Mój kręgowy słup prawie jak nowy.
Z naciskiem na "prawie" :P
(boli regularnie, ale do wytrzymania).
Żyję i póki co planuję jeszcze pożyć:)
Po czem (znaczy po mię) pochorował się mój-ci-on.
Z zagrożeniem życia - żeby nie było za łatwo.
Znaczy wylądował w trybie przyspieszonym w szpitalu.
A ja z nim.
Jako osoba towarzysząca.
W celu odholowania i upewnienia się, że szpital zrobi, co należy.
Szpital zrobił :)
Dziś już wiemy, że mój-ci-on jeszcze pożyje, jako i ja:)
Dochodzi do siebie na ZLA.
Pracy zawodowej mam w cholerę.
Wrzesień, po prostu wrzesień. Jak co roku.
O atmosferze w robocie i stosunkach międzyczłowieczych pisać nie będę.
Koszmar z horrorem. I tyle.
Daję radę.
Ale nie każdy daje...
Znalazłam ciekawy (mały) temat do udziergania.
Jak znajdę czas to dziergnę.
Fotek poprzednich (ostatnich moich) udziergów nadal nie mam gdzie trachnąć (końcowka remontu z różnych względów utknęła w martwym punkcie, brak czasu i odpowiedniego tła do udziergów).
Martwy punkt staramy się z mój-ci-onym ożywić.
Z różnym skutkiem:)
Idę spać.
Jutro sobota, żaden to dla mię ujkęd, to po prostu nadrabianie zaległości z całego tygodnia.
Dobranoc Państwu.
2 komentarze:
He, he, no to ciekawie u Was ostatnio! ;)
Ja w tym sezonie wiosenno-letnim też zaliczyłam nierówną walkę z kręgosłupem i też po zaciętym optymizmie, że farmacja mi pomoże ostatecznie wylądowałam u podobnego pana co Ty - pastwił się nade mną niecnie ze 3 razy. Ostatecznie - od lata chodzę samodzielnie na prawidłowej dla homo sapiens ilości kończyn dolnych ;)))
Pozdrowionka
Pozdrawiam serdecznie, Dorotko! I dużo zdrowia dla Ciebie Twój-Ci-onego. Kręgosłupy niech się nie wygłupiają, przecież w poważnymi ludźmi mają do czynienia, aktywnymi, energicznymi! Na fotki udziergów, nie ukrywam, czekam, bo w tym temacie zawsze jesteś moją inspiracją!
A ja powstaję, staram się. W tym temacie bardzo mi kiedyś pomogłaś. Pamiętam i dziękuję!
Prześlij komentarz
Dobrze, że jesteś :)