czwartek, 22 stycznia 2015

Baśka miała fajny...

pomysł! Pomysł, nic z tego co tam Wam się w czaszkach pomyślało;P
Pomysł, któren niepokoił mię straszniście od dawna.
A raczej tego pomysłu skutki.
Które poniżej:)
Foty kradzione z bloga rzeczonej Baśki od fajnego...:), a właściwie nie kradzione, tylko w uzgodnieniu z wyżej wymienioną metodą ctrlc-ctrlv na mym blogu umieszczone.

TEN POST W CAŁOŚCI DEDYKUJĘ BAŚCE - BACHUD. A CO SE BĘDĘ ŻAŁOWAĆ!

Zatem zaczynamy.
Dla przejrzystości zapisu nomenklatury używać będziemy następującej:
Ja - Potrzebujący;
Baśka - Popełniający;
Rzecz, temat - Przetarg Z Nieograniczoną Odpowiedzialnością I Równie Nieograniczonym Obustronnym Zaufaniem. Bez świadków i komisji;
Dzieło - Płonące Torbiszcze z Oprzyrządowaniem Dodatkowym.

Zatem na pisemny wniosek Potrzebującego potencjalny podówczas Popełniający dobrowolnie i bez żadnego przymusu zgodził się zaopatrzyć Potrzebującego w następujące oto dzieła:


 

W międzyczasie Popełniający przestał być potencjalnym, a stał się rzeczywistym. Popełniający dzieła wykonał, Potrzebujący dzieła otrzymał. Prezentacja dzieł owych jest wyłącznie pomysłem Popełniającego, Potrzebujący nic sobie z tego tytułu nie rości ani zmian w prezentacji nie oczekuje, nie wniósł też nijakich skarg ani zastrzeżeń do kierownika Popełniającego, co więcej - uchachał się do imentu:D

 

Potrzebujący na szyciu się zna, maszynę i umiejętności (nie trenowane od lat, więc w zaniku) posiada, zatem jakość dzieł wszelakich, dzieł potrójnych wielce docenić potrafi i tu niniejszym, publicznie i bez żadnego przymusu DOCENIA i Popełniającego wszystkim serdecznie poleca. Tu Potrzebujący oświadcza, że nie są mu znane żadne okoliczności wskazujące na bycie spokrewnionym z Popełniającym, co samo w sobie według stosownych przepisów wyklucza jakąkolwiek korupcję. Jedyne, co łączy Potrzebującego z Popełniającym, to miejsce urodzenia Potrzebującego (okolice zamieszkania Popełniającego - ha!) oraz nieprawdopodobnie podobne poczucie humoru, które ujawniło się w mailach, szczegółów Potrzebujący nie ujawni, korespondencja między stronami jest objęta klauzulą "tajneprzezpoufne".


Po wykonaniu dzieła Popełniający wysłał rzeczone ekspresowym odrzutowcem, pakując je jednocześnie z taką gorliwością, że Potrzebujący połamał pazury, nożyczki i inne właściwe dla czynności akcesoria. Potrzebujący wniesie skargę o karę umowną z tego tytułu, albowiem straty poniósł niewątpliwe i do Pracowni Naprawy Szponów będzie się musiał udać. Karą umowną będzie kwota, jaką Potrzebujący wyda na pazury i jeszcze dodatkowo na fryzjera - przecież po ciężkich przeżyciach jakoś humor poprawić sobie musi.

Nieee, to jeszcze nie koniec. Koniec będzie za chwilę, albowiem Popełniający musi koniecznie od Potrzebującego dostać w czapkę. Raz, a dobrze! Albowiem przy okazji wysyłki Popełniający umieścił w paczce przedmiot, którego Potrzebujący nie zamawiał, a który jego samego doprowadził do łez. Łzy się lały i nie chciały przestać, zwierz się na Potrzebującego paczał i początkowo nic nie trybił, próbował pomóc właścicielowi, coby się letko ogarnął. Po czym zwierz POCZUŁ. I sam ZATRYBIŁ. I już od Potrzebującego nijak odejść nie chciał.
Co takiego przysłał popełniający? Aleś proszszsz, proszsz, paczcie państwo, paczcie!

(cipuletka, kieszoneczka, torebeczka...? Cudaczek!)

A w środku...


(malusie, malusieńkie, dwucentymetrowej długości, strrrrasznie smakowite!)


