wrócę 10 kwietnia, do tego czasu pracuję w łóżku:)
Tęsknie spoglądam na moje patyki - oj, jak tęsknie!
Zatem obłożona segregatorami i laptopami intensywnie dziergam - bynajmniej nie nowe cudeńka włóczkowe, jeno zestawienia, tabelki i inne takie, coby na termin jedyny i ostateczny zdążyć. Pozostaję z nadzieją, że tak się stanie. W przerwach gotuję i piekę - mam przywilej nieposiadania temperatury zanadto wysokiej, zatem jest ze mnie domowy pożytek. Albowiem 37,5 to jest już dla mnie GORĄCZKA, póki co ten problem mnie nie dotyczy.
Starałam się bardzo - się nie dać, nie poddać, nie ulec. Przechodzić, przelatać na kijach, oszukać zarazę cholerną. Półtora miesiąca się starałam. Nie dało się - sprytniejsza była ode mnie i zagnieżdżała się podstępnie coraz głębiej oszukując mnie objawowo. Nie zauważyłam, że jest mocno nieciekawie, póki prawie przytomności nie straciłam.
Wszystko wskazuje na to, że będę żyć, a przynajmniej tak mi się wydaje!
Antybiotyk pracuje nade mną, ja współpracuję z nim:)
Biotyk naprawia, co popsuł antybiotyk, nystatyna chroni przed wiadomo-czym.
Wełny leżą i czekają na lepsze czasy.
Kije stoją i kuszą.
Pies domaga się spacerów.
A ja segregatory, laptopy i tabelki.
I wyrko.
Dobrze, że od jutra pogoda się psuje - mniej będzie mi żal:)
P. S. Roboty pracowej za mnie nikt nie zrobi - no tak to.
Niesprawiedliwością mi się zdaje w tej sytuacji utrata wynagrodzenia w wysokości 20%.
Zdaje mi się, że słuszność jest po mojej stronie, tyle, że mogę ją sobie wsadzić w cztery litery.
A poza tym wszystko ok - szklanka bezwzględnie do połowy pełna:)))
11 komentarze:
Zdrowia i rychłego powrotu życzę :)
Odezwałaś się :D Współczuję: choróbska i tego, że zamiast dziergać wełenkę na chorobowym musisz dziergać coś zgoła mniej przyjemnego dla ducha i oka. Dużo i szybko - zdrowia!!!
Zdrowiej!
Zdrowiej, zdrowiej! Ale ta praca w łóżku wcale w tym nie pomaga. A co do wynagrodzenia - za czas niezdolności do pracy pracodawca musi wypłacić CO NAJMNIEJ 80% wynagrodzenia, nigdzie nie jest powiedziane, że nie może więcej. I porządne firmy wypłacają 100% takim, co na zwolnieniu pracują z domu.
i bardzo Ci tak dobrze, durna babo, będziesz miała nauczkę na przyszłość, że choroba nie jest od tego, żeby ją przechodzić, tylko wyleżeć i wyleczyć!!!!
oraz bardzo Ci współczuję, miewam zapalenie zatok i nam ten ból. dosłowny i i nie tylko.
ściskam, trzymaj się, kuruj, odpoczywaj!!
Nieciekawie Dorko, chyba weź urlop bo się nam wykończysz!
Jak przyjdzie jakiś krach zawodowy nikt Ci tego nie będzie pamiętać, ale ja wiem - sumienność i poczucie obowiązku.... łatwo gadać, a trzeba zrobić z przyzwoitości.
Harapati - wydziergam to mniej przyjemne i w końcu zacznę dziergać to, co lubię - koniec mniej przyjemnego bliski!:*
Goocha - zdrowieję, zdrowieję na potęgę, ku mojej radości:)
Agulha - nooo... wiem. Właśnie wczoraj koleżanka opowiedziała mi o analogicznej sytuacji u siebie. Pracodawca docenił. I jej 100% wypłacił.
Ale u mnie ten numer nie przejdzie.
I nie to, żeby tylko u mnie sierotki jednej tak było. Wszyscy tak mają, po prostu.
Inka, passskudo = schiza normalnie! Już sama nie wiem, czy źle czy dobrze mi życzysz:)))
No czasem się nie udaje ocenić, czy to choroba czy co insze. Ja tak miewam. Dobrze, że się w porę ocknęłam:)
Kankanku - ja nie liczę, że mi ktoś to będzie pamiętać. NIE BĘDZIE. Więc nie liczę. Robię, bo zrobić trza - i tyle. Bo terminy i po prostu tak być musi. No chyba, żebym kiedy na ten przykład dostała w główkę i nietomna była. Ale podówczas to już nie mój problem będzie - w nietomności ywentualnej pozostając będę mieć wszystko głęboko, żeby nie rzec - najgłębiej:D
grunt to zdrowe podejście ;) wypoczniesz, nadrobisz zaległości w dzierganiu ...no co by tu jeszcze... podpowiedz ;) :) będzie dobrze... wstaniesz akurat jak się zrobi prawdziwa wiosna :)))))))
No to zdrówka jak najszybciej. No, i żebyś znalazła trochę czasu na pobyczenie się. Tak zwyczajnie wzystko w kąt , i poleniuchować. Choć jeden dzień .
dorotheo,piękny sweter z pięknej włóczki,zaczęłam zaglądać do Twojego bloga bo zachorowałam na piękne poncho udziergane przez Ciebie
teraz jednak przyjrzałam się dokładnie ,że duzo piszesz o swoim zdrowiu,którego bardzo Ci zyczę
ja znajduję się na początku zmagań,czekam na operację i widzę już ,ze to będzie niezła wojna,we mnie i wokół mnie......
Prześlij komentarz
Dobrze, że jesteś :)