Że mogę być następna.
Li na swoim blogu zadała to pytanie i właśnie na nie odpowiadam.
Chustka walczy o życie i zbiera pieniądze na leczenie.
Li na swoim blogu napisała:
"Joaśka to fantastyczna kobieta, ma fantastycznego synka i świetnego męża, który nie jest ojcem synka, synek nie ma najlepszego ojca, więc Joanna musi żyć, bo synkiem nie będzie się miał kto opiekować".
Potrzebne są pieniądze na niestandardowe, nierefundowane metody leczenia
Wpłat można dokonywać tutaj - Fundacja Rak'n'Roll to fundacja Magdy Prokopowicz, Magda też walczy z rakiem, a przy okazji pomaga walczyć innym.
Fundacja Rak'n'Roll. Wygraj życie!
ul.Chełmska 19/21, 00-724 Warszawa
Multibank
nr rachunku: 73 1140 2017 0000 4502 1050 9042
nr IBAN: PL 73 1140 2017 0000 4502 1050 9042
nr BIC: BREXPLPWMUL
tytuł wpłaty: Joanna Sałyga
Zajrzyjcie na bloga Chustki, warto poczytać.
Do Magdy Prokopowicz też warto zajrzeć.
Niezła szkoła życia, mówię Wam.
Truizmem będzie napisanie, że liczy się każda złotówka. Bo się liczy. Naprawdę każda.
Nie myślcie, że 10 czy 20 zł to mało. To może być bardzo dużo.
To może być wszystko.
29 komentarze:
A mnie czasami złości to. Rak jest chorobą. Straszną i wyniszczającą. Niejednokrotnie zabierającą życie. Rak jest problemem. Ale nie jedynym. Ludzie mają różne problemy, i nie podoba mi się ich wartościowanie w ten sposób. Że jak rak to olaboga! A jak co innego to już nie? to już radź sobie sam. Czemu akurat rak tak nas rusza? I dlaczego niemal tylko on?
Dlaczego cała rzesza ludzi chorych po cichu nie rzuca się na afisze? dlaczego mam czuć wyrzuty sumienia, że nie zrobię wpłaty na konto czyjejś walki z rakiem, jeśli sama co miesiąc zostawiam w aptece pokaźną część wypłaty, a na psychoterapię wciąż mnie nie stać? Tylko dlatego, że mojej choroby nie widać? Że choruję w czterech ścianach własnego ciała? i własnej duszy?
i powiecie może - ale przynajmniej żyjesz! a jeśli wcale nie chcę? albo jest mi to absolutnie obojętne? niewdzięczna? a może po prostu też chora?
Nie - nie musisz mieć wyrzutów sumienia. Moją intencją nie jest wzbudzanie wyrzutów sumienia u kogokolwiek. Każdy zrobi tak, jak będzie mógł czy chciał. Ty również.
Życzę Ci zdrowia. Chorowanie na duszę jest bardzo trudnym doświadczeniem.
Życzę Ci wyzdrowienia.
-> anonim z 11:22
myślę, że na "afisze" idą ci, co już nie mają wyjścia, nie mają skąd brać.
nie mam wyrzutów sumienia, jak nie wpłacam.
a jak wpłacam to na różne historie:
- rak,
- głód,
- bieda,
ostatnio w rodzinie robiliśmy zrzutkę na dokończenie domu mojej kuzynki, która mieszkała z toksyczną teściową i leczyła się na depresje. Otynkowanie i pomalowanie ścian, wstawienie drzwi i przeprowadzka dźwignęły ją trochę psychicznie.
Jak nie masz kasy, po prostu nie wpłacaj i nie miej wyrzutów,
Jak nie masz z kim pogadać, odezwij się do mnie :)
Pozdrawiam
nie oczekuję litości. i nie o samą depresję chodzi. bo ciało też choruje. lista niewydolności jak litania do wszystkich świętych. ale nie o to chodzi.
chodzi mi o to, żeby każdemu dać prawo do przeżywania swoich trudności. niezależnie od tego, jak błahe mogą się wydawać w obliczu RAKA.
Tabakowska - czy ja już mówiłam, że Cię lubię?:)
Anonimowa - nic nie jest błahe. Twoja choroba też nie jest błaha, uwierz mi! Nie trzeba się porównywać z nikim - tego najzwyczajniej nie da się zrobić!
Masz prawo do przeżywania swoich trudności, swojego cierpienia - masz! Ja też choruję, póki co nie piszę o tym, nie chcę.
I nie myśl, że depresja plus przyległości MNIE wydają się błahe.
Jest zupełnie odwrotnie.
Serdecznie i ciepło pozdrawiam.
jakiej litości babo...
to jest czyste wyrachowanie. raz ja pomogę Tobie, potem Ty masz obowiązek pomóc mnie :)
Dorothea -> mówisz mi to STANOWCZO za rzadko!
Dziewczyny, wracam do roboty, bo za łażenie po blogach nikt mi nie płaci.
Ty to się Tabakowska umiesz ustawić - z tą pomocą rzecz jasna:P
Lubię Cię bardzo!
A jak się kiedyś zaszwendam w Twoje okolice to Cie znajdę - będę pytać o taką jedną z niewyparzonym ozorem:P
Dorotko - nie dźwignie się świata całego, ale kilo każdy uniesie. Rak przeraża, ale ja jak Anonimowy rozmówca wiem z własnego podwórka ile łez i bezsilności da "niewinna ułomność". I faktycznie, nie ma gdzie z tym pójść, trzeba samemu sobie świat przemeblować albo zupę grzybową ugotować.