Potrzebujący wzruszył się niemożebnie, wszak kontekst jest Czytaczom znany, zwierz ma dni/miesiące/niepotrzebne skreślić policzone, zatem wrusz i łzy są uzasadnione.
I tym akcentem kończymy, drodzy, temat Przetargu, Dzieł i Stron, przechodząc do procedur totalnie niesformalizowanych.

Baśka jest cudna.
Zamówisz - skonsultuje każdziuśki detal, uszyje pięknie (trochę to trwa, bo trwać musi, żeby nie było!), wyśle ekspresem.
Robota jest ręczna, manufakturowa, detale dopracowane.
Pakiet fantastycznego poczucia humoru gratis:)
Płonącą Torbę z załącznikami dostała ode mnie w prezencie córka, taki był plan. Ja natomiast zasadzam się na marzec, dostałam mailem paletę kolorów tkaniny, z której powstanie moja torba i mam sobie wybrać:) Moje torbiszcze będzie inne, takich dużych nie noszę. Mam dwa miesiące żeby obcykać sobie, co też Baśka szyła (bloga będę zwiedzać), a jak mi nic w gały nie wpadnie to jej wymyślę jakiś nowy projekt:P

Strzeżcie się tylko Baśkowych załączników - żeby nie było, że nie ostrzegałam!
I uważajcie na pazury - paczka jest zapakowana tak, że tylko huragan z powodzią mógłby jej zaszkodzić:D

P.S. Psina zaczęła żreć, a na Baśkowe kosteczki się po prostu zwyczajnie rzuciła! Pewnikiem więc trapiła ją niestrawność. Uff, ufff - to jeszcze nie TO i jeszcze nie TERAZ - ufff:)

14 komentarze:

Anna pisze...

cuda cudeńka!!!
ach...

Dorothea pisze...

@ Anna - Ty też możesz takie mieć:)

Ataboh pisze...

Torbiszcze z przyległościami przepiękne do tego ogniste. Dla mnie rewelacja!!!!
Muszę zajrzeć na bloga Popełnijaącego, bo na blogu Potrzebującego bywam regularnie i nie dam sie wywalić. A skoro Potrzebujący poleca to idę :)

Dorothea pisze...

@ Ataboh - leć, leeeeć! Koniecznie:)

bachud pisze...

No masz! No ale zobacz jaka Zgaga jedna?!!!! Niby taka ho-ho milusia i fajniusia, wszystko cacy ale jak przychodzi co do czego to od razu na pół świata wywali, że z biustem to u mnie krucho!!!
Ale i tak Cię kocham i tyle ;)))

Dorothea pisze...

Rżę! No po prostu rżę:D Cycków Twych nie widziałam, larwo i zarazo, napisz mi tu zara że to prawda jest!!!

bachud pisze...

O matko!!!!! No o tym nie pomyślałam!!!! Oświadczam uroczyście na-nie-wiem-co że cycki NIE BYŁY OGLĄDANE!!!!! :)))))))

Dorothea pisze...

Paaaampeeeersaaaa!!!
Nie myślałam, ze oświadczenie będzie z takim przytupem!:D
A pies pacza i przekrzywia łepek... pani do cna zdurniała, na klawiaturze się kładzie:D:D:D

bachud pisze...

A ja myślałam że Ty tak chcąc podkreślić podniosłość oświadczenia zanucasz jakie werble "paaammmpaaarrrammmpaaaa..." he he

Dorothea pisze...

Baśka, ja już nie mogeeeee, weeeź przestań!:)))

emka pisze...

życie bez internetu byłoby dużo nudniejsze... a na pewno uboższe w różne cuda, które się tu po prostu rozmnażają ;)))) talenty pojawiają się jak grzyby po deszczu! :)
prezenty są cuuudddnnneeee!
no i zasłużyłaś na takie chwile... wzruszenia i radości... :) :***

Beata Redzimska pisze...

A ja w tym wpisie znalazlam taki pakiet poczucia humoru gratis, ze super sie ubawilam z tym potrzebujacym i popelniajacym. A Basine prace super. Pozdrawiam serdecznie Beata

Dorothea pisze...

@ emka - no prawda, byłoby uboższe:) A talentów jest masa, masa - tylko je odkrywać! Ty zresztą jesteś jednym z nich, kochana:)

Dorothea pisze...

@ Beata Redzimska - wiesz, to moje poczucie humoru musi gdzieś znaleźć ujście :) A post ma swoją formułę, z czegoś konkretnego wynikającą, ciekawe, czy ktokolwiek odgadnie, z czego;) Serdeczności!

Prześlij komentarz

Dobrze, że jesteś :)