poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozśmieszyłam Pana Boga.

Zrobiłam sobie plan.
Pokontrolny, domowy.
Prosty. Zwyczajny...
Mycie okien (jedno dziennie), sprzątanie, codzienne ciepłe domowe obiadki.
Albo i chłodne - zależnie od pogody.
Dziś miały być przepyszne pierogi z mięsem...

I co? Jajco!
Dziecko (dorosłe) z opiłkiem wbitym w źrenicę oka wylądowało dziś wieczorem na SOR-ze.
Matkę poprosiło o o towarzystwo, albowiem czuło się niepewnie.
Matka dziecku towarzystwa dotrzymała.
Dzielna była i spokojna, zaprawdę powiadam wam (co absolutnie nie leży w jej naturze, znaczy zawsze o taką postawę bój toczyć musi).
Dziecku dziecka towarzystwa dotrzymał ojciec dziecka potocznie zwany dziadkiem.
Dał radę:)

Finał jutro, dziecko na oddziale okulistycznym z rańca będzie już samo (matka dziecka w robocie od rana być musi), albowiem na dzisiejszym okulistycznym (wieczornym) dyżurze medyka od oczów już nie było.
A medyk dyżurny internistyczny się sprawił nieźle - antybiotyk przydzielił, oko znieczulił, dziecko do jutra zabezpieczył.

Dziecko ma męża, mąż z przyczyn zawodowych wyjechany.
Dziecko dziecka pozostaje pod opieką rodziców dziecka (po pierwszym dniu pobytu w przedszkolu zastępczym, albowiem nastały wakacje).
Dzielny mały człowiek, odnajdujący się w każdych warunkach (no prawie).
Odbierałam go dziś z przedszkola osobiście.
Tenże człowiek ma obecnie rozwalone wszystko, o żadnym rytmie nie ma mowy - a mimo to pochrapuje słodko w sąsiednim pokoju, słyszę jego oddech... mama dziecko utuliła... oko to oko, a dziecko to dziecko... utuliła i poszła spać do swojej chałupy.

I tak to.
Dziecko dziecka śpi.
Ojciec dziecka... mam nadzieję, że również spokojnie śpi. Napracował się dziś co niemiara.
Dziadek dziecka pochrapuje słodko - znaczy śpi.
Dziecko jest u siebie... mam nadzieję, że ją bardzo nie boli i że również śpi - i że jej jutro z powodzeniem ten opiłek usuną.

A ja? Stukam w klawiaturę i zaraz idę w kimono, bo jutro czeka mnie kolejny pracowy trudny dzień.
Łatwe się bezpowrotnie skończyły...

P.S. Dobrze mieć rodzinę.
Jak dobrze.



4 komentarze:

Kinia pisze...

oj...ale się porobiło..oby oko dziecka wróciło do normalności szybko :) a plany-tak to zazwyczaj jest ;) u nas w niedzielę-wyprawa na grzyby, moja Matka planuje, że tydzień urlopu spędzi nad morze, będzie godzinami chodzić po plaży, a jak wróci, to pójdzie tam i tam na jagody... i bach - sierotka się zagapiła i noga zwichnięta i złamanie - 6 tyg. w gips...

ja też mam kilka planów, ale ich nie zdradzę, żeby nikt mi nie popsuł ;)

pozdrawiam ciepło )

Sylwka35 pisze...

No tak, ktoś powiedział, że jak się chce rośmieszyć Pana Boga, to należy Mu powiedzieć o swoich planach ;-) No to co by Dziecko szybko ozdrowiało :-)

moje-waterloo pisze...

Dobrze mieć kogoś, kto kocha albo jest życzliwy. Niekoniecznie z rodziny (mąż nie rodzina, hihi).
Trzymam mocno kciuki za Dziecko Dziecka, Matkę Dziecku, Ojca Dziecku, Szanownego Wyjechanego Małżonka oraz, najbardziej, za samo Dziecko. Żeby nie bolało i skończyło się sprawnie, szybko oraz bez konsekwencji.

Dorothea pisze...

Witam Cię z przyjemnością, Łoterloo!:)

Prześlij komentarz

Dobrze, że jesteś :)