Jest Wielka sobota, godzina 19.31.
Ręce będę mieć jeszcze (za chwilkę) w sosie tatarskim i w serniku.
Jaja do sosu już ugotowane.
Sernik za momencik włożę do piekarnika.
Dziecię moje, moje dziecię młodsze od kilku już lat samorządnie, samowładnie i niezależnie dzierży władzę nad wszystkimi Świętami, rozdziela role, podejmuje decyzje i WŁADA tym, co, kto i KIEDY ma zdziałać w kwestiach kulinarnych.
UWIELBIAM TEN STAN.
Moja mała, dorosła dziewczynka w roli Szefa Wszystkich Szefów.
A ja - w roli podwykonawcy :)))
Wierzcie, drodzy rodzice - wierzcie, że z Waszych dzieci wyrosną ludzie, który świetnie dadzą sobie radę w życiu.
Moja wiara przeszłą ogromnie trudną próbę.
Nieprawdopodobną.
Moje dziecko wraz ze swym mężem i ze swoim dzieckiem ŚWIETNIE sobie radzi.
Moje drugie (a raczej pierwsze) również.
Wiara w Pierwsze Dziecko była próbą jeszcze większą niż w Drugie.
Mój Pierwszy Potomek swoje życie wygrał:)
Zmartwychwstał Pan - i żyje dziś.
Blaskiem jaśnieje noc!
Wiary, pokoju, spokoju (choć mnie samej o niego trudno).
Może trzeba nam będzie za wiarę oddać życie.
Niech nas Bóg błogosławi i strzeże.
I niech nam da siłę odchodzić z Jego Imieniem na ustach.
4 komentarze:
Niech Was Pan błogosławi i strzeże...
Wspaniałych rodzinnych Świąt kochana :****
Dzieci gratuluję, boć to też i Twoja praca u podstaw ;-)
I optymizmu życzę więcej, bo końcówkę taką masz raczej pesymistyczną.
Wesołych!
Wesołego Alleluja Doroheo! !!!!!!
Oby i u nas tak kiedyś było :). Po trzykroć.
Prześlij komentarz
Dobrze, że jesteś :)