Mam 10 zł. To niewiele. Ale z okruchów nasze życie się składa, prawda?
Oczywiście że zajrzę i poczytam i jak będę mogła to bardzo chętnie pomogę.Spotykałam i nadal spotykam w swoim życiu wiele osób niosących chętnie pomoc i na pewno nie ma to nic wspólnego z litością.
Pozdrawiam bardzo serdecznie życząc WSZYSTKIM dużo zdrowia.
Prawda, Aniu.
Przelewaj dychę.
Sto takich dych i będzie tysiak!
Tak, świata całego się nie dźwignie, ale wystarczy być uważnym i zrobić tyle, ile się może.
I z okruchów - tak, z okruchów!
Zdecydowanie z okruchów.
Juciu - dzięki bardzo.
Ja też takich spotykam - wbrew pozorom nie jest ich wcale mało. Ściskam Cię ciepło:)
Dzień dobry!
Jestem tu chyba 3 lub 4 raz - przyszłam od Chustki. Czytając dzisiejsze komentarze nasunęła mi się taka refleksja: jest w naszym kraju mnóstwo bardzo chorych osób, których nie stać na leczenie - wiadomo co NFZ oferuje. I rozumiem rozżalenie tych osób. Ale trzeba powiedzieć jedno - osoby takie jak Chustka, zbierając pieniądze na swoje leczenie NIKOMU NICZEGO NIE ODBIERAJĄ. Po prostu przez to, że są bardziej znane mają więcej możliwości na zebranie funduszy na leczenie, którego NFZ nie refunduje. I co więcej - uważam, że grzechem byłoby z takich możliwości nie skorzystać! Najbardziej tragiczne jest to, że zebranie nawet dużych pieniędzy nie gwarantuje wyleczenia - wystarczy spojrzeć na listę z boku blogu Asi. Mam ogromną nadzieję, że w tym wypadku będzie inaczej. Trzeba walczyć do końca - a woli walki Chustce nie brakuje i w tym widzę jej szanse na wyzdrowienie.. Podziwiam ją ogromnie.
Dziękuję za zamieszczenie informacji na twoim blogu i serdecznie pozdrawiam.
Grażyna
Ależ bardzo proszę i również pozdrawiam:)
Dorotko...czy sweter dla Joaśki się dzierga??? tak czytam między wierszami :))) no wszyscy liczymy na zdjęcia !uchylisz rąbka tajemnicy- kolor, fason?a w ogóle to jestes Wielka...
Basiu - cicho być! Ani mrumru!
Żadnych rąbków tajemnicy nie będzie, a ja nie jestem wielka tylko zwyczajna.
A w ogóle to Ty musisz między tymi wierszami czytać? no musisz?:)))
no , jak każesz to już cicho będę...ale się cieszę
No!
I tak trzymać:)
I ja też się cieszę !!!
fajna jesteś :-) Buziaki. ewa.
Dorota, coś dziwnego się dzieje z blogiem w ostatnich dniach, jak tylko go otwieram to "zamarza" mi cała przeglądarka, wszystko, i dluższą chwilę dochodzi do siebie. Zmieniałaś coś?
ps.
znowu coś wyprzedza moją chustę? ech :(
Zdjęcie widziałaś?
Widziałaś?
Cicho być!
Będzie przed czasem, tajemnice odsłonią się... w swoim czasie, pisałam:)
Społeczeństwo faktycznie ma jakiś problem z ludźmi, którzy potrafią łapać kilka srok za ogon, korzystać z możliwości kilku na raz. Sama wiem po sobie- jako że mam 23 lata, to nie mam "prawa" zajmować kolejek u lekarzy, bo taka młoda... ale nic, odbijam sobie wszystko włóczkami i kolejnymi trupami do skonczenia :) A Twój blogger faktycznie coś ostatnio ma humory- a to nie widze komentarzy, a to blogów, które obserwujesz, no ale ma prawo- tyle osób tu pewnie zagląda, że hoho :) Pozdrawiam z mojego grajdołka.
Dodgers - a może ktoś mię namierzył???
Kurczę, strach się bać:D
Ja też widzę te problemy - raz nie widzę komentarzy, a raz obserwujących, podobnie jak Ty.
Zaraz zrobię kopię na wypadek wszelki.
Nic nie kombinuję z blogiem - zmieniłam tylko komentarze na wyskakujące okienko, ale to dopiero wczoraj.
Też pozdrawiam:)
"cicho być" no dobra. idę do kąta. a w kącie przetrawiać będę odległe "naćklientnaćpan!"
:P
Jaaaacieeee- jesteśmy pewnie w jakimś tajnym programie rządowym- może w jakiejś włóczce ukryli coś super hiper ważnego i skanują, do kogo trafiła :) A bloga swietnie się czyta nawet na smatphonie - wiem, bo czytam :)
No!
I to mię się podoba - śpij spokojnie, plisss.
100 000 pękło.
Pękło!
Widziałam:)))
Może by trza szampana odpalić?
Ile nieszczęść w koło nas....już nigdy nie pomyślę że mnie to ominie...to raczysko czycha na wszystkich....tylko niech pozwolą i daja możliwośc leczenia wszystkim .jak najlepszą opiekę i jak naskuteczniejsze leki....za wszystkich chorych zawsze mocno trzymam kciuki....Bardzo bliska koleżanka też zmaga się z chorobą...kobieta ciepła i bardzo serdeczna .......do dupy to wszystko nie ma regoły.wszyscy jesteśmy potencjalnymi pacjentami .
Prześlij komentarz
Dobrze, że jesteś :)