niedziela, 23 listopada 2014

Nie lubiłam ich.

Kiedyś.
No nie i już.
Bo babcine, bo kwadraty...
Nie lubiłam.
Na szczęście ponoć tylko krowa nie zmienia poglądów:)


Nie lubiłam do czasu, kiedy na raverly ujrzałam całą masę ciekawych projektów, a co za tym idzie - możliwości, jakie dają rzeczone kwadraty.


A dają chyba nieograniczone... Postanowiłam więc spróbować (choć jedną próbę po prawdzie mam już za sobą, a właściwie jeszcze w trakcie, to po raz pierwszy robię coś z klasycznych granny square).




Efekt jest cudny, aczkolwiek samo dzierganie nudne jak flaki z olejem - przynajmniej dla mnie. Ale czego się nie robi dla efektu. Znosi się nudę cierpliwie:)


Kolory trochę nie teges, bo fotki robiłam komórką. Niezłą wprawdzie, ale to jednak nie to samo co aparat. Spieszyłam się, żeby łapać resztkę dziennego światła. Ostrość też cienka. Poprawię się w następnych postach.



Prawdę o kolorach oddają te miejsca, gdzie barwy są ciepłe i wyraziste - brąz, ciepły beż i ecru. Te zimne to oszukane przez komórkę.



A ponieważ dołączam do Maknetowego wspólnego dziergania i czytania, zatem pokazuję też, co aktualnie czytam. Kindelka kupiłam niedawno, model Peperwhite II, podświetlany, pierwszy mój czytnik, ukontentowana jestem wielce. Odkryłam czas jakiś temu Jodi Picoult, każda kolejna książka to odkrycie, mam sporo do napisania o niej i jej literaturze. Mam nadzieję, że przyjdzie na to czas:)

P.S.1 Moje dziergadło to narzuta - remont wreszcie się skończył, wkroczyliśmy z mężem w jakże rozkoszny etap powolnego dopieszczania wnętrz. Narzuta będzie okryciem sofy w moim pokoju/pracowni/gabinecie/niepotrzebne skreślić. Jestem tuż za połową dziergania. I już kombinuję (obmyślam znaczy) z podobnych kwadratów ponczo ("przymierzałam" narzutę, jako ponczo wygląda obłędnie) i może kolejną narzutę. Się zobaczy.

P.S.2 Staszek jeszcze po tej stronie życia, już w domu. Obolały on, obolała rodzina, wszyscy wiedzą, co będzie, nikt jednak nie wie, kiedy dokładnie to będzie...

8 komentarze:

Magdalena pisze...

Przepiękna narzuta! W ramach przełamywania nudy w dzierganiu kwadratów polecam robienie każdego w innym kolorze - przetestowałam na sobie i nie nudziłam się ani trochę :)

Dorothea pisze...

Ale ja muszę w tych samych kolorach.. znaczy nie muszę, ale chcę!:)))

makneta pisze...

Cieszę się bardzo, że się przyłączyłaś.
Piękna narzuta, bardzo mi się podobają ciepłe kolory.
Przeczytałam jedną książkę J.P, nie powiem była świetnie napisana, ale na razie nie miałam okazji sięgnąć po nic innego.
Mam starą wersję kidle, bez podświetlenie, a tak by mi się przydało do czytania przed snem.
Pozdrawiam

Dorothea pisze...

Ja też się cieszę:)
Peperwhite II jest rewelacyjny z tym podświetleniem; jak będziesz miała przypływ gotówki kupuj w ciemno!

Anna pisze...

cudeńko ta narzuta!

Dorothea pisze...

Dzięki, Anuśka:***

Ata pisze...

Babciowe kwadraty są super! Zawsze mi się podobały i nawet mam rozgrzebany od paru lat pledzik dla młodej młodszej. Tyle, że mi cierpliwości zabrakło i tak se leżą i czekają na tak zwane niewiadomoco ;-)
A ten czytnik to fajny jest? Bo tak kombinuję prezent pod choinkę dla małolaty czytającej non stop i targającej w plecaku szkolnym grube tomy książek do poczytania na przerwach i w długiej drodze do i ze szkoły.

Dorothea pisze...

Czytnik superowy po zbóju!
Można wieczorkiem zgasić wszelkie oświetlenie, na czytniku ładnie ustawić diodki - i lecieć z koksem. Prosty w obsłudze jak konstrukcja cepa:)
Małolata będzie przeszczęśliwa - czujesz, co to znaczy dźwigać w jednym leciuśkim czytniku 100 natenprzykład książek??? Miodzio! I nigdy się nie nudzisz, bo zawsze masz co czytać:)))

Babciowe są super. Ale nuuuuudneeeee! Wyznaczam sobie limity - 7 babciowych dziennie. Inaczej rzuciłabym w cholerę:)

Prześlij komentarz

Dobrze, że jesteś :)