czwartek, 13 grudnia 2012

13.12.1981

Pamiętam.
Byłam dorosła.
Młoda, ale całkiem dorosła.
Mieszkałam wtedy we Wrocławiu.

Pamiętam poranny smród gazu łzawiącego i szczypanie w oczach na Placu Pereca (mówiło się o nim "Gasplatz"), kiedy jechałam tramwajem do pracy.
Jak szczypało to znaczy, że w nocy walka była...

Pamiętam zajezdnię na Grabiszyńskiej i zostawiane tam pod tablicą kwiaty (robiłam oko do motorniczego, tramwaj zatrzymywał się na przystanku, wypadałam z niego, leciałam pod tablicę, rzucałam kwiaty, biegłam do czekającego na mnie tramwaju).
Pamiętam okropną uliczną bitwę i pałowanie młodych mężczyzn, milicyjne suki, zacietrzewionych zomowców, armatki wodne (w grudniu!) - oglądałam to z okien tramwaju...
Trochę się bałam - nie miałam we Wrocku zameldowania, jakby się tramwaj zatrzymał, jakby wpadli i wylegitymowali to zostałabym spałowana i zamknięta na dołek na 48h...

Pamiętam wojskowo - zomowcowe patrole.
I świniaka, którego wiozłyśmy z mamą - świąteczną kontrabandę, której nam nie znaleźli i rodzina miała co jeść na święta.

I w stanie wojennym poznałam mój-ci-onego, pamiętam, jak po randce w czas godziny policyjnej na piechotę pomykał do domu..
Poznałam, zakochałam się, pokochałam z wzajemnością - i czymiem się do dziś!:)

Ale mię dreszcze przeszli po tej fali wspomnień...

P.S. To co powyżej to jest kopia.
Mojego własnego komentarza do tej notki (klik!)
Ale siebie samą chyba mogę kopiować?:)

Co Wam zostało w pamięci z tych lat?
Napiszcie.
Ciekawam bardzo.

20 komentarze:

Mar pisze...

skomentowałam u Ostrego, pod Twym komciem, to tu już wlepiać nie będę.:)

Unknown pisze...

Pamiętam płacz babci... bo tato został zabrany w sołdaty.
Moja siostra była wtedy w sanatorium w Kołobrzegu i cudem tato znalazł taksówkarza, który z okolic Zgorzelca pojechał po moją siostrę. Wybłagał kilka dni odroczenia od sołdatów.
Pamiętam zaspy i żołnierzy stojących koło mojego domu (mieszkam na wsi).
Ech wspomnienia...
Pozdrawiam serdecznie.

DKdesigns pisze...

Tyy, to Ty na Gasplatz bywałaś? Łomatko, ja na Zomostrasse zamieszkiwałam... podówczas.... i miałam BTR-a na trawniku przed brama....

ossa pisze...

deja vu
:)

Dorothea pisze...

Mar - zaliczam!:)

Dorothea pisze...

Kasiu - no żesz Ty!
Wlazłam do Cię i już wiem, ktoś Ty - Twoja modelka to moja współsiostra w studiowaniu była!
(tylko jej nie zdradź adresu bloga, plisss!)
Znaczy się jakieś lokalne spotkanie robótkowe trza by zmajstrować, po świętach może - co Ty na to?
A M. Będzie nam kawę parzyć i umilać czas:)

Dorothea pisze...

Devo - a co Ty myślisz, że ja z mojej pipidówy nosa nie wyściubiałam???
Foch!
Gasplatz i Zomostrasse, jeszcze ciary po plerach mi łażą, jak pomyślę.
A tego na trawniku to Ci nijak nie zazdraszczam!

Dorothea pisze...

Ostre - no przecie zgapiłam, a nie deżawiii:)))

DKdesigns pisze...

Ty weź se ustaw w Bloggerze wątki, co? No.
Btr był pinekny :(
Ponadto walneli racą z gazem w mój blok. Trafili w Dwie Sasiadki Emerytki pode mna...kurcze... wiadro z wodą w każdym pokoju...

Niewtajemniczonym wyjasniam" wiadro z wodą się stawiało w celu wsadzenia doń ŁBA. Ponieważ jakby Wam strzelili gazem łzawiącym DO DOMU, to to jest mniej więcej masakra na tydzień. Stawiało sie wiadro na stołu i w rzelocie przez przedpokój wsadzało si e leb do tegoz wiadra.... Matko Kochana... Jezu Drogi.... TAK BYŁO.... no w mordę.... :(

A Ś.P Sasiad to miał takiego patenta (oprócz wiader) - chował się za tym murowanym kawałkiem okna i czekał.... Jak tylko przestali strzelać gazem w Jego okno to się wycholał i darł "Precz z komuną" po czym chował się za murem z powrotem...

A ja nosiłam żąrcie Strajkującemu Opodal Seniorowi. Miałam jakby 17 lat i wyglądałam na ... no wyglądałam, jak wyglądałam, ale się mnie nie czepiali, tom nosiła trojaki i termosy do FADROMY niegdysiejszej... Straznicy z bramy mnie znali doskonale, to Seniora wołali, Senior odbierał.... I tak w kólko....

