To niewiarygodne, ale mama wróciła do siebie w 90%. Pozostałe procenty to brak sił do obowiązków związanych z kotami, które kiedyś na siebie wzięła. Tego już nie robi. Jestem zadziwiona tym, skąd udało jej się wrócić. Wszystko bowiem wskazywało na to, że to droga w jedną stronę... A jednak nie.
Ogród daje w tym roku mnóstwo owoców. Jako że w ubiegłym roku nie było nic pakuję w słoiki wszystko, co mąż zerwie. Mam już chyba około 200 słoików soków, dżemów i powideł. Mnóstwo z tym roboty, ale i radości z powoli zapełniającej się piwnicy jest sporo. Dobrze, że lato w tym roku jest chłodne, taka pogoda sprzyja przetwarzaniu.
Słucham muzyki z filmu "Lęk pierwotny". Ostatnio ponownie oglądaliśmy ten film. Muzyka zachwyca.
4 komentarze:
To jest naprawde bardzo dobra wiadomosc, szkoda tylko, ze te 10% trafilo rakoszetem w koty, bo co one winne. I pewnie Tobie przybylo w zwiazku z tym obowiazkow.
Zdrowia dla Was obu!
@Pantera - ano przybyło, ale to nie jest dużo pracy. Koteły mają się dobrze:)
Zdrowia i dla Ciebie, Aniu!
To dobrze że Twoja Mama wróciła do siebie.
To okropne jak ktoś bardzo bliski choruje poważnie...
@Stokrotka - to prawda. Niemniej mama ma już 89 lat, zatem spodziewam się wszystkiego...
Prześlij komentarz
Dobrze, że jesteś :)