poniedziałek, 15 grudnia 2014

Będę pisać.

O psie:)
Może ktoś ma już dość tematu.
Może nie może już tego czytać.
Wybaczcie.
Dla mnie to ważne, chcę pamiętać każdą chwilę.

Rano śniadanie. Pożarte.
Później my z mężem do pracy.
Po pracy psi obiad, ciepły, gotowany.
Pochłonięty:)

Poobiednia krótka psia drzemka.
A później zabawa ulubioną piłeczką.
Zaczepianie bez końca, rozradowany psi pysk.
Zero popołudniowego snu.

Około 18.00 czterdziestominutowy spacer.
Pierwszy taki długi po operacji.
Potrzeby załatwione.
Motocykliści (pies na smyczy, na smyczy!) obszczekani.
To ona mnie ciągnęła, nie ja ją.
Pierwszy tak cudny, wesoły spacer od... czerwca?
Silna. Silna. Piekielnie silna...

Powrót do domu.
Padamy, śpimy? Ależ skąd!
Jedzonko, psze pani, jedzonko - i życie, życie na gorąco - wąchanie, mizianie, zaczepianie.
Zatem kolacja za chwilkę.
Mięsko z warzywami i ryżem, jedzone z ręki, coby sznaucerska broda się nie uświniła.

Tak jest DZIŚ.
Planujemy krótko - święta, Sylwester, oczywiście nie zostawimy jej nikomu.
Niesamowite jest to, że śmiertelnie chory pies wygląda na kompletnie zdrowego...

Dziś jest dobrze, pogodnie, radośnie.
Dziś cieszę się jej dobrym apetytem, świetnym samopoczuciem.
A jutro?
Się zobaczy.
Jutro... będzie jutro:)
A ja na pewno codziennie nie będę pisać o psie:)))

18 komentarze:

Lusia pisze...

Możesz pisać o niej.Razem z Tobą będziemy cieszyć się tymi chwilami.Wyczochraj ją ode mnie;)

emka pisze...

a my chetnie będziemy Wam towarzyszyć :)
Buzia mi się śmieje do tego obrazka:)
podalam Ci kochana adres maila u mnie na blogu... pisz jak tylko będziesz miała chęć lub potrzebę :) :****

Antonina pisze...

A pisz, pisz, jest spokojnie, radośnie - trzeba łapać chwile i cieszyć się nimi.

Kamilla pisze...

Niby zwykly dzien, ale jaki cudny:) Trzeba umiec cieszyc sie wlasnie taka zwykla codziennoscia, a piesia podrap za uszkiem ode mnie:) Pozdrawiam:)

Dorothea pisze...

@ Lusia - wczoraj jutro, już śpi:)

Dorothea pisze...

@ emka - dzięki za maila, mam Ci coś ważnego do napisania, to zajmie trochę czasu, cierpliwości upraszam. Dziękuję za towarzyszenie:)))

Dorothea pisze...

@Antonina - zatem będę pisać:) Uciekłam dziś od męża do osobnego pokoju, w nogach rozścieliłam świeży psi kocyk, pomogłam wdrapać się na wyrko, , śpimy dziś razem zepsem. . Widzę i czuję, jak jest jej z tym dobrze - i mnie też. Grzeje mnie w stopy:)

Dorothea pisze...

Kamilla- tak, cudny w swej zwyczajności:) Podrapię jutro, bo już śpi:)))

Kankanka pisze...

Najpiękniejsze, a często niedoceniane są takie zwykłe dni. Pisz.

Unknown pisze...

Cieszcie się sobą jak najdłużej. Gdy umarła moja Kota, tydzień wyłam. Kilka dni póżniej wzięlismy kocią biedę ze schroniska, bo nie potrafiłam żyć w domu bez jakiegokolwiek futra. Shadow ukoiła mój ból, a ja dałam jej dom i wszystko co mogłam,aby poczuła się bezpieczna i kochana.
Kilka miesięcy temu adoptowalismy druga koteczkę. Gdy patrzę
na nią- widzę moją ukochaną Myszę. Wróciła, tylko tym razem w białym futerku.
Mam dwie wspaniale Koty i kocham je bardzo. Należą do rodziny. Wiem i rozumiem jak się czujesz. Życzę wam jak najwięcej wspólnych radosnych chwil. Wierzę też, że Twój psi anioł będzie na Ciebie czekał po drugiej stronie

Dorothea pisze...

@ Kankanka - dobra. Będę pisać :)

Dorothea pisze...

@ Monika Jakubiak - dobrze spotkać dobrą duszę. Ułatwiasz mi wycie - to, które było i to które będzie. Póki co nie mogę spokojnie napisać komentarza - moja zaraza chce się miziać i bawić piłeczką. A w tej chwili położyła mi się na stopach, odpoczywa. Już nie pamiętałam jej takiej ożywionej :)))

bachud pisze...

O mamo! Ależ tu się ostatnio dzieje! Wstyd mi strasznie że mam ogromne plecy z wszelkim blogowaniem i nawet nie wiem co gdzie słychać.
Bidna na Twoja psica ale lepiej jej by nigdzie nie było, bez względu na to co przed nią, ważne co miała i ma teraz... I bardzo mądre decyzje podejmujesz Kobietko :)
Ja w tym roku dałam się córce naciągnąć na psa, pierwszego w karierze i jednym z moich sztandarowych "przeciw" zawsze było to jak bardzo może być ciężko jeżeli przyjdzie czas starości, chorób itp. Ale przy niespełna rocznym piardku to teraz o tym wolę już nie myśleć ;) Oby jak najdłużej.

A co do torby. Niestety, za chiny nierealne niestety... Raz że czasowo nad takim gniotem z aplikacjami siedzę minimum ze 2-3 popołudnio/noce a teraz to jeszcze ogólne zamieszanie świąteczne dochodzi, a dwa to sprawdziłam - nawet nie mam brązowej alkanary w domu, musiałabym dopiero zamawiać z all.
Tak że niestety, ale na szybko nie ma szans :(

Dorothea pisze...

@ - Bachud, dziękuję za odpowiedź. Tak czy siak na tę torbę się piszę, poczekam, ile będzie trzeba. Daj tylko znać, kiedy ewentualnie realizacja będzie możliwa, ok? Kosmetyczkę też bym chciała :)))

Zofijanna pisze...

Co tam jutro- ważne jest dzisiaj i nie myśl, że to śmiertelnie chory pies, bo na razie jest dobrze, a kiedy będzie źle to - to nie myśl o tym- masz jeszcze czas !!!
Pogłaskaj sznaucerkę ode mnie.

Dorothea pisze...

@ Zofi - zadanie wykonane :)))

bachud pisze...

E, no jak decyzja jest to trzeba zakasać rękawy i tyle ;))
To postaram się usiąść i zamówić materiał. Ale nie chcę Ci w ciemno obiecywać że przed sylwestrem uda się coś zrobić. Bardziej obstawiam pierwszą połowę stycznia, już tak na spokojnie, z resztą wszystko zależy kiedy dojdzie materiał.
Kosmetyczka wyglądała tak http://www.intensywniekreatywna.pl/do-torebki-rudo-brazy-bachud/ (brała sobie udział w konkursie u Intensywnie Kreatywnej ;) )
Ale to już wszystko na maila dogadamy ;)) (bachud_wp.pl)

Dorothea pisze...

Ok, spoko Basiu, nie spinaj się, nie pali się:) Napiszę, jak tylko znajdę wolną chwilkę, czekaj na maila :)

Prześlij komentarz

Dobrze, że jesteś :)