Dorothea pisze...

Devo - nie mogę ustawić tych p*****nych wątków!
Nie zalęgają się!!!

Ale Ty masz wspomnienia - no ja Cie!!!
O wiadrach nie wiedziałam nic a nic, ale skoro mnie oczy żarli jak rano tramwajem jechałam znaczy tam, gdzie raca poszła przez tydzień jak nic życia mogło nie być!

Devo - normalnie notkę mogłabyś trzachnąć albo książkę kolejną.

A w ogóle to jesteś SZCZYL:P

DKdesigns pisze...

- Phi... - fuknęła królewna na hasło "szczyl" :P

DKdesigns pisze...

Nie bedzie notek ani wspomnień. Z róznych powodów.
A generalnie dlatego, ze nie do konca WIEM, jak mam to zaklasyfikować. Jak się dowiem - będzie notka.

Ale można iśc tu:

http://celtic-knitting.blogspot.com/2012/12/no-i-credo.html#comment-form

... oraz się wypowiedzieć.

gosiaB pisze...

Ja niewiele pamiętam. Mieszkałam wtedy przy jednostce wojskowej. Miałam 7 lat. Mama tylko zawsze wspominała ten tupot nóg wojska maszerującego z jednostki i wyjeżdżające czołgi brrrrrrr. Małe dzieci i taki widok za oknem. Masakra. Pamiętam głowę Generała w tv. Nie fajny był, wcale a wcale. I wspomnienia mamy jak też wieźli świniaka ze wsi od rodziców i zatrzymali ich na rogatkach miasta. Ale nie znaleźli mięska, chyba nie szukali. A słowo "rogatki" też zostało mi z tamtych dni. Nijak go nie rozumiałam. Z rogami mi się kojarzyło:)
Pozdrawiam

fanaberia w normandii pisze...

O, pamiętam doskonale! Od jakiegoś czasu wiadomo było, że coś się stanie, bo nasiliły się aresztowania i przeszukiwania. Moi rodzice mieli przyjemność przyjaźnienia się z wrocławskimi opozycjonistami. Ja, już na rok przed 81 strasznie chciałam się angażować, ale jako 16 letniej gówniarze nie pozwalano nawet na rozrzucanie ulotek. Kiedy więc teraz czytam o walce o wolność 30- a nawet 40 latków, chcę mi się śmiać. Żaden ze znanych mi opozycjonistów nie pozwalał na angażowanie dzieciaków . Właśni synowie musieli z nimi toczyć walkę i niewiele z tego wychodziło.
Swój sprzeciw mogłam toczyć w maglu opozycjonisty, bo dużo wcześniej wywalili go z roboty, a jakoś żyć musiał. Ilość osób, jakie u niego widziałam, a które później okazały się premierami i ministrami za każdym razem przypominają mi, że urodziłam się o 4 lata za późno! W 82’ rozwiązano moją klasę w liceum za niepoprawność polityczną i wisiało nad nami widmo złamanej kariery w wieku 17 lat:) Przepytywali nas jak debili, a szkolna pedagog odwaliła taką scenę miłości do ojczyzny i jedynie słusznego systemu, że do dziś nie mogę opanować śmiechu.
Ale bali się wszyscy. Bardzo.

Rybeńka pisze...

od tamtego czasu nie czulam gazu lzawiacego ale jestem bardziej niz pewna, ze bym ten zapach rozpoznala.
pamietam jak kiedys wygladalam przez okno, jechali chlopcy z zomo , zatrzymali sie, ot tak, i sobie rzcili gaz w ulice. Bez zadnego powodu. a co!

Anonimowy pisze...

U mnie też małe wspomnionko, ale mniej groźne. Chyba sprzed samego 13 grudnia jeszcze.

pzdr

PS

A spotykam się na blogach z tekstami, że w sumie się nic nie stało wtedy...

Dorothea pisze...

Devo - nie kumam tej klasyfikacji...

Dorothea pisze...

Gosiu - no pacz, te świniaki!
Znaki tamtego czasu normalnie:)

Dorothea pisze...

Basia - Ty to masz przeszłość! Aż mię zatchło:)

Ja też mentalnie straszną opozycjonistką byłam (do opozycji prawdziwnej nie miałam dojścia)i nawet na maturze (kilka lat przed stanem wojennym) poszłam na całość z ryzykiem opozycyjnym, myślałam, że mi pracy nie zaliczą (za podobną wcześniej polonistka nie wystawiła mi żadnej oceny, albowiem według niej nawet na ndst się nie nadawała, z powodu treści:).
I praca maturalna dostała bdb - ha!

Dorothea pisze...

Bosy Antek - to mi przypomina piosneczkę pewną... nic się nie stało, Polacy nic się nie stało...
Oj, stało się, stało.
Ileż pogrzebów wtedy było, ileż cierpienia.

I tylko żal, jak żal, że TAKI tego koniec.
Że to, co wtedy święte i Ci, którzy wtedy-prawie-święci dziś świętymi ani prawie-świętymi nie są...

Prześlij komentarz

Dobrze, że jesteś :)