Do przeczytania: Agent "Wolski".
Do obejrzenia - według poniższego.
Części jest więcej.
Na tubie.
Monotematycznie ostatnio, wiem.
Dzielę się tym, co znalazłam.
I co wydaje mi się ważne.
Nikt nas w myśleniu nie wyręczy.
Mam nadzieję, że znajdzie spokój ducha.
I że będzie mu wybaczone.
Wszak miłosierdzie jest pierwsze przed sądem.
Przynajmniej u Tego, Który Jest.
11 komentarze:
A może za którymś razem argumenty trochę choć wystające poza powtarzający się refren "moja prawda jest mojsza"?
Aż tak się wkurzyłaś?:)
A gdzie tu wkurz?
Po prostu szukam, paczam i nie widzę nic poza "taka jest prawda, BO TAK." "bo ja tak mówię" "bo wiem". No sorry, ale to nie są argumenty.
W poprzednim poście piszę o liście lektur, które mogę udostępnić. Najchętniej mailem.
To co myślę nie wzięło się z sufitu.
Poza tym nigdzie nie napisałam "bo tak", kochanieńka:)
Mówię o sposobie argumentacji 'w stylu' "bo tak".
Napisać "mogę wysłać spis lektur mailem" nadal nie jest argumentem do rzeczowej dyskusji. Nadal nie jest rozmową o faktach, a jedynie mglistym chachmeceniem "wiem, ale nie powiem".
Przekonanych przekonywać nie trzeba, a nieprzekonanym nawet nie uchyla się drzwi, żadnej przestrzeni do rrozmowy.
Ja niczego nie argumentuję.
Prawdą nazywam fakty, które prezentuję, nie ich interpretację.
Faktów podważyć się nie da.
Wszak piszę przecież: "dzielę się tym, co znalazłam".
I chyba jednak dzielę się nie po to, by dyskutować.
Raczej po to, by ten kto zechce zobaczył to, co pokazałam.
I tyle w temacie:)
Tyle, że nie pokazujesz faktów, tylko interpretacje.
"wiem, ale nie powiem"
"powiem, że wiem,ale nie powiem co i skąd",
Co sprawia nieodparte wrażenie, że fakty są wątpliwe i być może w rzeczowej dyskusji na argumenty, a nie odczucia, nie obronily by się.
Czy ja naprawdę muszę?
W mordę misia, u siebie, że nie jestem wielbłądem???
Martuś, no proszę Cię...
Nic nie musisz. A czy to znaczy, że ja nie mogę?
Martuś, chyba Ci się nudzi.
Albo masz za dużo czasu...?
Ja go nie mam.
Chciałabyś, żebym napisała szczegóły, przytoczyła źródła, cytaty, powiedziała co i jak popieram, wyraziła swoje poglądy.
I wtedy pewnie zaczęłaby się jazda.
Ale nie o tym jest chyba blog.
Chciałabyś wprost. Z podaniem listy interesujących wg mnie rzeczy.
A ja tego nie zrobię, bo nie o to mi chodzi.
P.S. Kumata jesteś, a nie kapujesz czytanego posta...
No i tyle :)
Widocznie nie jestem kumata :) Albo nie ja?
Prześlij komentarz
Dobrze, że jesteś :)