Bożego Narodzenia.
Od kilkunastu już lat nie organizuję Świąt sama. Do pewnego czasu mocno angażowała się moja mama, później nie miała już sił i wtedy mi było najtrudniej. Teraz, od kilku lat głównym organizatorem oraz głównodowodzącym jest córka, wspólnie omawiamy kto, co i jak - i działamy. Ciekawe, że co roku przygotowujemy coraz mniej i co roku nam coraz więcej po Świętach zostaje :)
W tym roku w przygotowania zaangażował się również wnuk i jego dziewczyna, stół szykuje się zastawiony mocno i gęsto, ponieważ młodzi wprowadzają lubiane przez siebie potrawy. Będzie się działo i będzie się jadło.
Wszystkim tu zaglądającym błogosławionych Świąt, łask wszelakich od Narodzonego, spokoju, radości i wszelkiej obfitości.
P.S. Dziś 6 rocznica pogrzebu mojego Taty. Tak, mój Tato odszedł w grudniu, a pogrzebany został właśnie w Wigilię Bożego Narodzenia. Dajemy radę, świętujemy radośnie, czasem tylko ktoś się zamyśli i łezkę otrze.
No i dziś, pierwsza od kilku lat Wigilia bez syna. Czasem musi tak być, powtarzam sobie. Czasem musi. Na szczęście mamy siebie na łączach telefonicznych, ile fabryka dała.
Czasem musi tak być.
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Dobrze, że jesteś :)