poniedziałek, 14 marca 2016

Adaś.

Rozmawiamy.

Adaś ciągle się buja międy życiem a śmiercią...
Raz sala ogólna, po chwili w trybie nagłym OIOM.
I sms od żony "módlcie się..."
Dziura w sercu od lat, ostatnio ostra niewydolność mięśnia sercowego, później rozległy zawał (60-minutowa reanimacja, połamane żebra...)
Następnego dnia operacja na otwartym sercu.
I od tego dnia to bujanie...

Trudne to jak cholera.
Adasiowa żona trzyma się ostatkiem sił (ze zmęczenia), dwa miesiące przed rzeczoną akcją pochowali ponad dziewięćdziesięcioletnią Adasiową matkę, opiekowali się przez kilka lat jadąc na totalnej rezerwie, Adaś ją dźwigał nie mając po temu nijakich uprawnień (chore serce).
Serce sercem, a przecie matka matką...

Adaś bardzo chce żyć.
Jego żona bardzo chce, żeby on żył.
Po prostu nie było im dane sobie pożyć...

Proszę.
Błagam.
Wyprośmy mu o życie, jeśli tylko Szef nie ma innych planów.

Rybeńko.
Nie musimy się kochać.
Ale pomódl się za Adama, jego rodzinę, jego zdrowie.
I powierz go wszystkim, o których wiesz, że się modlą.
Niczego więcej od Ciebie nie chcę...

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Dobrze, że jesteś :)