piątek, 30 stycznia 2015

Jeśli masz dość

to nie czytaj.
Ja MAM dość.
A piszę ku pamięci.

Rano lecę do kasy ZOZ-u. Pieniądze mam przeliczone.
Mówię, za co chcę zapłacić.
- A zlecenie pani ma? - pyta kasjerka.
- ????????!
- No zlecenie, bez zlecenia ja od pani pieniędzy nie przyjmę.
- Nikt mi nie powiedział o żadnym zleceniu, kazano zapłacić to płacę! I nigdzie się stąd nie ruszę, dopóki pani pieniędzy nie przyjmie.
- Ale prooooszę sięęęę nie denerwoooować....
(jestem gotowa warczeć, krzyczeć, ale mam-się-nie-denerwować!)

Pani dzwoni do sekretariatu SOR-u.
Sekretarka biegiem przynosi zlecenie.
Gdyby zlecenia nie było transport by się nie odbył.
Dowiedziałam się o tym DZISIAJ.

Później paaaani dzwooooni jeeeeeszcze gdzieeeeś.
Ustala, jaki to transport - komercyjny czy sanitarny.
Kolejka za mną rośnie.
Komercyjny i sanitarny mają inny VAT.
Dyskusja o VAT się przeeeedłuuuużaaaa.
Na dopięcie tego tematu było - do cholery - dwa tygodnie!

Wreszcie płacę.
Podaję dane do faktury, dane córki chorej.
- Ale proszę paniąąąą, KP jest na panią x (chorą), faktura też musi być na nią!
- A kto panią prosił, żeby KP było na chorą??? Chora nie chodzi, nie mogła sama za siebie zapłacić!
- A ja fakturę muszę wystawić na tego, kto zapłacił, nie mogę na kogoś innego.

Wiem, że to bzdura.
Bzdura do kwadratu.
Ale nie mam już sił. Odpuszczam.
Chora po udarze, leżąca i niechodząca dziś około 9.00 zapłaciła za siebie w kasie SOR-u i odebrała fakturę. Tak stanowią DOKUMENTY.

Idę do chorej.
Jej stan bardzo się poprawił. Słucha, rozumie, komunikuje się. Czasem mówi, dziś jednak nie.
Opowiadam jej, że w poniedziałek wyjedzie, że przy niej będę.
Że pojedzie do córki i że będzie już bezpieczna.
Wygląda na trochę zasmuconą, może refleksyjną.
Mówię jej, że nikt już jej nie skrzywdzi i że mąż z nią jechał nie będzie.
I widzę, że w tym momencie bierze głęboki oddech i przymyka oczy...

Wychodzę z oddziału.
Po policzkach lecą mi łzy.

3 komentarze:

Rybeńka pisze...

Dorotka...
....
jestes wspaniała tyle Ci powiem,

Ataboh pisze...

Tak jesteś... i to jest najważniejsze :)

Frasia pisze...

Podziwiam Cię. Naprawdę!

Prześlij komentarz

Dobrze, że jesteś :)