niedziela, 24 maja 2015

Niekoniecznie czytajcie.

Mnie pisanie tutaj bardzo pomaga.
Ale Wy możecie się tematem zmęczyć.
Na Waszym miejscu najzwyczajniej miałabym dość.
Przypuszczam, że jeszcze czas jakiś będę monotematyczna.

Głaszczę ekran monitora.
Niestety na ekranie nosek nie jest zimny i wilgotny.
Sierść nie jest ani trochę szorstka i ani trochę puszysta.
Nie czuję ciepła ciała, które zawsze było.
To ciepło.
Tego ciała.

Porządkuję rzeczywistość.
Muszę.
Wczoraj wyrzuciłam jej stary koc i legowiska.
Wieczorem znalazłam pod meblami zapomnianą ostatnio ukochaną niebieską piłeczkę.
Była z nią od początku jej psiego życia.
Uwielbiała ją aportować.
Dopóki jeszcze mogła.

Obroża i piłeczka.
Tego nie oddam.
To mi zostanie.
I (może) książeczka zdrowia.

Jeszcze parę przedmiotów muszę wyrzucić.
Ale jakoś mi niespieszno.
Choć to podobno pomaga.
Podobno lepiej pozbyć się szybciej. 
Takie dostaję rady...

Nie bardzo im ufam.
Co z tego, że wejdę w tryb udawania "nic się nie stało i wcale mnie nie boli"?
To głupie i nieprawdziwe.
Nie cierpię non stop.
Są chwile, że funkcjonuję normalnie.
A są i takie jak ta - kiedy wyjątkowo boli.
I kiedy chcę to zapisać.

Nie chcę niczego wyłudzać.
Nie chcę też w żadnym wypadku wymuszać.
Ale... każde słowo, każdy komentarz dużo dla mnie znaczy.
Nie mam w realu ludzi, którzy mogliby mnie zrozumieć.
Nie mogę o tym za wiele rozmawiać.

Wypisałam się.
Czuję ulgę...

9 komentarze:

trepczyna pisze...

Bardzo mnie poruszyły twoje ostanie wpisy rozumiem cie doskonale .Jestem szczęsliwą posiadaczka pieknej szcznaucerki i nie wyobrażam sobie zycia bez niej bez mojej przylepki.Moja sunia ma lat 14 i też powiedzmy już trosze widać upływ czasu i chociaz cieszymy sie kazdą chwilą i spacerem to coraz częściej zaczynam sie martwic co potem.Pozdrawiam

Elżbieta pisze...

Teraz Ty potrzebujesz lekarza, lekarstwa, jeśli są nim słowa, pisz.
Pisz nie żałuj słów ...

Nitki A nitki pisze...

Pisz ,płacz,rób wszystko co Ci pomaga!!!
Ja zawsze czytam i przytulam Cie serdecznie!!!!

Ewa pisze...

Ja miałam potrzebę uprzątania po odeszłych zwierzakach ( kot-19.5 roku, suka- 14 lat) stopniowo po kawałku, rozumiem u Ciebie taką potrzebę, nie wszyscy ludzie tak samo przeżywają stratę. Nie pozbyłam się całkowicie wszystkiego po kocie, po jakimś czasie zamieszkał w nim kot po przejściach, przybył jak zrobiło się miejsce w sercu do pokochania.

graszkowska pisze...

Wiem o czym piszesz. Mi też wyrzucenie z siebie pomaga. Pisza, ważne, żeby Tobie było lżej.

Po śmierci Mamy, bardzo szybko zlikwidowałam jej mieszkanie, wydawało mi się wtedy, że jak bedę miała to za sobą będzie mi lżej. Nie było. Czas jest lekarstwem.
Trzymaj się

Ania M. pisze...

Dobrze rozumiem.
Pamiętam, jak po śmierci szczura Helmutka szybko posprzątałam klatkę, jeszcze na adrenalinie. Ale został w niej pojemniczek z wodą, którą on jeszcze przed śmiercią pił. Wisiał tak prawie dwa miesiące. Tak jakby znaczenie miała pamięć wody, kórej dotykał...

unhumblee pisze...

Rozumiem, bardzo... jeśli pozwolisz opowiem moją "historię". W nowym domu zdecydowałam się na sznaucerkę Nasti, gdy miała 2 lata wpadła pod samochód, pełna nadziei, rycząc jak głupia, jechałam z mężem do weterynarza, ratować ją, nie udało się, nim dojechaliśmy odeszła na moich kolanach. Przeżyłam to strasznie. Mąż z synem, po kliku dniach pojechali do tej samej hodowli po szczeniaczka sznaucerkę Fifi. Początkowo byłam zła, wydawało mi się, że nie potrafię jej pokochać, cały czas porównywałam do Nasti, ale po krótkim czasie pomyślałam przecież ty, takie maleństwo niczemu nie jesteś winna i otworzyłam serce dla niej i pokochałam. Teraz ma 6 lat i jest najcudowniejszym psem na świecie, a wraz z nią w naszym domu kolejne sznaucerki Ambra i Ozzy. Wszyscy, którzy tu zaglądają kochają zwierzaki, więc to co czujesz jest zrozumiałe, pisz jeżeli dzięki temu będzie Ci odrobinę lżej...

Rybeńka pisze...

:**

Violet pisze...

Jestem Doruś.
Pisz, ile potrzebujesz. Jestem z Tobą, pamiętaj:***

Prześlij komentarz

Dobrze, że jesteś :)