na godzinkę z kawałkiem.
Do pracy.
(Choroba chorobą, życie życiem, właśnie wróciłam).
Idę.
Pada.
Paczę.
Pod nogi paczę żeby nie w kałużę bo jeszcze mi tylko mokrych nóg do chorobowego szczęścia brakuje.
No więc idę i paczę pod te nogi.
I jedno paczenie mię poszło w bok.
Albowiem z boku łypało na mnie wielobarwne z przewagą pomarańczowego.
Uśmiechnęłam się.
"Jest i tutaj, jest!" - pomyślałam z radością :)
Co na mię łypało?
Kto zgadnie?:)
7 komentarze:
Pomarańcz jednoznacznie kojarzy mi się z Chustką:)
A i mnie choroba dopadła, gardło boli, kicham na potęgę, w kościach łamie...a jutro idę na wesele...
Violet-ka mnie ubiegła:)
Wiosna na Cię łypała kwiatowo ;-)
Ksiażka o Chustce w ksiegarni lub gdzies?
Apaszka Chustkowa zawiązana na torbie.
Wczoraj na półkach Media-Markt leżała sobie na stosiku i łypała na mnie:)ale ja już ją czytam i czytam..........
Pozdrowionka:)
a ja myślę, ze SŁOŃCE. ot tak.i kwiat i wiosna,
Prześlij komentarz
Dobrze, że jesteś :)